Za nami zacięty mecz Exact Systems Norwid Częstochowa z AZS-em. W tie-breaku zwyciężyła drużyna z Jasnogórskiej.
Pierwszy set pewnie wygrał Norwid 25:18, w drugim górą był AZS – 26:24. Trzecia część gry okazała się szczęśliwa ponownie dla Norwida 25:20, a w czwartym po wyrównanym pojedynku wygrał AZS 25:23. Exact Systems Norwid wygrał dopiero w tie-breaku 15:13.
– Bardzo dobry mecz, z obu stron. Żałujemy trochę końcówki drugiego seta, bo można było prowadzić 2:0, ale nie narzekajmy. Wygraliśmy ten mecz, bardzo się cieszymy. Dziękujemy publiczności, która nas wspierała. Przeciwnik był z najwyższej półki, pokazał w ostatnim czasie, że wygrywał po 3:0 z zespołami z czołówki. Bardzo doświadczeni gracze. Nie podchodziliśmy do tego aż tak, że my musimy to wygrać. Chcieliśmy stworzyć fajne widowisko i takie było, a że z happy endem – podwójna radość – mówił po meczu Radosław Panas, trener Norwida.
Co na to AZS?
– Zacięty mecz, ostatni tie-break do 13 – publiczności się podobało, my nie jesteśmy zadowoleni. Jedna piłka, dwie w tą i wynik mógł być inny. Ale jest taki, jaki jest. Sądzę, że wygrali to, bo grali na swojej hali. Jeżeli gramy pięć setów i walczymy do 13, to jest ciężki przeciwnik. Z atakującym, który prawie wszystko kończył, nie potrafiliśmy go zatrzymać. No za dużo tych zepsutych zagrywek, za dużo błędów własnych – mówi trener drużyny, Krzysztof Stelmach.
Paweł Kmiecik