Tauron AZS Częstochowa pokonał w sobotę, 16 marca na własnym parkiecie drużynę UKS Mickiewicz Kluczbork w czwartym meczu fazy play-out 3:1 (25:21, 25:15, 21:25, 25:17) i zapewnił sobie utrzymanie w I lidze siatkówki mężczyzn.
Do połowy pierwszego seta walka była wyrównana. W drugiej partii podopieczni Piotra Łuki dosłownie zmiażdżyli rywali. W pewnym momencie prowadzili różnicą 11 punktów. W końcówce trzeciego seta goście odrobili straty i rozstrzygnęli go na swoją korzyść, ale na szczęście mecz udało się zamknąć w czterech partiach.
Piotr Łuka przyznał, że po fatalnym piątkowym meczu drżało mu serce. – Zagraliśmy katastrofalnie i nawet nie analizowaliśmy tego spotkania, bo stwierdziłem, że nie ma czego analizować. Powiedziałem chłopakom, że zapominamy o tym meczu, bo wiemy, na jakim poziomie potrafimy grać w siatkówkę. W ostatnim meczu pokazaliśmy, że zespół odrodził się podczas sezonu i na jego zakończenie staliśmy się prawdziwą drużyną, a to jest najważniejsze. W sobotę pokazaliśmy dobrą siatkówkę w starciu ze zdeterminowanym przeciwnikiem. Jestem bardzo zadowolony, że spełniliśmy obietnicę utrzymania AZS- u w I lidze. Kiedy zostałem trenerem w Częstochowie, mówiłem, że nie wyobrażam sobie, aby taka legenda, mimo problemów organizacyjnych i finansowych, mogła spaść do ligi amatorskiej. Nasza determinacja była na tyle duża, że możemy cieszyć się ze zwycięstwa.
MVP ostatniego meczu fazy play-out został Dawid Murek, który był liderem AZS-u w całym sezonie. O kapitanie biało-zielonych w samych superlatywach wyraża się trener Piotr Łuka. – Dawida nie trzeba nikomu przedstawiać. Po jego feralnej kontuzji, kiedy graliśmy jeszcze razem w Kędzierzynie-Koźlu, wszyscy drżeli, czy w ogóle będzie w stanie chodzić, a on wrócił do gry w siatkówkę! On wygląda na dwudziestolatka. Jest wzorem nie tylko sportowca. O jego karierze można by napisać bardzo ciekawą książkę, którą z chęcią bym przeczytał. Przez cały sezon Dawid był liderem i pod względem sportowym, i mentalnym. Nasza współpraca układała się wzorowo.
Prezes Tauron AZS-u Częstochowa Kamil Filipski mówi, że cel został osiągnięty, choć przyznaje, że założenia przed sezonem były zupełnie inne. – Nasze plany i nadzieje wiązały się z walką o awans do PlusLigi, ale był to sezon strasznie trudny pod wieloma względami. Mamy teraz dużo czasu, żeby poukładać wszystkie ważne sprawy.
Drużynie akademików życzymy spokojnego czasu odpoczynku i uporządkowania niezbędnych spraw organizacyjnych, aby w przyszłym sezonie powrócili do walki o awans do PlusLigi.
Maciej Orman
foto: Karolina Filipska