Dzięki wspaniałomyślności firmy Fortum, specjalizującej się w dystrybucji i sprzedaży energii, częstochowska Straż Miejska otrzymała samochód elektryczny marki Nissan LEAF. Może on przejechać nawet 200 km na jednym ładowaniu. Osiąga szybkość do 145 km/h. Straż Miejska posiada również na terenie komendy stację ładowania, więc ten problem nie istnieje.
Artur Kucharski ze Straży Miejskiej widzi w użytkowaniu tego typu pojazdów prawdziwe korzyści: [audio:https://czestochowskie24.pl/wp-content/uploads/2014/07/auto-11.mp3]
Nowe auto jest potrzebne. Strażnicy posiadają tylko 5 oznakowanych radiowozów i 2 pojazdy cywilne, a ich stan nie jest tematem do żartów. [audio:https://czestochowskie24.pl/wp-content/uploads/2014/07/auto-21.mp3]
– mówi Artur Hołubiczko, komendant Straży Miejskiej w Częstochowie. Ale tutaj pojawia się niespodzianka. Elektryczny Nissan będzie wykorzystywany przez trzy lata. Czy po tym czasie poczekamy na kolejnego sponsora? Cóż. Prezydent Częstochowy, Krzysztof Matyjaszczyk, przyznaje, że nasze miasto nie pozwoli sobie na zakup nowego auta dla Straży, czy to elektrycznego, czy benzynowego: [audio:https://czestochowskie24.pl/wp-content/uploads/2014/07/auto-3.mp3]
Wisienką na torcie jest twierdzenie ofiarodawcy, że powodem dostarczenia samochodu jest – za przeproszeniem – ekologia. Przykro mi, ale na tym świecie nie ma nic za darmo.
Czy strażnicy, każdego dnia i każdej nocy patrolujacy nasze ulice, nie zasługują na ciut więcej, niż jałmużna od fińskiego koncernu?
Krzysztof Rygalik