Podobnie jak maj poświęcony jest czci Najświętszej Maryi Panny, a czerwiec kultowi Najświętszego Serca Pana Jezusa, tak lipiec to miesiąc, w którym Kościół czci Najświętszą Krew Chrystusa. Na czym polega ten kult mówi ks. Łukasz Tarnowski, kustosz Sanktuarium Krwi Chrystusa w Częstochowie.

– Jest to nawiązanie do tradycji Kościoła, gdzie 1 lipca była uroczystość Krwi Chrystusa. W dzisiejszej posoborowej liturgii jest ona połączona z Bożym Ciałem i jest to uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa. My jako zgromadzenie,  które w tytule ma krew Chrystusa, mamy ten przywilej, że dalej świętujemy też dzień pierwszego lipca. Jest to dla nas najważniejsza uroczystość jako dla zgromadzenia. Później przez cały miesiąc lipiec modlimy się szczególnie litanią do krwi Chrystusa, ale też modlitwami, które odnoszą się do do przelanej Krwi Jezusa – powiedział ks. Tarnowski.

Obraz Matki i Królowej Przenajdroższej Krwi Chrystusa znajdujący się w Sanktuarium Krwi Chrystusa w Częstochowie

Jak powiedział ksiądz kustosz, kult Krwi Chrystusa jest ważny dla współczesnych chrześcijan z wielu powodów.

– Wystarczy otworzyć Pismo Święte i odnaleźć te fragmenty, w których jest mowa o przelanej przez Jezusa Krwi i co się za Jej przyczyną dzieje. Padają tam takie słowa jak: odkupienie, pojednanie, usprawiedliwienie, oczyszczenie, uzdrowienie, Nowe Przymierze. Jest wiele rzeczy, o których przy okazji mówienia o Krwi Chrystusa, warto byłoby powiedzieć. Najbardziej w sanktuarium mówimy o pojednaniu, które dokonuje się przez Krew Jezusa Chrystusa, czyli zharmonizowaniu, odnowieniu tego, co było rozczłonkowane, co było zniszczone, co było zdziesiątkowane – stwierdził ks. Łukasz Tarnowski. – Można też biblijnie powrócić do wizji Ezechiela i kości, nad którymi ma on prowokować, a do których powraca życie, powracają ścięgna, powracają tkanki. Tak samo też się dzieje przez Krew Jezusa Chrystusa wobec nas, którzy wielokrotnie jesteśmy przez siebie nawzajem zranieni albo sami sobie nawet zabieramy życie. Jezus, chce nam na powrót je dać właśnie przez swoją krew: by nas pojednać, odnowić, zharmonizować – powiedział kapłan.

ks. Łukasz Tarnowski, kustosz Sanktuarium Krwi Chrystusa w Częstochowie, fot. Michał Siciński

Szczególnym miejscem kultu Krwi Chrystusa w Częstochowie jest sanktuarium prowadzone przez Misjonarzy Krwi Chrystusa. Przechowywana jest w nim niezwykła relikwia.

– Nasze sanktuarium, jest miejscem pielgrzymowania. Od ponad 20 lat jest tu odrobina ziemi nasączonej krwią Jezusa – relikwia, którą zabrał z Golgoty Longinus – żołnierz, który przebił bok Jezusowi. Zabrał ją do swoich stron rodzinnych, do Włoch. Tam też w czasie prześladowań zginął, ale wcześniej zdążył tę relikwie ukryć, świadom tego, że może przepaść. Kiedy została odnaleziona, w tym miejscu gdzie ją znaleziono, to jest Mantua – północne Włochy, zaczął się kult Krwi Chrystusa. Ta relikwia – ziemia nasączona Krwią – była dzielona. Jedną z takich części tej relikwii posiadamy tutaj od 20 lat. Błogosławimy nią każdego dnia pielgrzymów. Każdego, kto o to poprosi, błogosławimy indywidualnie. Mamy na razie taką możliwość, bo też tych pielgrzymów nie jest aż tak dużo, chociaż mało też nie. W ciągu roku jest ich od 30 do 40 tys. Mamy jednak na razie taką możliwość każdego osobiście pobłogosławić – stwierdził kustosz. – Co się w nich dzieje? Ja osobiście modlę się o to, żeby dokonywała się w nich przede wszystkim wewnętrzna przemiana, ale jeżeli Pan Bóg też chce jakiegoś uzdrowienia takiego zewnętrznego, fizycznego, to też oczywiście jesteśmy na to otwarci. Osoby które tutaj były w sanktuarium i które prosiły o modlitwę, nadsyłają świadectwa rzeczywistych uzdrowień. Nie są one wprawdzie przebadane w takim procesie, jak to się robi, żeby stwierdzić cud, ale są świadectwem, że to błogosławieństwo, modlitwa, zawierzenie się spowodowało, że zniknęły na przykład komórki rakowe, że ktoś został uzdrowiony z chorób, na które lekarze nie mogli znaleźć lekarstwa – powiedział ks. Tarnowski.

