Awans po dogrywce! Raków wygrywa z ŁKS-em 2:0

W czwartek, 2 listopada Raków Częstochowa rozegrał swoje pierwsze w tym sezonie spotkanie w Fortuna Pucharze Polski. Po dogrywce i 120 minutach walki podopieczni Dawida Szwargi zameldowali się w 1/8 finału! Bramki na wagę awansu zdobyli Vladyslav Kochergin i Ben Lederman.

Czwartkowe spotkanie mogło rozpocząć się dla częstochowian bardzo dobrze. Już w 4. minucie po składnej akcji w niezłej sytuacji w polu karnym łodzian znalazł się Sonny Kittel, ale jego strzał został zablokowany przez obrońcę ŁKS-u. W kolejnych minutach meczu gra toczyła się we większości czasu na połowie zespołu z Łodzi. Tak trener Dawid Szwarga podsumował czwartkowe spotkanie:

– Nikt nie zakładał, że ten mecz będzie dla nas prosty. Przypominam, że w poprzednich edycjach Pucharu Polski Raków, który dochodził do finału trzy razy z rzędu, dwa razy wygrywając, również miał takie mecze, choćby z Zagłębiem Sosnowiec czy z Górnikiem Łęczna, gdzie wygrywał 1-0 z drużynami z niższej ligi, a myślę, że wszyscy tu obecni wiedzą, do jakich sensacji doszło również w innych krajach, więc mamy świadomość tego, iż powinniśmy ten mecz zamknąć wcześniej, przebywając tyle w polu karnym rywala. ŁKS bronił się na tyle skutecznie, że musieliśmy to zrobić w dogrywce. Gratulacje dla zespołu za konsekwencje, bo byliśmy konsekwentni do końca. Nie dając szans przeciwnikowi w ataku szybkim, w kontrach, w stałych fragmentach gry, zagraliśmy na zero z tyłu, co też jest dobrym fundamentem przed kolejnymi spotkaniami.

W poprzedniej kolejce PKO BP Ekstraklasy Raków mierzył się z Widzewem, z którym zremisował 1:1. Z kolei ŁKS wysoko przegrał z Górnikiem Zabrze, bo aż 0:5. Trener Szwarga zaznaczył, że po ostatnich porażkach łodzian spodziewał się innej postawy podopiecznych Piotra Stokowca:

– Takie wyniki jak z Górnikiem Zabrze nie zdarzają się co tydzień. Wręcz przeważnie taki wynik działa mobilizująco na drużynę, która przegrywa taki mecz. Chce się zrewanżować, chce udowodnić sobie i kibicom, że są lepsi niż ten wynik. Więc bardzo rzadko się zdarza, by drużyna z takimi zawodnikami, z takim trenerem dwa razy przegrała tak wysoko spotkanie. Tak jak mówię, w większości sytuacji to motywuje drużynę i jakby jasno wskazuje, że trzeba mocno popracować nad obroną, na tym się skupić. Ja się spodziewałem zamkniętego spotkania, spodziewałem się ŁKS broniącego nisko i kluczowe było to, aby zachować konsekwencje, aby utrzymać dobrą ofensywną.

Raków Częstochowa do gry wróci już w najbliższą niedzielę, 5 listopada. Na własnym stadionie o ligowe punkty zawalczą z KGHM Zagłębiem Lubin. Pierwszy gwizdek arbitra zaplanowano na godzinę 15:00.

fot. Jakub Ziemianin/Raków Częstochowa

Skip to content