W zaległym meczu 2. kolejki PKO Ekstraklasy Raków pokonał Koronę 2:0. Podopieczni trenera Dawida Szwargi szybko objęli prowadzenie, a następnie podwyższyli wynik, który utrzymali do końca spotkania.

Mecz rozpoczął się dla czerwono-niebieskich najlepiej, jak tylko mógł. Już po trzech minutach gry przed polem karnym Korony dużo wolnej przestrzeni miał Ante Crnac. Chorwacki napastnik Rakowa uderzył zza szesnastki, a piłka od poprzeczki wpadła w samo okienko bramki gospodarzy. Częstochowianie nie poprzestali na pierwszym trafieniu. Trzy minuty później Yeboah zagrał do Kochergina, który będąc sam na sam z Dziekońskim nie popełnił błędu. Raków po sześciu minutach gry w Kielcach prowadził już 2:0. W kolejnych momentach gra się wyrównała, choć to Raków był drużyną lepszą. Swojego szczęścia tuż przed przerwą szukał Trojak, ale jego strzał skutecznie obronił Kovacević.

Szkoleniowiec Rakowa – Dawid Szwarga podkreślił, że drużyna bardzo dobrze rozpoczęła spotkanie i chciała to również kontynuować w kolejnych fragmentach meczu:

-Uważam, że bardzo dobry początek meczu z naszej strony. Przez pierwsze 20 minut, duża kontrola nad sytuacją na boisku, przebywanie na połowie rywala, dobra organizacja wysokiego pressingu i piękne bramki. W drugiej połowie chcieliśmy grać tak samo, dalej utrzymać obronę wysoką na dużej intensywności i przebywać jak najczęściej na połowie rywala. Widzieliśmy też, że Korona w takich sytuacjach często przechodzi na strukturę 4-4-2 i gra bardziej bezpośrednio. No i w związku z tym pojawiły się piłki w powietrzu, gdzie trzeba było tą sytuacją dobrze zarządzać, odbudowywać drugą strefę, asekurować się wzajemnie, być gotowym na sytuacje również chaotyczne i tak było. Stoperzy byli dzisiaj na bardzo dobrym poziomie, wygrywali większość pojedynków, natomiast jedynym minusem tego spotkania jest oczywiście brak strzelenia przez nas trzeciej bramki, bo zamknęła by to spotkanie znacznie wcześniej.

W 49. minucie przed szansą na podwyższenie wyniku stanął Otieno, ale minimalnie spudłował. Kilka chwil później w dobrej sytuacji znalazł się Yeboah, ale dobrze interweniował Dziekoński. W 59. Minucie boisko musiał opuścić kontuzjowany Otieno. Po stronie Korony Zator próbował dwukrotnie pokonać Kovacevicia, ale w obu sytuacjach chybił. W 69. Minucie meczu drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał kapitan Rakowa – Zoran Arsenić, który musiał opuścić boisko. Raków kończył mecz w dziesięciu, ale dzięki kilku świetnym interwencjom Vladana Kovacevicia uchronił się od straty choćby jednego gola.

Dzięki środowemu zwycięstwu podopieczni trenera Dawida Szwargi awansowali na 3. miejsce w tabeli i tracą do liderującej Jagiellonii Białystok zaledwie dwa punkty.

NB

Skip to content