W lipcu i w sierpniu wszystkie drogi prowadzą do Częstochowy, a przynajmniej większość z nich. Pielgrzymować można autokarem, pociągiem, pieszo, na rowerze, na rolkach, a nawet konno. W sobotę 7 lipca pod jasnogórskim Szczytem zameldowali się uczestnicy 19. Pielgrzymki Kawalerii Konnej z Zaręb Kościelnych.
Całą trasę, również po raz dziewiętnasty, przemierzył konno dowódca pielgrzymki ks. Andrzej Dmochowski, który, jak na ułana przystało, z dumą, majestatem i należnym namaszczeniem zasalutował na przywitanie i wyjaśnił, jak zrodziła się tradycja pielgrzymowania konno z Zaręb Kościelnych:
– Kiedy zbliżał się rok 2000, chcieliśmy podziękować Matce Najświętszej za to, że przez 1000 lat Polacy na koniach bronili Ojczyzny, nie umniejszając pozostałym formacjom przelanej krwi i ich udziału w wielkich bitwach o wolność Polski. Mieliśmy przed oczami obraz tych pułków i ich szarże.
Szefem przemarszu był ks. Grzegorz Śniadach, który kwestie logistyczne związane z pielgrzymką ma opanowane do perfekcji:
– Trudności były na początku, w 2000 r., kiedy trzeba było przecierać szlak. W kolejnych latach modyfikowaliśmy trasę w taki sposób, aby była najbardziej optymalną i dla jeźdźców, i dla koni. Staramy się unikać dróg asfaltowych, ale jest to coraz trudniejsze. Zwierzętom o wiele lepiej pielgrzymuje się po drogach bocznych, nieutwardzonych, gdzie czują się dużo spokojniej, ponieważ nie ma tam tak dużego natężenia ruchu. Mamy jednak już opanowaną trasę, która liczy 400 km. Przemierzamy ją w ciągu 10 dni.
Trudy podróży niestraszne były najmłodszemu na pielgrzymce 11-letniemu Kacprowi:
– Pomagam przy koniach: czeszę je, czyszczę, dokładam jedzenia. To wcale nie jest ciężka praca. To konie dodają mi sił.
Mszy św. dla uczestników 19. Pielgrzymki Kawalerii Konnej z Zaręb Kościelnych przewodniczył na Szczycie jasnogórskim bp senior diecezji łomżyńskiej Stanisław Stefanek, a homilię wygłosił obecny biskup tejże diecezji Janusz Stepnowski.
MO