Remisem 1 – 1 zakończył się sobotni wyjazdowy mecz Rakowa Częstochowa z Podbeskidziem Bielsko – Biała.
Od pierwszych minut stroną dominującą byli piłkarze Marka Papszuna, a Górale nastawieni na grę z kontry. Jednak to gracze gospodarzy stworzyli sobie pierwszą groźną sytuacje. W 8. minucie Sabala podał do Tomczyka, który popisał się świetnym przerzutem do Sierpiny. Ten popędził lewą stroną, a następnie zszedł do środka, podał do wychodzącego Kozaka – ten zgrał do Tomczyka, ale strzał napastnika gospodarzy został zablokowany przez defensorów Rakowa. W następnych piętnastu minutach gra się wyrównała. Raz próbowali Górale, a raz częstochowianie. W 32. minucie błąd Podbeskidzia wykorzystał Szczepański, który posłał prostopadłą piłkę do Embalo, ten wygrał pozycję z Modelskim, ale jego mocny strzał obronił bramkarz gospodarzy. Najgroźniejszą sytuację w pierwszej połowie piłkarze Rakowa stworzyli w 34. minucie. Najpierw uderzył Radwański, a później główkował Embalo, jednak znów na wysokości zadania stanął bramkarz gospodarzy. Ostatnie minuty pierwszej połowy podobnie jak pierwsze należały do Rakowa jednak nie zmieniało to bezbramkowego wyniku.
Od początku drugiej odsłony inicjatywę przejęli podopieczni Adama Noconia. W 49. minucie powinni objąć prowadzenie jednak uderzenie z kilkunastu metrów Rakowskiego minimalnie minęło prawy słupek bramki Szumskiego. W 65. minucie gospodarze mogli gościom sprawdzić niespodziankę. Bougaidis wycofał piłkę do Leszczyńskiego, który minął się z futbolówką, ta potoczyła się w kierunku bramki, ale ostatecznie odbiła się od słupka i zatańczyła na linii bramkowej. Gospodarze w ostatniej chwili zażegnali niebezpieczeństwo. W kolejnych minutach tempo gry nieco osłabło, aby znowu się wzmocnić w ostatnich 10 minutach. W 82. minucie na uderzenie zza szesnastki zdecydował się Sapała. Tym razem Leszczyński był bez szans na skuteczną interwencję i Raków objął prowadzenie. Radość częstochowian nie trwała jednak długo. W 87. minucie Sabala przyjął piłkę w polu karnym, obrócił się i uderzył nie do obrony. Było 1-1. W ostatnich minutach gra się zaostrzyła. Ucierpiał Hanzel, któremu była potrzebna pomoc medyczna. Wynik nie uległ jednak zmianie i zakończył się takim samym rezultatem jak jesiennie spotkanie między obydwoma zespołami.
Szkoda zapewne będzie Rakowowi punktów straconych w Bielsku, tym bardziej, że porażki w tej kolejce odniosły: GKS Katowice, Chojniczanka Chojnice czy Chrobry Głogów, a więc zespoły ze ścisłej czołówki. Do końca rozgrywek zostały się jeszcze cztery kolejki. W czołówce tabeli jest spory ścisk, co zapowiada spore emocje w kolejnych meczach. Zacięta batalia podobnie jak przed rokiem zapowiada się w walce o drugą lokatę. Kolejne emocje już w najbliższą środę w Częstochowie, kiedy Raków podejmie na własnym stadionie zespół Ruchu Chorzów.
PNP