We wspomnienie św. Wacława imieniny obchodzi metropolita częstochowski abp Wacław Depo, Konfrater Zakonu Paulinów. Rano sprawował Mszę św. w zakrystii na Jasnej Górze, gdzie znajduje się figura św. Wacława, ocalona od zniszczenia z jednego z czeskich kościołów w czasach komunizmu. Abp Depo dziękował za dar życia, zanurzenia w tajemnicy chrztu św., za wszystkich „ludzi jego drogi i służby”.
Solenizant podkreślił, że Patron uczy go ewangelicznego radykalizmu: „w duchu dzisiejszej Ewangelii, żeby nie być powierzchownym, przeciętnym, żeby nie zgadzać się na bylejakość i nie pozwalać ludziom takimi być. Ja też tak myślę o swojej posłudze”.
Abp Depo zauważył też, że „każdy musi odkryć swoją własną niepowtarzalność wobec Boga, bo każdy z nas otrzymuje łaskę na miarę swego życia i kiedyś będziemy z tego zdawać sprawę Bogu”.
– Jeśli nie odkryję swojej drogi i otrzymanej łaski, to nie podzielę się nią z innymi, a oni na to czekają. Jeden z francuskich kardynałów twierdzi krótko i dosadnie, że to, co jest największą przeszkodą w dzisiejszej ewangelizacji, to brak wiary chrześcijan w to, czym mogą być z pomocą łaski Boga. Bardzo dziś to jest trafne, moim zdaniem, i pokazujące też, ile jest przed nami zadań. Żeby ta nasza wiara była coraz mocniejsza, a nie tradycyjna i taka „świąteczna”, żeby była wiarą powszednich dni i codzienności – mówił abp Depo.
Podkreślił, że dzień patrona przede wszystkim ma nam ludziom wierzącym przypominać dar zanurzenia w tajemnicy chrztu św., a co jest obdarowaniem życiem, które się nie kończy. – To jest przepiękne i musimy do tego powracać, żeby nie było tylko świętowania imienin, nawet poprzez dobre i piękne spotkania w gronie rodziny i przyjaciół, ale żeby to była wdzięczność za sakrament chrztu świętego – zauważył abp Depo.
Wskazując na figurę św. Wacława, który przytula do serca krzyż, bp Andrzej Przybylski, biskup pomocniczy arch. częstochowskiej życzył Solenizantowi, „aby właśnie w taki serdeczny sposób podejmował wszystkie problemy jak czeski święty” – Abyśmy wszyscy te nasze wszystkie krzyże odczytywali jako uczestnictwo w krzyżu Chrystusa, znaku miłości Boga i rozwiązywali każdą trudność z mądrością zakotwiczoną w słowie Bożym, która prowadzi do zwycięstwa” – życzył bp Przybylski.
Modlitwę i życzenia – paulini, przedstawiciele ruchów i wspólnot zanosili już w sobotę. Wdzięczność za posługę Arcybiskupa jako kapelana stanowego Rycerzy Kolumba w Polsce wyraził delegat stanowy Krzysztof Zuba, także za wskazywanie na Maryję w Jej Jasnogórskim Wizerunku. – Dziękujemy za piękne świadectwo wiary i to, że Matce Bożej na Jasnej Górze Ks. Arcybiskup zawierza sprawy całej archidiecezji i podejmowane decyzje. To jest też dla nas drogowskaz, że w czasie zmagań należy właśnie tu przychodzić, bo nie ma lepszego miejsca – powiedział delegat stanowy Rycerzy Kolumba w Polsce.
Także s. Judyta Kowalska, przełożona generalna sióstr honoratek podziękowała Solenizantowi za troskę o zgromadzenia zakonne i za pomoc w prowadzeniu procesu beatyfikacyjnego założycielki honoratek sługi Bożej s. Hilarii Główczyńskiej.
Życzono Dostojnemu Solenizantowi światła Ducha Świętego i opieki Maryi, która tak bardzo ukochał. Zapewniono o modlitwie.
Figura św. Wacława jest darem śp. bpa Wacława Wyciska z Opola oraz bpa Jana Wieczorka – seniora gliwickiego, którzy ocalili ją od zniszczenia z jednego z czeskich kościołów i odnowioną przekazali na Jasną Górę. Przez długi czas był to „zagadkowy święty”, bo nie można było stwierdzić jaki to święty, dopiero po latach okazało się, że to św. Wacław.
Św. Wacław był synem księcia Wratysława I i lutyckiej księżniczki Drahomiry. Wacław objął panowanie w Czechach ok. 925 r. Został zamordowany ok. 929 r. na polecenie swojego brata Bolesława, który za namową matki zaprosił go do wzięcia udziału w konsekracji świątyni w Starym Bolesławcu ku czci świętych męczenników Kosmy i Damiana. Był wzorowym chrześcijaninem. Legenda starosłowiańska głosi, że „wspierał wszystkich ubogich, nagich odziewał, łaknących żywił, podróżnych przyjmował zgodnie z nakazami Ewangelii. Nie dozwalał wyrządzać krzywdy wdowom, miłował wszystkich ludzi, biednych i bogatych. Wspomagał sługi Boże, uposażał kościoły”. Ta sama legenda opisuje jego męczeńską śmierć. W świątyni „Bolesław przystąpił doń u drzwi. Wacław zobaczył go i rzekł: «Bracie, dobrym byłeś dla nas wczoraj». Szatan jednak podszepnął Bolesławowi, uczynił przewrotnym jego serce, tak iż wyciągnąwszy miecz, odezwał się: «Teraz pragnę być jeszcze lepszym». To powiedziawszy, uderzył go mieczem w głowę. Wacław, zwróciwszy się do niego, rzekł: «Co czynisz, bracie?». Pochwyciwszy go, rzucił na ziemię. Tymczasem podbiegł jeden ze wspólników Bolesława i ciął Wacława w rękę. Ten, porzuciwszy brata, ze zranioną ręką uszedł do kościoła. W drzwiach kościoła zabili go dwaj zamachowcy. Trzeci, przybiegłszy, przebił mu bok. Wówczas Wacław oddał ostatnie tchnienie z tymi słowami: «W ręce Twoje, Panie, oddaję ducha mego»”.
Św. Wacław męczennik ur. ok. 907 r. zm. 28 września ok. 929 r.
źródło: BPJG