Z inicjatywy częstochowskiego oddziału Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich na Jasnej Górze odsłonięto w poniedziałek, 17 czerwca tablicę upamiętniającą Orlęta Lwowskie, czyli młodych mieszkańców Lwowa, którzy w listopadzie 1918 r. bronili miasta przed oddziałami wojsk ukraińskich. Oni też w 1920 r. walczyli z wojskami radzieckimi. Tablica znalazła swoje miejsce obok pomnika Sybiraków przy Kaplicy Pamięci Narodu.
– Naszym obowiązkiem, prawie posłannictwem, jest krzewienie kultury Kresów, ale także przekazywanie historii, stąd ta uroczystość – wyjaśnia Adam Kiwacki, prezes Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich.
– Wołyń, ale i Kresy Południowo-Wschodnie, te województwa na południe od Wołynia, to jest dramat, moim zdaniem, największy w historii Polski – podkreśla Adam Kiwacki – Nie ma takiego zdarzenia, żeby w jednym miejscu, mniej więcej w jednym czasie wymordować prawie 200 tys. ludzi tylko dlatego, że byli Polakami. To jest uznane jako ludobójstwo, tak mówią kanony prawne. My chcemy to uczcić modlitwą i pamięcią, i nic więcej już nie możemy zrobić. Musimy o tym pamiętać, dlatego młodzież odgrywa tu dzisiaj ważną rolę. Musimy czcić tych ludzi w formie różnych pomników. Mamy pomnik w Częstochowie, będzie poświęcona też tablica Orlętom Lwowskim. Ona nie ma nic wspólnego z ludobójstwem, ale jest to historia Kresów.
W imieniu ojców paulinów słowo do zgromadzonych skierował o. Jan Poteralski, podprzeor Jasnej Góry. – Ta tablica będzie przypominała pielgrzymom o tych dzieciach, o tych młodych ludziach, którzy zginęli właśnie we Lwowie. My, uczestnicząc dzisiaj we Mszy św. czy później w odsłonięciu tego pomnika, jesteśmy w jakiś sposób spadkobiercami tamtych młodych ludzi, którzy mieli wielką odwagę, aby stanąć do walki broniąc Polski, wolności i niepodległości czy szukali tej drogi prowadzącej do wolności.
Mszy św. w bazylice o godz. 10.00 przewodniczył bp Andrzej Przybylski, biskup pomocniczy z Częstochowy. – Mocno wierzę, że przyszliście na Jasną Górę nie jak na akademię patriotyczną, bo gdyby to miała być tylko akademia, to można by ją urządzić w szkole, w urzędzie, na jakimś placu czy na ulicy. My tu nie jesteśmy dla akademii. Tak jak Orlęta Lwowskie chcemy to wszystko zanurzyć w Bogu, bo siłą i Orląt Lwowskich, i tamtych bohaterskich ludzi, była moc “z góry” zanim szli na bój. Bo zanim decydowali się walczyć o obronę największych wartości, to wiedzieli, że sami z siebie nie dadzą rady, dlatego zaczynali od modlitwy, od Mszy św., od zawierzenia Najświętszej Maryi Pannie. Głęboko w to ufam, że jesteście tu, żeby coś z wiary zrozumieć, żeby znowu w wierze oświetlić również tak trudne dzieje polskiej historii, jak te z Wołynia, Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich – mówił w homilii bp Przybylski.
– Jesteście tu po to, żeby sięgać do korzeni, żeby mieć pełną świadomość tego, że te korzenie czerpią czasem soki z przelanej krwi, ale nie po to, żeby wyrosła z tego nowa nienawiść i nowe wojny, ale żeby ta krew przelana, chociaż zraniona, nie przestała kochać i wierzyć. Bądźcie takim pokoleniem, odważnym, ufnym w projekt Boga, który jest najlepszy dla nas i nieustannie miłosierny – apelował biskup.
Po Mszy św. wierni, w towarzystwie pocztów sztandarowych, udali się na jasnogórskie wały, gdzie uroczyście poświęcono i odsłonięto tablicę upamiętniającą Orlęta Lwowskie.
źródło: BPJG