Relikwiarz Krwi Chrystusa znajduje się w specjalnie przygotowanym miejscu nad tabernakulum

Ks. Damian Siwicki, misjonarz Krwi Chrystusa, dyrektor Wydawnictwa „Pomoc”, opowiedział jaka jest historia powstania zgromadzenia, które za swoją szczególną misję obrało głoszenie mocy Krwi Chrystusa.

– W tym roku minęło 205 lat naszego istnienia na świecie. Powstaliśmy z potrzeby tamtych czasów. Potrzeba było pójść i głosić misje ludowe, zwłaszcza do miejsc, które były zagrożone obecnością różnych grup przestępczych. Ukrywały się one w górach i zajmowały się – no niestety – rabowaniem ludzi, mordowaniem ich. Papież, który wtedy też był zwierzchnikiem Państwa Kościelnego, nie wiedząc, co zrobić w całej tej sytuacji, wpadł na pomysł, aby wysłać tam kapłanów, po to by głosili długie, miesięczne rekolekcje, misje ludowe – i tak powstało nasze zgromadzenie. Czyli to było pierwsze: głoszenie, wyjście do tych miejsc, do których inni nie chcieli pójść – powiedział ks. Damian Siwicki. – Przez lata ten charyzmat się rozwijał. Wkrótce zgromadzenie zaczęło się przeszczepiać do innych krajów, m.in. do Stanów Zjednoczonych, na inne kontynenty – dodał. – Od parudziesięciu lat bardzo mocno mówimy o odpowiedzi na “wołanie krwi” – tak to nazywamy. Polega to na wsłuchiwaniu się w wołanie w miejscu, gdzie jesteśmy, w potrzeby jakie są w danym kraju, do czego wzywa nas tam nasz charyzmat. Jezus przelał Krew za każdego i jest Ona obecna w każdym miejscu, też w tych miejscach gdzie jest dużo ciemności, gdzie jest grzech, brak przebaczenia, pojednania. Próbujemy usłyszeć to wołanie i na nie umiejętnie odpowiedzieć – i to jest główne nasze zadanie dzisiaj – stwierdził kapłan.

Relikwie Krwi Chrystusa

Misjonarze Krwi Chrystusa – jak stwierdził ks. Damian – podejmują w różnych częściach świata wiele podobnych zadań, ale część z nich jest charakterystyczna tylko dla danego regionu.

– Są to misje, rekolekcje. Czasami też chodzi o prowadzenie parafii. Odbywa się to w różnych krajach. Zakładamy też szpitale – te mamy tylko w Afryce, bo tam jest taka potrzeba. Służba zdrowia jest tam na bardzo słabym poziomie, dlatego budujemy tam, jeżeli możemy, szpitale po to by leczyć chorych, aby ludzie mieli gdzie przyjść. Tak samo jeżeli chodzi o studnie. Budowanie studni czy wiatraków, które mogą ludziom dawać możliwość energii i prądu. W Afryce nasza działalność to też na przykład zakładanie “wiosek nadziei”, gdzie mamy dzieci i młodzież chore na AIDS. Oni też już nie mają rodziców i nie mieliby gdzie się podziać i tam są misjonarze Krwi Chrystusa oraz siostry adoratorki Krwi Chrystusa służą im – powiedział ks. Damian. – W Stanach Zjednoczonych bardzo takim charakterystycznym miejscem są “Centra Pojednania”, gdzie pracujemy wśród młodocianych gangów z misją pojednania. Często są to też spotkania a la terapeutyczne dla osób, które na przykład straciły bliskich w wojnie między gangami, a tymi którzy dokonali tego przestępstwa, w sensie zabicia. To często są jeszcze dzieci, 13-14 lat. Te rozmowy – bo są one możliwe – mają na celu doprowadzenie do uzdrowienia tych zranień, które w związku z tym powstały i do pojednania – stwierdził kapłan. – W Polsce mamy hospicjum dla umierających, mamy Wydawnictwo “Pomoc”. Jest to jedyne wydawnictwo na świecie, które mamy. Przez słowo drukowane chcemy głosić rekolekcje i dzielić się naszym charyzmatem, docierać do ludzi, szukać odpowiedzi na ich potrzeby – powiedział ks. Damian Siwicki.

Czciciele Krwi Chrystusa zgromadzeni na odpuście parafialnym (28.06.2020 r.); fot. Michał Siciński

Założycielem zgromadzenia księży Misjonarzy Krwi Chrystusa jest św. Kasper del Bufalo.

– To postać niezwykła, zresztą jak każdy święty. Wychował się w ciekawej rodzinie. Jego ojciec był kucharzem, który pracował w pałacu książęcym Altieri w Rzymie. Z drugiej strony miał wiele pasji, grał w piłkę. Nie możemy mówić jeszcze wtedy o piłce nożnej może, ale było to coś na jej wzór. Organizował też przedstawienia teatralne. Kasper od początku wzrastał z jednej strony wychowywał się w pałacu gdzie za swoje koleżanki i kolegów miał na przykład osoby, które były z rodziny książęcej. Z drugiej strony chodząc z bogobojna matką Anuncjatą od dzieciństwa do osób bezdomnych chorych czy z matką swojej koleżanki, biorąc udział w tym co robił jego ojciec – te wszystkie doświadczenia starał się potem wykorzystać w swojej pracy misyjnej – stwierdził ks. Siwicki. – Jak na tamte czasy był bardzo nowatorski jeżeli chodzi o wykorzystanie różnych środków w głoszeniu misji. Tworzył np. coś na wzór przedstawienia, jakiegoś teatru w czasie kazania czy w czasie głoszenia konferencji. Wykorzystywał różnego rodzaju rekwizyty. To wszystko dzięki temu co już nauczył się w swoim domu rodzinnym, co przejął też od ojca – powiedział ks. Damian.

