W Domu Pomocy Społecznej przy ul. Kontkiewicza w Częstochowie rozpoczął się strajk. Dziś o godzinie 10:00 od swych miejsc pracy odeszli pracownicy DPS-u domagając się podwyżek pensji o 250 zł brutto miesięcznie, a nie – jak zaoferowało miasto – 150 zł.
Załoga częstochowskiego DPS ma pod opieką ponad dwieście mieszkańców. Średnie wynagrodzenie w ośrodku wynosi 2100 złotych netto.
– Załoga częstochowskiego DPS ma pod opieką ponad 200 mieszkańców. Praca z chorymi i niesamodzielnymi osobami wymaga specjalistycznego przygotowania, jest szczególnie trudna i obciążająca psychicznie. Tymczasem średnie wynagrodzenie w ośrodku wynosi zaledwie 2100 złotych. Jak mówiła Jolanta Ziółkowska: “Na podwyżki dla pracowników prezydent Matyjaszczyk nie musi nawet znajdywać pieniędzy w budżecie miasta. Dzięki sprawnemu zarządzaniu DPS dysponuje wystarczającymi środkami. Potrzebna jest tylko pisemna decyzja, ale prezydent Częstochowy uznał, że pracownicy nie zasługują na te 100 złotych więcej i zablokował przyznanie podwyżki”. Decyzja o strajku jest także wynikiem przebiegu spotkania załogi DPS z prezydentem Częstochowy. Jolanta Ziółkowska relacjonowała: “W trakcie spotkania pan Matyjaszczyk zachowywał się arogancko i lekceważąco wobec pracowników. Informacje o zablokowaniu obiecanej podwyżki przekazywał odwrócony bokiem w trakcie pisania SMS. Takie traktowanie ciężko pracujących ludzi jest niedopuszczalne” – czytamy w informacji prasowej przesłanej mediom przez związek zawodowy z DPS-u.
Co na to miasto, którego decyzja jest niezbędna do przyznania podwyżki pracownikom DPS-u?
– Przypomnę, że pracownicy DPS-u skorzystają ze skutkami od początku października z tej podwyżki w wysokości 150 zł. Rozumiemy postulaty związkowców, natomiast miasto ma swoje wyliczenia. Mamy nadzieję, że mimo wszystko znajdzie się jakieś kompromisowe rozwiązanie, które z jednej strony uchroni budżet przed ponadnormatywnymi wydatkami, a z drugiej strony będzie do przyjęcia przez pracowników DPS-u – mówi Włodzimierz Tutaj, rzecznik Urzędu Miasta Częstochowy.