Blisko rok temu, za sprawą działań aktywistów, udało się udokumentować znęcanie się nad zwierzętami w ubojni w Rzeniszowie, powiat myszkowski. Trzej mężczyźni zostali uznani za winni przestępstwa, a sąd zdecydował się przyznać karę grzywny w wysokości kilku tysięcy złotych. Prokuratura nie zgadzając się z werdyktem sądu, wniosła o nałożenie na mężczyzn karę pozbawienia wolności.

O genezie postępowania przypomina rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie, prokurator Tomasz Ozimek: – Prokuratura Rejonowa w Myszkowie prowadziła postępowanie ws. znęcania się nad zwierzętami w zakładach mięsnych w Rzeniszowie. Postępowanie w tej sprawie było wszczęte na skutek zawiadomienia o przestępstwie, które złożyło stowarzyszenie zajmujące się ochroną praw zwierząt. Dochodzenie zostało zakończone w czerwcu tego roku skierowaniem aktu oskarżenia przeciwko trzem pracownikom zakładów mięsnych w Rzeniszowie. Oskarżonym mężczyznom prokurator zarzucił, że w okresie od marca do kwietnia ubiegłego roku znęcali się nad krowami przeznaczonymi do uboju.

O jakiej formie przemocy wobec zwierząt mówimy dokładnie? Biciu? Wiązaniu? – Znęcanie polegało na uderzeniu krów sznurem i prętem, wykręcaniu ogonów, dźganiu prętem, a także przepychaniu samochodem skrępowanych krów do budynków zakładów.

Przemoc wobec zwierząt hodowlanych zdaniem wielu aktywistów jest nagminna zarówno w gospodarstwach, jak i w przedsiębiorstwach. To właśnie dzięki działaniom zwykłych ludzi zdaniem radczyni prawnej Stowarzyszenia Otwarte Klatki, Angeliki Kimbort, możliwa była interwencja: – To aktywiści Stowarzyszenia Otwarte Klatki ujawnili przypadki znęcania się nad krowami i końmi przeznaczonymi do uboju. Swoje materiały nagrali za pomocą drona. Tutaj mamy do czynienia ze szczególną kategorią zwierząt: zwierzętami hodowlanymi i gospodarskimi oraz wyjątkową sytuacją nagrania tego, co spotyka zwierzęta tuż przed śmiercią. To wymaga jednak ingerencji w prywatność przedsiębiorstwa zajmującego się ubojem zwierząt oraz determinacji.

Co w takim razie z winowajcami? Jak zaznacza prokurator Ozimek, będzie ich czekał proces: – Podejrzani mężczyźni w toku postępowania przygotowawczego nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień. W połowie lipca Sąd Rejonowy w Myszkowie uznał, że wina podejrzanych nie budzi wątpliwości i skazał ich na kary grzywny w wysokości 3-4 tys. zł. Prokurator po analizie uznał, że wymierzone kary są rażąco łagodne i złożył sprzeciw od tego orzeczenia sądu. To oznacza, że to postępowanie będzie toczyło się w Sądzie Rejonowym w Myszkowie na zasadach ogólnych. Przestępstwa, o które oskarżeni zostali mężczyźni, są zagrożone karą pozbawienia wolności do trzech lat.

Jak często prowadzone są postępowania związane z przemocą wobec zwierząt, nie tylko gospodarczych? Czy jest to swoista plaga, tak jak przedstawiają to aktywiści? – Postępowania dotyczące znęcania się nad zwierzętami prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Częstochowie oraz podległe prokuratury rejonowe nie są częste.

Radczyni Angelika Kimbort przypomina, że karze podlega nie tylko kat, ale i wszystkie osoby, które są świadkami znęcania się, a nie podjęły żadnych działań zaradczych: – Odpowiedzialność za znęcanie się nad zwierzętami ponosi nie tylko osoba, która bezpośrednio zadaje mu ból i cierpienie, ale także osoba bierna, dopuszczająca do takich czynów, nie przeciwdziałająca temu oraz nic nie robi w związku z posiadaną wiedzą. Takie osoby również są karane.

Aktywiści pro-zwierzęcy apelują – zgłaszajmy przypadki przemocy na zwierzętach do odpowiednich instytucji, stowarzyszeń i służb. Jeśli nie ze względu na cierpienie mniejszych braci, to z powodu sankcji prawnej, jaka grozi nam za obojętność.

Skip to content