św. Kasper del Bufalo – założyciel Misjonarzy Krwi Chrystusa

Ks. Damian powiedział, że św. Kasper – założyciel Misjonarzy Krwi Chrystusa – był bardzo wierny tradycji i swoim przekonaniom.

– To był niełatwy czas, kiedy został księdzem. Były to czasy napoleońskie gdzie Napoleon wszedł do państwa kościelnego i aresztował papieża. Chciał też żeby Kasper zaraz po święceniach złożył, tak jak inni księża, przysięgę na wierność mu. Kasper odważnie wtedy powiedział: “Nie mogę, nie muszę, nie chcę!” Cztery lata spędzone w odosobnieniu, w różnych więzieniach poza Rzymem, gdzie też nie mógł być przy śmierci matki i śmierci przyjaciół to było trudne dla niego doświadczenie, ale tam też rodziło się jego powołanie do zostania misjonarzem Krwi Chrystusa – powiedział ks. Damian Siwicki. – Tam nauczył się bardzo konkretnie, patrząc na Jezusa ukrzyżowanego, czym jest przebaczenie. Będąc wtedy prześladowany, miał powody, żeby mieć w sercu i pielęgnować żal, wrogość a przekuł to w przebaczenie, szukanie pojednania, zobaczenie tego, że Jezus to przelał Krew za każdego, każdy jest jego dzieckiem, ukochanym, bez względu na to co robi – stwierdził misjonarz.

Poświęcona niedawno figura św. Kaspra del Bufalo

Misjonarze Krwi Chrystusa zachęcają, aby – zwłaszcza w lipcu – modlić się litanią i koronką do Krwi Chrystusa.

– Koronka do Krwi Chrystusa jest coraz bardziej popularna, też w Częstochowie. Coraz więcej jest kościołów gdzie, nie tylko w lipcu, osoby się modlą koronką do Krwi Chrystusa. Jej twórcą jest kapłan, który był kierownikiem duchowym się do Kaspra – Franciszek Albertini. Ma ona 7 tajemnic. W tych tajemnicach medytujemy te momenty z życia Jezusa, w których przelewał swoją Krew od momentu obrzezania, gdy był jeszcze dzieckiem. Był Żydem i był przeniesiony do świątyni, gdzie odbyło się obrzezanie. To jest pierwsza tajemnica przelania Krwi. Potem Ogród Oliwny, biczowanie, cierniem koronowanie, droga krzyżowa, ukrzyżowanie i przebicie Serca włócznią. To jest siedem momentów, gdzie kontemplujemy też słowa z Ewangelii, które o tym mówią – powiedział ks. Damian. – Modląc się, chcemy zadośćuczynić za różne grzechy. Z Tradycji Kościoła wiemy dobrze i już u ojców Kościoła czytamy o tym, że kiedy Jezus był biczowany, to ten moment biczowania jest zadośćuczynieniem szczególnie za grzechy, które człowiek popełnia przeciwko czystości. Koronowanie cierniem – tak widziała to tradycja Kościoła – za grzech pychy. Kiedy modlimy się więc koronką do Krwi Chrystusa, to nie tylko kontemplujemy te momenty, w których Jezus przelewał Krew z miłości, ale też możemy mieć taką intencję zadośćuczynienia za te grzechy które, są popełniane też dzisiaj przeciwko miłości bliźniego. przeciwko godności człowieka i ta modlitwa bardzo w tym pomaga – stwierdził kapłan. – Oczywiście możemy modlić się też do krwi Chrystusa o ochronę przed wszelkim złem, możemy modlić się o łaskę uzdrowienia, czyli jest to modlitwa bardzo uniwersalna i w różnych potrzebach. Do Krwi Chrystusa modlimy się nie tylko w lipcu – choć szczególnie w lipcu – przynajmniej tutaj sanktuarium tą modlitwą się modlimy i o niej pamiętamy – powiedział ks. Damian Siwicki.

Sanktuarium Krwi Chrystusa w Częstochowie znajduje się przy ul. św. Kaspra del Bufalo 2/18. Można tam dotrzeć także komunikacją miejską liniami 10 lub 28. Księża Misjonarze zachęcają pielgrzymów, którzy pragną przyjąć błogosławieństwo relikwiami Krwi Chrystusa, aby skontaktowali się wcześniej dzwoniąc na numer sanktuaryjny dostępny na stronie internetowej sanktuarium.

Sanktuarium Krwi Chrystusa w Częstochowie, fot. Michał Siciński

KG

Skip to content