Powietrze było gęste od zapachu spalin i brzmienia silników motocykli, które przejechały ulicami miasta w niedzielę, 17 kwietnia. Motocykliści z całej Polski, a także zza granicy, przybyli na Jasną Górę by uroczyście rozpocząć sezon motocyklowy i przyjąć błogosławieństwo. XIII Zlot Gwiaździsty im. ks. Ułana Zdzisława Jastrzębiec Peszkowskiego zgromadział na błoniach jasnogórskich, według pierwszych szacunków, około 30 tysięcy motocyklistów. Wraz z nim, ruszyła także kolejna edycja Motoserca. O tradycji symbolicznego otwierania sezonu mówił nam ks. Marek Doszko, duchowy opiekun klubu księżowskiego motocyklistów God’s Guards:
– Dołączają się do nas ludzie zza granicy, jak wspomniani Węgrzy ze swoim kapelanem, który przewodniczył mszy świętej. Są także Czesi i Holendrzy. To chyba polski fenomen, że zlot organizowany jest z mszą. Za granicą ludzie zjeżdżają się na motocyklach tysiącami, ale nie ma mszy świętej. Dlatego nasz zlot to fenomen na całą Europę. To ten duch religijności i tego spotkania. Przy tej dzisiejszej Europie, która jest laicka, świecka, nasze wydarzenie o charakterze religijnym łączy wierzących i niewierzących, to jest fenomen.
O godzinie dwunastej rozpoczęła się na szczycie jasnogórskim uroczysta msza święta, której przewodniczył o. Bator Botond, a homilię wygłosił ks. Dariusz Stańczyk. Zlot Gwiaździsty to przede wszystkim czas wspólnej modlitwy i wyznania najważniejszych wartości, o których mówił ks. Jerzy Kuliberda:
– To jest tak jak kiedyś powiedział pan Węgrzyn w momencie, kiedy niektórzy próbowali zakłócać porządek, bo nie podobało im się to, co kanodzieja mówił. I wtedy pan Węgrzyn ogłosił, że dla kogo nic nie znaczą słowa: Bóg, honor, ojczyzna, niech nie przyjeżdża i poszuka innego rajdu, na którym będzie się dobrze czuł. Więc to nie jest kwestia, czy ktoś jest wierzący czy niewierzący. Ważne jest to, jeśli dla przyjeżdżających przynajmniej jedno z tych słów ma prawdziwe znaczenie. Przybywają tu ludzie, którzy chcą poczuć się ludźmi honoru, ludźmi jednej ojczyzny i jednego Boga.
Dla przybyłych do Częstochowy motocyklistów zlot to coroczna tradycja, którą podtrzymują i przekazują z pokolenia na pokolenie, tak jak przekazują wzajemnie swoją pasję do jednośladów:
– Najpierw jeździł mój ojciec, teraz jeżdżę ja. Motocykle to jest sposób na życie. Jedna przyjemność to jeździć, a druga to czyścić. Trzeba dbać o wszystko. Przede wszystkim o stronę mechaniczną, ale też o to, żeby ten sprzęt jakoś wyglądał.
To, co najważniejsze, nigdy nie traci na znaczeniu. Ludzkie życie. Jak bardzo jest cenne, wie każdy motocyklista, który tego dnia modlił się za kolejny bezpieczny sezon. Świadomość ta widoczna była szczególnie przy ambulansie Motoserca – akcji zbiórki krwi, najbardziej dorogcennego z płynów. Uczestnicy zlotu chętnie oddawali krew. Kapłani z klubu God’s Guards, w tym ks. Jerzy Kuliberda podkreślali znaczenie takich inicjatyw:
– Od godziny dziesiątej stał przed wałami ambulans, staraliśmy się to nagłośnić maksymalnie. Każdy, kto chciał, mógł oddac krew, na pewno będzie ona ratować życie.Oprócz “Motoserca” są także dwa wielkie kontenery wypełnione zabawkami dla dzieci. Pojadą one do domów dziecka, pojadą na wschód do polskich szkół i przedszkoli. To też jest piękny znak pamięci wzajemnej.
Pod ambulansem Motoserca ustawiała się kolejka motocyklistów, gotowych do oddania krwi. Każdy zdawał sobie sprawę z tego, jak ważny jest taki gest:
– Oddajemy krew zawsze wtedy, kiedy możemy. Nie tylko w czasie akcji takich jak ta. Mnie to nie kosztuje nic, a może komuś uratować życie.
Motocykliści zebrani na błoniach jasnogórskich w czasie XIII Zlotu Gwiaździstego przyjęli komunię świętą w wiosennym słońcu i przy wtórze pracujących silników. Wśród chromowanych rur wydechowych i skórzanych frędzli powiewających na wietrze, nie zapomniano o najważniejszym celu tej podróży.
SW