U Najlepszej Gospodyni – I Ogólnopolska Pielgrzymka Kół Gospodyń Wiejskich.

– By móc świętować jubileusz, musi być pierwsza pielgrzymka – mówiły z uśmiechem uczestniczki I Ogólnopolskiej Pielgrzymki Kół Gospodyń Wiejskich do Gospodyni Narodu. – Kultywujemy tradycję i nie wstydzimy się tego – powiedziała Katarzyna Korus, prezes Polskiego Związku Kół Gospodyń Wiejskich.

Jak podkreśliła, już podczas tworzenia Polskiego Związku Kół Gospodyń Wiejskich, pojawiło się również i pragnienie organizacji pielgrzymki. – Polacy są narodem religijnym i patriotycznym, te wartości są zawsze na pierwszym miejscu – zauważyła Katarzyna Korus. – Do Matki przynosimy dzisiaj radość i modlitwę. Chcemy, by otoczyła nas opieką, byśmy czuli się jak u Mamy – dodała.

Podczas pielgrzymki poświęcone zostaną haftowane sztandary. Wśród nich będzie także ten związkowy, z wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej, na którym widnieje napis „Miej nas w swojej opiece”.

Gospodyni Narodu
Karolina Wit z Koła Gospodyń Wiejskich w Kobylnicy Ruskiej w woj. Podkarpackim zauważyła, że dzisiejszy dzień jest przykładem tego, jak ważna jest wiara dla Polaków. – Przyszliśmy do Gospodyni Narodu, aby podziękować Jej za opiekę i poprosić o wstawiennictwo, bo wiara bardzo dużo znaczy dla Kół – powiedziała Karolina.

Członkowie KGW chętnie angażują się w życie swoich parafii i przykościelne wydarzenia. Jednym z bardziej charakterystycznych działań jest tworzenie wieńców dożynkowych i uczestnictwo w uroczystościach z okazji święta Matki Bożej Częstochowskiej. – Maryja jest dla nas wzorem do naśladowania – powiedziała Natalia Andruszkiewicz z Bęczyna.

Gospodynie, gospodarze pospołu z młodzieżą
KGW przeżywają swój renesans. Jak podkreślają sami ich członkowie, to forma rozrywki nie tylko dla kobiet, czy osób starszych, ale także dla młodzieży i mężczyzn.

Mieczysław Tkacz, instruktor śpiewaczego zespołu folklorystycznego „Klepisko” z Kłomnic, zaznaczył, że w ich grupie jest nawet kilku panów. – Swego czasu mieliśmy nawet piosenkę na ten temat – dodał z uśmiechem.

Jak zauważają pielgrzymi, należy dążyć do tego, aby umiłowaniem tradycji, dołączaniem do kół zainteresować młodzież. – Jeśli oni nie będą kultywować naszych tradycji i kultury, to za parę lat całkowicie o nich zapomnimy, a są one piękne i musimy je pokazywać, gdzie tylko się da – podkreślali. – Potrzeba wymyślać takie ciekawe akcje, żeby młodzież chciała się w to angażować – przyznała Karolina Wit.

Daria, Wiktoria i Michał, są nastolatkami, dla których przynależność do koła jest formą rozrywki. Noszenie tradycyjnych, regionalnych strojów nie jest dla nich powodem do wstydu, wręcz przeciwnie. – Należę do zespołu tańca. Mogę pochwalić się, jakie mamy piękne stroje rzeszowskie, ale też naszym wspaniałym Kołem – powiedziała Daria.

– Koła Gospodyń Wiejskich mają zdolności pobudzające integracyjne i środowisko lokalne. Organizowane są wydarzenia kulturalne i sportowe, rajdy, festyny, a także wyjazdy na basen, do teatrów i kin – wyjaśniła Katarzyna Korus, prezes Polskiego Związku Kół Gospodyń Wiejskich.

Kocioł wielokulturowości
KGW reprezentują wsie lub gminy na różnorodnych wydarzeniach – dożynkach, konkursach i innych. Prezentują wtedy rękodzieło „własnej roboty”. Oprócz haftowania i szycia barwnych strojów, znajomości lokalnej gwary i ludowych pieśni, gospodynie również bardzo dobrze znają przepisy na lokalne przysmaki. Dzięki ich działalności niektóre z nich stały się znane w całej Polsce. Przykładem tego jest „sękacz”.

Barbara Terasewicz z Lipska nad Biebrzą, twórca ludowy, instruktor do spraw folkloru przy wiejsko-gminnym ośrodku kultury, zauważyła, że na terenie graniczącym z Białorusią zamieszkuje wielu Litwinów. – Są oni producentami tradycyjnych sękaczy. Jeszcze 30 lat temu to był jedyny rejon, gdzie je wypiekano – wyjaśniła. – Do wypieku tradycyjnego sękacza potrzeba kopy jaj, czyli około 60-ciu – dodała.

Charakterystyczne sęki na wypieku uzyskuje się dzięki stopniowemu wylewaniu kolejnych warstw ciasta na rożen powolnie obracany nad ogniem. Proces jest długotrwały. – Nasze sękacze są zdecydowanie lepsze niż te marketowe – powiedziała z uśmiechem Barbara Terasewicz.

Historia kołem się toczy
Na przestrzeni wieków, kobiety bez względu na miejsce zamieszkania, status społeczny, materialny, czy wykształcenie gromadziły się, rozmawiały i podejmowały przeróżne działania, które w danej społeczności lokalnej były ważne dla jej lepszego funkcjonowania. Stanowiło to podwaliny do stworzenia Kół. Na ziemiach polskich mają one blisko 150-letnią tradycję. Pierwsze z nich powstało już w 1877 roku, dzięki działaczce Filipinie Płaskowickiej, w Janisłowicach pod Skierniewicami.

Według danych z Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej, na terenie Polski działa 11145 Kół Gospodyń Wiejskich.

Źródło i galeria: BPJG

 

Skip to content