Podróżniczy czwartek z vanem

20 lipca o godz. 18.00 w Bibliotece Publicznej im. Władysława Biegańskiego w Częstochowie miało miejsce ostatnie już spotkanie z cyklu „Podróżnicze czwartki”, organizowanych przez cały lipiec w gmachu Biblioteki Głównej. Tym razem gośćmi specjalnymi byli Kasia i Łukasz z kanału PodróżoVanie.

Sylwia Góra, specjalista do spraw promocji Biblioteki Publicznej im. Władysława Biegańskiego w Częstochowie, mówi o pomyśle na organizację „podróżniczych czwartków”:

– Spotkania „Podróżnicze czwartki” rozpoczęłyśmy z koleżanką w zeszłym roku. Lubimy podróżować, co dało nam inspirację. W zeszłym roku były to spotkania bardzo kobiece, gościliśmy m.in. „Sama przez świat”, „Szpilki w plecaku”, „Somos Dos”. W tym roku poszliśmy z trochę inną stronę, rozmawialiśmy o Czarnobylu i wyprawiliśmy się w takie nieoczywiste miejsca, wrócimy z Borysem Tynką jeszcze we wrześniu, tym razem do Odessy, bo jest takie zapotrzebowanie i prośba, wybraliśmy się również z Miłoszem Szymańskim do Mołdawii. Bardzo się cieszymy, że ludzie zgłaszają nam chęć organizacji takich spotkań. Cieszą się one naprawdę ogromną popularnością. I rzeczywiście siedzimy tu kilka godzin i rozmawiamy o tym, jak najlepiej takie podróże zorganizować, jak podróżować trochę inaczej niż w takim pędzie turystycznym.

Kasia zdradza skąd pomysł na nowy sposób życia:

– Zaczęło się prawie 6 lat temu, mieszkaliśmy wtedy w Anglii w Bristolu. Łukasz oglądał wtedy relacje „Busem przez świat”: ludzie, którzy byli na Alasce i relacjonowali swoją podróż w takim kolorowym małym vanie, zabierali ludzi, w związku z czym sami spali pod namiotami. Łukaszowi podobał się pomysł podróży, ale nie podobał mu się pomysł spania pod namiotem, bo lubi wygody, YouTube podpowiedział mu filmy innych ludzi mieszkających w vanach. No i to już się Łukaszowi spodobało, ponieważ vanem można wszędzie pojechać, ale nie śpi się w namiocie, tylko w kamperze, który się samemu buduje pod siebie. Pokazał mi to i zapytał, czy ja bym chciała spróbować tak żyć. Dla mnie to było spełnienie marzeń, od zawsze chciałam tak podróżować, jak to się mówi “na dziko”. W tamtym momencie właściwie decyzja zapadła. Daliśmy sobie jeszcze tak trochę czasu, żeby ochłonąć z emocji i upewnić się w tym, ale tak naprawdę miesiąc później już wypowiedzieliśmy wynajem domu i przeprowadziliśmy się do maleńkiego mieszkania, aby zacząć oszczędzać.

Jak wyglądały przygotowania i czy było trudno postawić ten ostateczny krok w stronę van life?

– Sprzedaliśmy nasze rzeczy, meble, część ubrań, wszystko to, co było za duże, żeby zabierać do Polski, albo wiedzieliśmy, że może nam się nie przydać w kamperze. Po pół roku takiego oszczędzania wróciliśmy do Polski i w Polsce już czekał na nas van Volkswagen LT. Samodzielnie w trzy miesiące zamieniliśmy go w kampera. Pomagał nam m.in. brat Łukasza. Trzy miesiące zajęła budowa, a potem wyruszyliśmy w podróż, która miała trwać rok, a trwa po dziś dzień.

Okazało się, że początek życia w kamperze nie był łatwy:

– Kiedy trwały przygotowania, to my się głównie skupialiśmy na plusach. Karmiliśmy się tymi wizerunkami van lifers’ów, które są wszechobecne na Instagramie, w ogóle nie myśleliśmy o tym, jak to naprawdę wygląda, mieliśmy tylko plan podróży. Kiedy ruszyliśmy okazało się, że ten strach był wszechobecny i cały czas nam towarzyszył. Nie umieliśmy znajdować miejsc, gdzie spać takim kamperem, ponieważ nie chcieliśmy stawać na kempingach, a w innych miejscach baliśmy się, że ktoś nas może okraść, przegonić, że policja wlepi nam mandat, czy coś zepsuje się w samochodzie. Ten strach na początku był bardzo blisko nas, pierwsze dwa, trzy tygodnie właściwie nie spaliśmy, tylko zapadaliśmy w stan czuwania i każdy szmer oraz szelest nas wybudzał.

Jak z czasem zaczęło zmieniać się funkcjonowanie podróżników w nowej rzeczywistości oraz czy szybko w takich warunkach można nauczyć się elastyczności? Kasia wyjaśnia:

– To się trochę zaczęło zmieniać, jak odkryliśmy dzięki naszym widzom aplikację, w której są zaznaczone miejscówki, gdzie można stanąć. To nam pomogło, dzięki temu czuliśmy się pewniej. Dosyć szybko okazało się również, że w podróży nie da się za wiele planować, owszem mamy wyznaczony cel, ale często te cele musieliśmy zmieniać albo zmieniać drogę. Na początku to nas bardzo frustrowało, ale potem to była taka lekcja elastyczności, która nam się teraz w życiu bardzo mocno przydaje. Kolejnym takim minusem, którego się nie spodziewaliśmy, to było to, że w kamperze i w takim życiu wcale nie ma tak dużo czasu, bo o kampera trzeba dbać, nalać wodę, wylać brudną wodę, a tego nie można zrobić wszędzie. Trzeba zrobić zakupy, co nie jest takie proste, jak jest się w nowym miejscu i tak naprawdę nie wie się jaka jest struktura miasta. Nie wszędzie możemy stawać, bo nasze auto jest naprawdę długie, więc nie na każdy parking wjedziemy. Plusów jednak było zdecydowanie więcej, przede wszystkim wolność i swoboda z jaką możemy podróżować. Często zatrzymywaliśmy się w miejscach absolutnie pięknych, cudownych, gdzieś na klifach czy brzegu jeziora. Żaden hotel nie pozwoli na taką bliskość z naturą. Jestem mieszczuchem, a właśnie podróż kamperem pokazała mi jak kojące jest przebywanie w naturze. Jednak jednym z największych plusów są ludzie podczas takiego życia, którzy podróżują w vanach tak jak my, jak ich spotykamy, to te rozmowy bardzo szybko się zaczynają i bardzo często okazuje się, że to są ludzie, z którymi mamy dużo wspólnego.

Czy van life to już ostateczna droga życia, czy jednak pojawił się już kolejny pomysł na zmiany? Odpowiada Łukasz:

– Wybraliśmy nasz ukochany kraj, którym jest Portugalia. I teraz następnym krokiem po van life’ie jest kupienie działki w Portugalii. Jesteśmy już w trakcie szukania, zbierania funduszy i chcielibyśmy pod koniec tego roku lub początkiem przyszłego roku kupić tam działkę, na której postawimy vana i będziemy w nim nadal mieszkać, ale już nie tak dużo podróżować, jak wcześniej. Po prostu znajdziemy swoje miejsce i bazę docelową, do której będziemy mogli wracać z podróży.

Kasia i Łukasz żyją w trasie od 2018 roku. Odwiedzili przez ten czas już 36 krajów.

EG
Galeria: Radio Fiat

Podróżniczy czwartek z vanem

Skip to content