Kwiaty i znicze – wspomnienia o naszych bliskich coraz droższe

Kwiaty i znicze – to najczęstsze zakupy, których dokonujemy przed Uroczystością Wszystkich Świętych. Trafiają one na nagrobki, aby uczcić pamięć naszych najbliższych zmarłych. Sezonowość tych produktów nie zwalnia producentów i dostawców z podnoszenia cen.

I tak za mały, klasyczny znicz, którego wkład wystarcza na ok. 24 godziny, zapłacimy w dyskoncie średnio 5 zł. Większy, którego czas palenia wynosi ponad 36 godz., kupimy za ok. 15 zł. W górę poszły też ceny kwiatów, za które zapłacimy o kilka złotych więcej niż w roku ubiegłym. Jak przekonują sprzedawcy przy cmentarzach, mimo rosnących cen, zainteresowanie kwiatami jest spore, a jakże – wszak nikt nie wyobraża sobie, aby nie kupić, chociażby symbolicznego kwiatu dla naszych bliskich zmarłych.

– Klienci kupują żywe kwiaty, ale nie w takich ilościach, jak kiedyś. Kupujący stawiają raczej na tańsze kwiaty. Oczywiście muszą być one ładne, dobre jakości, ale zdecydowanie tańsze – powiedziała lokalna sprzedawczyni kwiatów.

– Kwiaty sztuczne w tym roku sprzedają się bardzo dobrze, żywe podobnie. Ceny trochę wzrosły w porównaniu z ubiegłym rokiem – zauważyła sprzedawczyni kwiatów i zniczy przy jednym z częstochowskich cmentarzy.

– Ja sprzedaję chryzantemy i wrzosy. Uważam, że chryzantema to najweselszy kwiat na tę porę roku. Ceny za sztukę w zależności od gatunku wynoszą od 4 do 25 zł – mówiła inna sprzedająca.

– Bez względu na to czy sztuczne, czy naturalne, na wszystko mamy takie same ceny przez cały rok. Nie windujemy ich przed 1 listopada. Jeśli np. wiązanka jest wyceniona na 250 zł, to jej cena jest u nas taka sama przez cały rok. Wysokość ceny to kwestia ceny towaru, jaki się kupuje. Jeśli w hurtowni podniosą mi ceny na chryzantemy, to finalnie też muszę podnieść ich cenę w sprzedaży – wyjaśniła właścicielka sklepu z rozmaitościami.

Na rosnące ceny zniczy wpływ ma wzrost cen surowca – głównie szkła i parafiny. Lokalni przycmentarni sprzedawcy przyznają, że ich produkty są droższe w porównaniu z oferowanymi w marketach, które kupują towar w hurtowych ilościach, przez co mogą sobie pozwolić na niższe ceny.

– 12 lat nie drożały u nas znicze, a w tym roku już czwarta podwyżka. Znicze podrożały strasznie, średnio o 60%, a podobno to nie koniec – zapowiedziała kobieta sprzedająca znicze na ryneczku.

– Na cenę zniczy wpłynęła podwyżka ceny takiego składnika, jak wosk, także ceny zniczy podnieśli już miesiąc wcześniej – zauważył handlujący zniczami mężczyzna.

– Co roku się odczuwa wzrosty cen, bo jest coraz więcej marketów. To moim zdaniem nie do końca uczciwe, ale nie mamy na to wpływu – narzekała właścicielka małego sklepiku przy cmentarzu.

– W marketach jest taniej, tutaj jest drożej, ale za to wygodniej, bo mamy od razu wszystko na miejscu – argumentował inny sprzedający.

Prognozy ekspertów wskazują, że cena zniczy rosnąć będzie jeszcze przez najbliższe kilka lat. Jednym z głównych powodów tego zjawiska jest sytuacja za wschodnią granicą Polski. Sankcje nałożone na Rosję spowodowały trudności logistyczne w dostawie parafiny, co w efekcie spowolniło produkcje.

BNO

Skip to content