Zaginieni w akcji – 14-latkowie z Lublińca

piesi

Kiedy dwóch nastolatków nie wróciło z imprezy urodzinowej kolegi, w akcję poszukiwawczą zaangażowali się policjanci, strażacy, a nawet opolski przewodnik z psem. Poszukiwania 14-letnich braci miały miejsce w Lublińcu. O zaginięciu chłopców poinformowali rodzice w minioną sobotę (14.11) ok. 23.00. Powodem zniknięcia był jeden telefon. Rodzice chłopców nie zgodzili się, aby ci zostali u kolegi, więc chłopcy postanowili nie wracać w ogóle.

W rejonie zbiornika wodnego, Zalewu Droniwockiego, ujawnione zostały rowery tych chłopców. Nasunęło się podejrzenie, czy coś się nie stało. Ściągnęliśmy trzy zastępy straży pożarnej. Pomagali szukać, sprawdzali taflę wody. Ściągnęliśmy także do pomocy przewodnika z psem służbowym. Kilkugodzinne poszukiwania nie przyniosły rezultatu i dopiero pomógł nam monitoring – informuje Iwona Ochman z Komendy Powiatowej w Lublińcu.

Jeden z 14-letnicj chłopców został w ten sposób zatrzymany przed 2.00 w nocy, drugi wrócił samodzielnie.

Chłopcom groziły nie tylko konsekwencje celowego działania, ale i siły od nich niezależne, choćby niska temperatura. O tym, jak straszne mogą być konsekwencje życia bez domu wiedzą mężczyźni, którzy odwiedzają Fundację św. Barnaby. – Wiatr, uczucie chłodu, człowiek zmoknie, to potęguje to zmarznięcie. Nie ma się gdzie schować. Posiedzieć chwilę, ogrzać się, prawda, to jest duży plus. […] Zdarzało się, że było minus osiem stopni, ja spałem gdzieś na dworze, bo nie miałem się gdzie schować – mówi młody człowiek. – Ja nie miałem takiej sytuacji, ale niektórzy może mieli takie sytuacje, że nogi mają poodmrażane, po lekarzach teraz chodzą – zauważa drugi mężczyzna, który przyznaje, że zna kilka takich osób.

Szczególnie niebezpieczne przy niskich temperaturach jest spożywanie alkoholu, który rozszerza naczynia krwionośne i prowadzi do wyziębienia organizmu. W Częstochowie temperatury spadną poniżej zera prawdopodobnie już w tym tygodniu.

Krzysztof Rygalik

Skip to content