Wojna za wschodnią granicą trwa już dwa lata. W sobotę, 24 lutego przypada druga rocznica wkroczenia rosyjskich wojsk na terytorium naszych ukraińskich sąsiadów. Sytuacja, w której znalazła się Ukraina, dotknęła obywateli tego kraju, którzy mieszkają w Polsce jak i samych Polaków.

Ks. Stanisław Mański, proboszcz parafii Jana Chrzciciela w Starokonstantynowie wspomina jak wyglądały pierwsze dni wojny w Ukrainie:

– Pamiętam to doskonale, ponieważ jestem tam od 16 lat proboszczem w tej parafii nasze miasteczko jest bazą wojskową. Jest tam jedno z największych ukraińskich lotnisk wojskowych. I moi parafianie obudzili mnie właśnie tego pamiętnego dnia w lutym o 5 rano, prosili, żebyśmy zeszli wszyscy do piwnicy, ponieważ właśnie Ukraina została zaatakowana i przez okno wyjrzałem i zobaczyłem, jak płonie nasze lotnisko. Pierwsze rakiety z Białorusi przeleciały właśnie do naszych miast. No przyznam szczerze, że byłem też taki jakiś zdezorientowany, nie wiedziałem, co robić i no ubrałem habit, poleciałem i zacząłem dzwonić w dzwony. Ludzie spali, parafianie nie wiedzieli co się dzieje, że to wojskowe miasto byliśmy przyzwyczajeni. No i podobnie po pewnym czasie zorientowaliśmy się, że rzeczywiście wybucha wojna. No i rozpoczęliśmy też jakieś prace, żeby się odnaleźć w tej rzeczywistości, w której niestety się znaleźliśmy przez ataki Rosjan.

Po rozpoczęciu wojny Caritas Archidiecezji Częstochowskiej od razu włączył się w pomoc Ukrainie. Jak podkreśla dyrektor ks. Marek Bator początki były różne:
– Początki były trudne, bo to wszystko na nas spadło jak grad z jasnego nieba. Ale były też i łatwe w tych trudnościach, bo ludzie wszyscy czuli potrzebę, że musimy tym ludziom pomóc. Natomiast później się troszeczkę zaczęło dystansować społeczeństwo. Ludzie zaczęli się dystansować do tej sprawy. No i często określimy, zostajemy sami z tym.

Okupacja Rosji na Ukrainę, zmusiła wielu naszych wschodnich sąsiadów emigrować do Polski. Ks. Marek Bator zaznacza, że regularnie od dwóch lat pomagają wielu migrantom z Ukrainy:
– My jak Caritas Archidiecezji Częstochowskiej, postawiliśmy w tej pomocy bardzo konkretnie pomagać, mocno już od dwóch lat dzieciom, które do nas przyjechały i które są już w Olsztynie od dwóch lat. I ta pomoc jest kompleksowa i ta pomoc myślę, że jest właściwa i dobra. Jedyne co dzisiaj dokucza w tym całym naszym procesie pomocowym, to że dzieci mają tęsknotę za ojczyzną, za domem, za rodziną, za swoim rodzeństwem, które jest w Ukrainie. Nie widzą się fizycznie i nie mogą ze sobą być fizycznie, więc ten ból, bardzo mocno jest widoczny i go słyszymy.

Proboszcz parafii Kazimierza Królewicza, ks. Łukasz Połacik osobiście miał okazje pojechać na Ukrainę do Wołynia, aby zawieźć potrzebne rzeczy dla poszkodowanych przez wojnę:

– W sierpniu ubiegłego roku wraz z siostrą Mileną, Józefitką, Rafałem Matuszewskim byliśmy z transportem humanitarnym w Ukrainie Środkowej. Byliśmy w takim pięknym, choć tragicznym miejscu na Wołyniu, gdzie w ruinach Kościoła odprawiliśmy Mszę św. w intencji tych wszystkich, którzy tam stracili życie, ale też z taką wielką intencją i modlitwą o pokój. Byliśmy pod wielkim wrażeniem ich odwagi. Tych, którzy tam są, którzy tam zostali, którzy tam walczą o wolność swojej ojczyzny.

Wojna w Ukrainie przyniosła wiele złych skutków. Miejmy nadzieję, że trwający konflikt zakończy się jak najszybciej i obywatele Ukrainy będą mogli wrócić do swojej ojczyzny.

Skip to content