8 października 2019 roku doszło do rozszczelnienia beczek z substancjami niebezpiecznymi na nielegalnym składowisku znajdującym się na terenie dawnego Wełnopolu. Wydarzenie to stało się punktem zwrotnym w sprawie nielegalnego składowiska. Obecnie znane są pierwsze ustalenia prokuratury w tej sprawie.
Sprawa na pierwszy rzut oka prosta, jest bardzo skomplikowana. Jak się okazało, składowaniem chemikaliów w Częstochowie zajmowała się zorganizowana grupa przestępcza. Składowisko zlokalizowane w halach dawnego Wełnopolu było jednym z wielu podobnych składowisk rozmieszczonych w całej Polsce. W sprawie składowiska przy ul. Filomatów postawiono zarzuty dwóm członkom tej grupy. Szczegóły sprawy omawia prok. Agnieszka Wichary z Prokuratury Regionalnej w Katowicach:
Śledztwo zostało zakończone skierowaniem aktu oskarżenia – zarzuty postawiono dwóm osobom. W toku śledztwa ustalono, że członkowie zorganizowanej grupy wynajmowali hale magazynowe i nieruchomości, nie płacili za nie czynszu i składowali na terenie tych nieruchomości odpady a następnie porzucali je w warunkach, które mogą stanowić zagrożenie dla człowieka. W toku śledztwa ustalono, że na halę przy ul. Filomatów zwieziono odpady niebezpieczne w ilości nie mniejszej niż 930 ton cieczy oraz ciał niewiadomego pochodzenia. Ustalono ponadto, że taką samą działalność jak na terenie Częstochowy, jeden z podejrzanych prowadził także w innych miejscach na terenie Polski.
Ustalenie i oskarżenie organizatorów nielegalnego składowiska nie było jedynym wątkiem w sprawie. Równocześnie Prokuratura Regionalna w Katowicach prowadziła śledztwo ws. zaniedbań ze strony Urzędu Miasta. Postępowanie to zostało jednak umorzone, z czego nie do końca zadowolony wydaje się być radny Piotr Wrona, który relacjonuje, jakie działania były podejmowane w celu zmobilizowania Magistratu do usunięcia niebezpieczeństwa:
Mobilizowaliśmy prezydenta m. Częstochowy do podjęcia szybkich kroków, aby usunąć i zutylizować te odpady. Podjęliśmy cały szereg kroków aby przyśpieszyć podjęcie decyzji przez pana Prezydenta. Niebezpieczeństwo zapalenia i emisji tych substancji nadal jest i nie widzę, żeby się w tej sprawie coś zmieniło. Szkoda, że prokuratura umorzyła – to jest jedno. A drugie, te odpady nadal tam są, nadal straszą i nadal są bardzo niebezpieczne.
Prokuratura jednak nie dopatrzyła się winy po stronie Miasta. Uznano m.in., że władze samorządowe nie dysponują narzędziami prawnymi, które pozwalałyby na szybką reakcję w sytuacji tak zorganizowanego procederu przestępczego. Prok. Agnieszka Wichary szczegółowo omówiła ustalenia Prokuratury w tej sprawie:
Ustaliliśmy, że Urząd Miasta podejmował prawidłowe działania, natomiast przestępcza działalność podejrzanych uniemożliwiła Urzędowi Miasta przeprowadzenie prawidłowej utylizacji tych śmieci. Bardzo ważnym elementem w tym postępowaniu było to, że nie istniała firma, która mogłaby się podjąć natychmiastowej utylizacji. Miejmy na uwadze, że jest to tak olbrzymia ilość – ponad 930 ton cieczy – firmy, które miały możliwość utylizacji, nie dysponowały technicznymi środkami do utylizacji tak wielkiej ilości odpadów w rozsądnym terminie. Uznaliśmy ,że Urząd Miasta podjął wszystkie możliwe kroki do tego, żeby te niebezpieczne odpady zutylizować.
Sprawę skomentował zastępca prezydenta m. Częstochowy, Piotr Grzybowski, który nie jest zaskoczony umorzeniem postępowania wobec Magistratu oraz wyjaśnia, jakie Urząd Miasta podjął kroki w celu utylizacji odpadów:
To się nie mogło inaczej skończyć dlatego, że Miasto jest tutaj poszkodowane. […] My jako Miasto wydaliśmy już decyzję z art. 26A, czyli daliśmy prawo jakby sami sobie, żeby to usunąć, nie widząc szansy, że zrobi to właściciel czy osoby, które zawiniły.
Obecnie nie wiadomo ile Częstochowę będzie kosztowało usunięcie niebezpiecznych odpadów. Najprawdopodobniej będzie to kwota opiewająca na kilkadziesiąt milionów złotych. Organizatorzy nielegalnego składowiska czekają obecnie na rozprawę sądową. O ich dalszym losie i działaniach Miasta będziemy jeszcze informować.