Raków Częstochowa na początku rundy wiosennej

Runda wiosenna PKO BP Ekstraklasy już się rozpoczęła – 27 stycznia rozegrano pierwsze spotkania. Raków Częstochowa przystąpił do drugiej części sezonu z pozycji lidera tabeli. Rozegrane do tej pory (7 lutego) dwie kolejki zakończyły się dość szczęśliwie dla czerwono-niebieskich: w 18. zremisowali na wyjeździe z Wartą Poznań 1:1, w 19. pokonali na własnym stadionie Piasta Gliwice 1:0.
Kibice liczyli na nieco bardziej emocjonujący początek rundy w wykonaniu Rakowa, zwłaszcza jeżeli chodzi o jakość i widowiskowość gry. Jak jednak zaznacza gość porannego programu Radia Fiat Michał Szprendałowicz, rzecznik prasowy Rakowa Częstochowa, runda wiosenna, szczególnie jej początek, rządzi się swoimi prawami:
– Myślę, że mamy strasznie rozbudzone oczekiwania i przyzwyczailiśmy się do takiej gry, jak w meczu z Wisłą Płock gdzie wygraliśmy 7:1. To nie będzie tak, że Raków w każdym meczu na wiosnę będzie wygrywał po trzy, cztery do zera nie dając w ogóle szansy rywalowi, grając bardzo efektownie. No niestety, taka jest runda wiosenna. Gra się na boiskach, które są zazwyczaj zmrożone, średnio przygotowane. I to też jest tak, że te wszystkie drużyny o coś grają. Na wiosnę nie ma drużyny, która by o nic nie grała, każdemu się ta pętelka zaciska i każdy próbuję grać jak najlepiej. Każdy porobił wzmocnienia, przygotował się i ciężko jest grać nawet przeciwko drużynom z dołu tabeli. To też nie jest tak, że graliśmy ze słabeuszami, bo Warta Poznań jest drużyną bardzo wymagającą, szczególnie na swoim boisku, z trenerem Szulczykiem i z kilkoma zawodnikami, którzy tą ligę bardzo dobrze znają. Na pewno mieli na ten mecz jakiś plan, a jeszcze pamiętamy jak on się potoczył. Natomiast jeżeli chodzi o Piasta, to tam grają zawodnicy, którzy gwiazdami i to nawet niektórzy zagranicznej piłki i ciężko powiedzieć, żeby ta drużyna to był jakiś taki rywal, który się “położy”, że przyjedzie i da sobie strzelić 5 bramek. No tak nie będzie i dlatego widać, że te zwycięstwa trzeba wymęczyć i tak robią praktycznie wszyscy. Widzimy jak męczy się Lech, jak męczy się Legia wygrywając gdzieś tam jedną bramką, albo tracąc punkty. No tak to wygląda na wiosnę. Zwycięży ten, ten będzie górą, kto będzie umiał to 1:0 wycisnąć. Pamiętamy takie rundy wiosenne z przeszłości, kiedy Raków właśnie te mecze remisował, albo przegrywał minimalnie. teraz udaje się punktować. No i doceniajmy to, bo to nas mam nadzieję zaprowadzi na szczyt.
Przed rozpoczęciem rundy rewanżowej w składzie Rakowa zaszły dość poważne zmiany. Z drużyną pożegnali się m.in. Valeriane Gvilia, Andrzej Niewulis czy Deian Sorescu. Pojawili się za to nowi gracze Adrian Gryszkiewicz oraz Jean Carlos Silva:
– Decyzje transferowe są podejmowane tak naprawdę przez kilka osób. Kilka osób się wypowiada, jest cały komitet transferowy. Jest w nim Michał Świerczewski, właściciel, jest Robert Graf, dyrektor sportowy. Tak, że tutaj głosów jest troszeczkę więcej, niż głos trenera Papszuna. Natomiast skoro trafili ci zawodnicy, to zakładam, że gdzieś taka była wola i przekonanie naszego zarządu, żeby akurat Jeana Carlosa Silvę i Adriana Gryszkiewicza pozyskać. To są całkiem niezłe wzmocnienia pod kątem tego, że na takie troszeczkę newralgiczne pozycje. Carlos to bardzo uniwersalny piłkarz, może grać na tak naprawdę na obu stronach na wahadłach i na dziesiątce. Natomiast Adrian Gryszkiewicz też jest mimo młodego wieku całkiem doświadczonym zawodnikiem – mówił Michał Szprendałowicz.
Rozbudzone ambicje są w klubie coraz większe. Fotel lidera tabeli na początku rundy wiosennej to też dobra pozycja wyjściowa do sięgnięcia po dwóch tytułach wicemistrzowskich po upragnione trofeum Mistrza Polski:
– Ciężko tak nie mówić, jeżeli jesteśmy na takim miejscu w lidze. Nikogo nie będziemy oszukiwać, że naszym celem jest mistrzostwo polski w tym sezonie. Myślę, że nasza drużyna ma do tego atuty, ma do tego jakieś możliwości. Ona oczywiście w niektórych aspektach szczególnie infrastrukturalnych są trochę mniejsze niż u naszych kilku rywali. Natomiast myślę, że trzeba trzymać po prostu kciuki i wierzyć, że wszystko się w tym roku powiedzie. To naprawdę zmierza w dobrym kierunku.
Przed nami niewątpliwie emocjonujące rozgrywki – mamy nadzieję, że zakończone sukcesem Rakowa. Najbliższym rywalem czerwono-niebieskich, którego trzeba będzie pokonać w drodze po mistrzowski tytuł, będzie drużyna Stali Mielec. Mecz rozegrany zostanie w piątek 10 lutego na stadionie w Mielcu o godz. 18.00.

 

Skip to content