Międzynarodowy Dzień bez Kłamstwa, który obchodzimy 28 marca, to dosyć nietypowe święto. W założeniu ma propagować prawdomówność, tak wobec innych ludzi, jak i samego siebie. I chociaż całkowite usunięcie kłamstwa wydaje się niemożliwe, to podjęcie próby jego minimalizacji jest jak najbardziej pożądane.
W dzisiejszych czasach może to brzmieć naiwnie, lecz dzięki prawdomówności zdobywamy zaufanie drugiej osoby. Nasze relacje, osobiste lub grupowe, chociaż niekiedy trudne, są wtedy dużo trwalsze oraz szczere. Kłamstwo jest jednak, niestety, nieodłączną częścią naszego życia i nie jesteśmy w stanie całkowicie go wyrugować. Jest wiele powodów, przez które kłamiemy, jednym z nich jest, chociażby strach. Jak mówi psychoterapeuta ks. dr Tomasz Knop, czasami człowiek po prostu nie jest w stanie powiedzieć prawdy: – Kłamstwo kojarzy nam się z czymś złym, w rozumieniu potocznym widzimy w nim coś szkodliwego. Jeśli myślimy o kłamstwie w kontekście ideologicznym, mamy na myśli grzech – Szatan bowiem, nazywany jest ojcem kłamstwa. Warto jednak uświadomić sobie, że każde kłamstwo ma swój powód. Kłamstwa motywowane mogą być chciwością, lecz istnieje również możliwość kłamania w obronie. Patrząc na zagadnienie z punktu widzenia psychoterapii, ludzie mogą kłamać również przez strach – prawda często okazuje się za trudna. Wiele mechanizmów obronnych jest opartych właśnie na kłamstwie.
Co ciekawe, zdaniem ks. Knopa z teologicznego punktu widzenia nie mamy wtedy do czynienia z grzechem: – Oczywiście, że tak. Jeśli ktoś nie jest w stanie przezwyciężyć lęku, a zdaje sobie sprawę z kłamstwa, wówczas tworzy się swoisty konflikt wewnętrzny. Często, lęk skutecznie paraliżuje nas przed wyznaniem prawdy. Wówczas, taki czyn jest usprawiedliwiony etycznie. Na grzech, poza świadomością, składa się również dobrowolność i celowość, a lęk nie jest działaniem celowym.
Każdy z nas zderzył się kiedyś z negatywnymi skutkami bycia prawdomównym, jednak jest ważna i to właśnie dzięki niej możemy trwać w prawdziwych relacjach pozbawionych toksyczności. Niemniej, nawet z najszczerszymi intencjami proza życia często weryfikuje nasze idealistyczne podejście. Tak zwane „białe kłamstwa”, czyli kłamstwa w dobrej wierze na korzyść osoby, którą się okłamuje, są nieodłącznym elementem naszej codzienności.
Inną sprawą, na którą zwraca uwagę ks. Knop, jest rozróżnienie między kłamstwem – czynem przeważnie niemoralnym, grzesznym, a mówieniem nieprawdy: – Ktoś może szczerze mówić nieprawdę. Dotyczy tu sytuacji, w której mówca wierzy w autentyczność własnego przekazu, nawet jeśli mija się on z prawdą. Kiedy jesteśmy w błędzie i szczerze wygłaszamy nieprawdę, zachowujemy autentyczność. Z kłamstwem mamy do czynienia, kiedy głosimy je świadomie, z premedytacją. Powodów jest wiele – najczęściej jest to zła wola, która zalicza się do grzechu, ponieważ działamy na czyjąś niekorzyść. Równie często jest to chęć ubogacenia się cudzym kosztem. Istnieje coś takiego, jak teoria kłamstwa białego. Taki zabieg jest jednak usprawiedliwiony etycznie. Dla przykładu jest to lekarz, który zna traumatyczną prawdę o stanie zdrowia pacjenta. Jeśli usłyszenie prawdy może wyrządzić szkody, taka decyzja jest uzasadniona – lekarz działa bowiem na korzyść osoby chorej.
Ze wszystkim, nawet ze szczerością, musimy podchodzić z dozą dystansu. Niemniej życie w szczerości ze samym sobą, czyli w prawdzie, jest wartością, do której warto dążyć. Starajmy się rozsądnie mówić prawdę nie tylko tego dnia, ale i przez całe życie.