W ubiegłym tygodniu cały kraj obiegła dramatyczna wiadomość o skatowanym 8-letnim Kamilu z Częstochowy. Dziecko padło ofiarą przemocy domowej ze strony swojego ojczyma. Chłopiec nadal jest w szpitalu i od ponad tygodnia walczy o życie w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Prokuratura Rejonowa w Częstochowie postawiła ojczymowi dziecka, 27-letniemu Dawid B. zarzut usiłowania zabójstwa i znęcania się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem. Matka, 35-letnia Magdalena B., podejrzana jest o to, że nie reagowała na zachowanie męża i nie udzieliła pomocy synowi.

Przesłuchany przez prokuratora Dawid B. przyznał się do przedstawionych zarzutów, ale odmówił złożenia wyjaśnień. Kobieta przyznała się do zarzutów oraz złożyła wyjaśnienia. O szczegółach sprawy mówi prokurator Tomasz Ozimek, rzecznik prasowy Prokuratury Rejonowej w Częstochowie:

– Po przesłuchaniu podejrzanych prokurator wystąpił do sądu o zastosowanie wobec podejrzanych tymczasowego aresztowania. Sąd Rejonowy w Częstochowie uwzględnił wnioski prokuratora i zastosował wobec podejrzanych tymczasowe aresztowanie na okres trzech miesięcy. Przestępstwa zarzucane Dawidowi B. jest zagrożone karą nawet dożywotniego pozbawienia wolności. Natomiast przestępstwa zarzucane Magdalenie B. są karą pozbawienia wolności do lat 10. W toku dalszego postępowania prokuratura będzie sprawdzać, czy Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Częstochowie sprawował właściwą opiekę nad tą rodziną.

Chłopiec trafił do katowickiej placówki Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka 3 kwietnia z ciężkimi obrażeniami ciała m.in. z oparzeniami głowy, czy klatki piersiowej. Według śledczych ojczym Kamila miał polewać go wrzątkiem i umieszczać na rozgrzanym piecu. Okazuje się, że to nie jedyne obrażenia chłopca. Jak stwierdzili lekarze GCZD, starsze obrażenia w ich ocenie powstały miesiąc wcześniej. Są to m.in. złamania obu rąk i nogi oraz ślady po przypalaniu papierosami. Rodzina chłopca była objęta wsparciem pracownika socjalnego od marca 2021 roku. Prowadzona była współpraca z kuratorem, asystentem rodziny, placówką edukacyjną oraz dzielnicowym.
We wtorek, 11 kwietnia w siedzibie Regionu Częstochowskiego NSZZ „Solidarność” przy ul. Łódzkiej 8/12 częstochowscy politycy Prawa i Sprawiedliwości zorganizowali konferencję, podczas której m.in. był poruszany temat 8-letniego Kamila. Radny Paweł Ruksza zaznaczył, że procedury i mechanizmy są stworzone aby pomóc, ale nie zadziałały:

– To nie tylko kwestia MOPS-u, również innych placówek zarządzanych przez miasto. Mowa tu np. o szkołach. Jak informują media, dzieci przez dłuższy czas nie pojawiały się w szkole i miały problemy z nauką, jednak nikt nie zwracał na to uwagi. Szkoła powinna na takie przypadki reagować. W przeciwnym razie może dochodzić do takich właśnie przypadków. Niewątpliwie zabrakło tu podejścia, które mogłoby wyeliminować ryzyko.

