Ukraińcy z Częstochowy pomagają rodakom

W Częstochowie studiuje i pracuje wielu obywateli Ukrainy, którzy z niepokojem patrzą na to, co dzieje się w ich rodzinnym kraju. Główną obawę budzi fakt, że znaczna część z nich ma w Ukrainie swoje rodziny, których los jest teraz niepewny.

Jedną z takich osób jest Svitlana Melnichuk, pracująca w jednej z częstochowskich restauracji. Jak mówi, od momentu, gdy wybuchła wojna, jest w stałym kontakcie telefonicznym ze swoją rodziną z obawy o jej życie i zdrowie.

– Mam ciągły kontakt z rodziną. Dzwonię do nich nawet po 10 razy dziennie. Wszyscy bardzo się tam pilnują. Bardzo często uruchamiają się syreny alarmowe, wtedy oni schodzą do piwnicy. Tam jest wszystko uszykowane na wypadek poważnego ataku – powiedziała Svitlana Melnichuk.

Wśród obywateli Ukrainy panuje bardzo silna determinacja oraz mobilizacja do tego, by pomagać swoim rodakom. Wielu mieszkających w Częstochowie Ukraińców zdecydowało się wrócić do swojego kraju, by go bronić.

 

 

Także zdecydowana większość osób, która mieszka za naszą wschodnią granicą decyduje się zostać i bronić Ukrainy.

– Spośród moich znajomych nikt nie przyjeżdża do Polski, chociaż dostali propozycję ode mnie, ponieważ mogę udostępnić im mieszkanie. Wszyscy, których znam, zdecydowali się zostać w swoich domach. Niektórzy siedzą w piwnicach, bo ciągle słychać strzały – dodała Ukrainka.

Do czwartku 3 marca restauracja „Dom Pizzy i Wina” organizuje zbiórkę najpotrzebniejszych rzeczy, które będą dostarczone na granicę polsko-ukraińską. Pomoc jest organizowana, m.in. ze względu na przyjaźń do tych, którzy pracują w restauracji.

Mamy dużo współpracowników z Ukrainy. Część jest w Częstochowie, a część ma rodzinę w Ukrainie. Mamy też kolegę, który przez mobilizację nie został wypuszczony z kraju i musiał tam zostać. W Częstochowie jest jego brat – mówiła Agnieszka Barczyńska z restauracji.

Jak dodaje właścicielka częstochowskiej restauracji, w obecnej sytuacji jest potrzebne niemal wszystko.

– Z naszych informacji wynika, że najbardziej są potrzebne środki opatrunkowe, lekarstwa, pampersy, chusteczki nawilżające i papier toaletowy. Wiadomo, że dużo osób, które stoi na granicy, ma rozładowane telefony. Dobrze zatem dostarczyć im naładowane powerbanki. Potrzebne są też termosy, butelki do wody (także filtrujące) oraz koce, odzież termoaktywną i ogrzewacze do rąk – dodała restauratorka.

Każdy, kto chce pomóc, może podarować najpotrzebniejsze rzeczy do lokalu przy al. Najświętszej Maryi Panny w godz. od 12:00 do 21:00.

BNO

 

Skip to content