Każdy z nas może stać się artystą, twórcą sztuki. Wystarczy dostrzec to, co pozornie może wydawać się normalne. Artyści z których dziełami mogliśmy spotkać się na wystawie, z pewnością byli tymi, którzy w swoim życiu dostrzegli coś więcej.
Od 10 listopada w Miejskiej Galerii Sztuki oglądać można było wystawę pt.”wspólnota,współczucie, współczułość”. 29 stycznia przyszedł czas na zakończenie wystawy. Każdy, kto choć przez chwilę miał okazję tam być, z pewnością poczuł atmosferę, nie tyle samego miejsca, co dzieł, które uczyniły to miejsce wyjątkowym. Każdy obraz, rzeźba, dzieło niosło ze sobą przesłanie dotyczące historii jaką przeżywał autor w swoim życiu. Więcej o wystawie, dziełach i finisażu, opowiada Joanna Matyja kurator wystawy “wspólnota, współczucie, współczułość” w Miejskiej Galerii Sztuki – Chodzi o to, że te trzy pojęcia są niesłychanie podstawowymi. To są pojęcia, które powinny być u podstaw naszego myślenia o świecie, naszych kontaktów z ludźmi, ale przy nadmiarze wydarzeń zaczynamy o nich zapominać. Ta wystawa poprzez wybrane dzieła sztuki miała przypomnieć o tym, że istnieją takie pojęcia jak wspólnota i współczucie, oraz o ich niesłychanym znaczeniu. Mamy nadzieję, że te kilkadziesiąt dzieł tutaj pokazanych wypełniło swoją rolę, że były takim światłem do tego, iż powinniśmy żyć jako wspólnota i powinniśmy kierować się współczuciem. Sięgaliśmy zarówno do dzieł historycznych, bo nie chodzi tu tylko o to, żeby pokazać sztukę nowoczesną, ale o to, żeby przedstawić dzieła, które wpisują się w tę opowieść jaką jest wystawa. Skorzystaliśmy z możliwości pokazania na przykład niewielkiego, ale przepięknego dzieła Olgi Poznańskiej z Muzeum Narodowego w Krakowie, podobnie jak dzieła Juliana Fałata. Są też artyści z drugiego krańca, bardzo współcześni bo posługujący się dziełami multimedialnymi. Można było tu zobaczyć dzieła ponad 60 autorów. Mamy nadzieję, że dla tych, którzy tę wystawę obejrzeli, jakiś ślad pozostanie. Finisaż był ostatnią okazją do zobaczenia dzieł w takim zbiorze, od sztuki muzealnej- historycznej, po sztukę nowoczesną. Była to nie powtarzalna okazja zobaczenia wystawy problemowej, skłaniającej do refleksji, przemyślenia wartości, którymi każdy powinien kierować się w codzienności.
Dominik Nienartowicz