W czerwcu 2022 r. pracownicy socjalni zdecydowali o konieczności zawiadomienia sądu o sytuacji rodziny. Dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej niezwłocznie wystosowała pismo w tej sprawie wraz z wnioskiem o zabezpieczenie dzieci w pieczy zastępczej. MOPS na swojej stronie wystosował komunikat odnośnie zaistniałego zdarzenia. O szczegółach mówi Olga Dargiel, rzecznik prasowy MOPS-u w Częstochowie:

– W sierpniu 2022 rodzina wyjechała poza Częstochowę, wróciła do niej dopiero w marcu 2023. Wówczas, pracownik socjalny powziął tę informację i udał się do rodziny, spotkał się z matką chłopca. Odbyły się 3 wizyty domowe w ciągu 4 tygodni. Chłopiec w tym czasie chodził do szkoły, dlatego pracownik socjalny nawiązał kontakt ze szkołą i wychowawcą dziecka. Wniósł również o zaopiniowanie obecnej sytuacji dziecka. Opinia wpłynęła do MOPS-u, nie zawierała ona jednak informacji nt. zagrożenia przemocą fizyczną. Pracownik socjalny nawiązał również kontakt z Komisariatem Policji i z policjantem dzielnicowym, który miał nadzór nad rodziną. Pismo, które zostało otrzymane z komisariatu, nie odnotowało interwencji, lecz zapewniło o stałym nadzorze i wsparciu policyjnym. W marcu 2022 chłopiec trafił na Szpitalny Oddział Ratunkowy ze złamaną ręką. Złamanie zostało zaopatrzone. Mimo analizy sytuacji przez personel szpitalny, w tym przypadku nie odnotowano żadnych niepokojących przesłanek nt. ewentualnej przemocy domowej. Warto wspomnieć, że poszkodowany chłopiec odbył spotkanie z psychologiem szkolnym. Owo spotkanie także nie wykryło nieprawidłowości. Ostatni raz, pracownik socjalny kontaktował się z matką chłopca 29 marca rano. Chłopiec był wtedy w szkole, co zostało przez placówkę potwierdzone.

Jak informuje na swoim facebooku Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach: „Stan Kamilka jest bardzo ciężki. Terapia, którą musi przejść w związku z obrażeniami, jest skomplikowana i bardzo obciążająca jego mały organizm. Nasi medycy robią wszystko, by chłopczyk wrócił do zdrowia. Potrwa to jednak wiele miesięcy”. Informacja pojawiła się przed godziną 10:00 w środę 12 kwietnia. Lekarze na razie nie mówią, ile jeszcze chłopiec będzie w stanie śpiączki farmakologicznej, która ułatwia gojenie ran oraz ogranicza dziecku cierpienie. Oprócz 8-latka przy ul. Kosynierskiej w Częstochowie mieszkało jeszcze czworo innych dzieci w różnym wieku. Najmłodsze z nich trafią do pieczy zastępczej w trybie zabezpieczenia tymczasowego, a starsze do placówki opiekuńczo-wychowawczej. Sprawie będziemy się nadal przyglądać i informować o jej nowych szczegółach.

Aktualizacja:

Jak informuje na swoim facebooku Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach: “Niestety, stan zdrowia Kamilka przez weekend się nie poprawił. Wczoraj chłopczyk musiał przejść kolejny zabieg chirurgiczny. Kamilek przez dłuższy czas pozostanie jeszcze w śpiączce farmakologicznej pod opieką personelu Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii.”

Prokuratura przedstawiła zarzuty kolejnej osobie. 45-letniej Anecie J., która jest ciotką ośmioletniego Kamilka. Z ustaleń śledczych wynika, że w mieszkaniu socjalnym przy ulicy Kosynierskiej w Częstochowie pod jednym dachem mieszkały w sumie dwie rodziny. To matka Kamilka Magdalena B. wraz z mężem Dawidem B. i dziećmi oraz siostra Aneta J. wraz z mężem i dziećmi. Prokurator zarzucił 45-letniej Anecie J., że w okresie od 29 marca do 3 kwietnia nie udzieliła pomocy swojemu ośmioletniemu siostrzeńcowi, który był w położeniu bezpośrednio zagrażającym jego życiu – mówi prokurator Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

 

Fotografia: Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka im. św. Jana Pawła II

Skip to content