Po wielomiesięcznym kryzysie politycznym na linii Warszawa – Berlin, rozwiązanie konfliktu wydaje się coraz bliższe. Postwersalski ład w Europie uległ całkowitej erozji. Dwa krwiożercze totalitaryzmy, komunizm Związku Sowieckiego oraz nazizm III Rzeszy, zawarły śmiertelne przymierze wymierzone we wszystkie wolne narody kontynentu. Austria oraz Czechosłowacja zostały już pożarte, następne będą Finlandia, kraje Bałtyckie, Francja, a wreszcie Wielka Brytania. Najpierw jednak trzeba rozwiązać problem Polski. W piątek, 1 września roku 1939, o godzinie 4:40 na Wieluń spadają pierwsze niemieckie bomby. Rozpoczęła się II Wojna Światowa.

Resentymenty społeczne, poczucie skrzywdzenia przez siły Entetny, nowe i agresywne nurty polityczne, darwinizm społeczny, militaryzm, rewanżyzm, te wszystkie elementy są fundamentem największego i najbardziej krwawego konfliktu zbrojnego w dziejach ludzkości. Walki prowadzono na niemalże wszystkich kontynentach, w które zaangażowane było ponad pięćdziesiąt państw i sto milionów żołnierzy!

Odejdźmy na chwilę od wielkiej polityki, geopolitycznych planów czy bitew milionowych armii i skupmy się na mniejszej skali. Konkretnie, na losach Częstochowy oraz jej mieszkańców, którzy jako jedni z pierwszych dowiedzieli się o wybuchu nowej wojny światowej, za sprawą bomb lotniczych oraz pocisków artyleryjskich. Więcej o częstochowskich doświadczeniach pierwszych minut i godzin wojny mówi historyk Adam Kurus z katowickiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej: – Początek II wojny światowej był czymś strasznym w historii ludzkości. Teraz wiemy to bardzo dokładnie. To był najgorszy okres w historii Europy i świata. Stąd świadkami tych wydarzeń mieszkańcy Częstochowy i regionu, gdyż to miasto znajdowało się ówcześnie w przedwojennej Polsce zaledwie 30 km od granicy polsko-niemieckiej. O tym fakcie zapominamy, także o tym, że ówcześnie było to miasto na pograniczu. Obecnie znajduje się w centrum Polski. To powoduje, że w tamtym czasie region częstochowski był na pierwszej linii frontu od pierwszych minut tej wojny.

Częstochowa oraz pierścień okalających ją mniejszych miejscowości, jak Lubliniec czy Złoty Potok, stanowiły jedną z pierwszych linii obrony stojącą między Polską, a potęgą niemieckiego Wehrmachtu. Warto zaznaczyć, że w planach sztabowców Wojska Polskiego, Częstochowa nigdy nie miała być stałym punktem obronnym, niemniej popularne jeszcze kilka lat temu opinie, jakoby miasto oddano bez jednego wystrzału, są zdaniem historyków całkowicie niewłaściwe: – Był to odcinek frontu zwany częstochowskim, który broniły oprócz 7. Dywizji Piechoty także Wołyńska Brygada Kawalerii, Krakowska Brygada Kawalerii oraz częściowo 39. Dywizja Piechoty. W całym naszym regionie z Częstochową włącznie w tych pierwszych dniach września 1939 roku tam stoczono jedne z najkrwawszych walk na całym froncie polsko-niemieckim, gdyż to tutaj Niemcy skoncentrowali swoje największe siły. Stąd tutaj ten kierunek był dla nich kluczowy. Nie mówię tutaj tylko o słynnej bitwie pod Mokrą stoczonym przez Wołyńską Brygadę Kawalerii z 4. Dywizją Pancerną, ale przede wszystkim powinniśmy mówić także o walkach 7. Dywizji Piechoty broniące granicy od 1 września 1939 roku najpierw pod Lublincem, Truskolasami, Krzepicami, Kłobuckiem i następnie broniły Częstochowy, jednocześnie idąc dalej.

Wśród wielu jednostek broniących wówczas granicznego miasta, 7. Dywizja Piechoty wydaje się najmniej rozpoznawalna, zwłaszcza wśród częstochowian. Według historyka jest to o tyle zaskakujące, że w skład osobowy jednostki wchodzili niemalże sami mieszkańcy miasta: – 7. Dywizja Piechoty dowodzona w 1939 roku przez gen. bryg. Janusza Gąsiorowskiego jest dla nas częstochowian o tyle ważna, że jej część pułków stacjonowała w Częstochowie. Wielu częstochowian i mieszkańców tego regionu służyło w 27. Pułku Piechoty czy w 7. Pułku Artylerii Lekkiej. Faktycznie dowództwo tej dywizji wraz z generałem i sztabem również znajdowało się w Częstochowie. Dokładniej na rogu Placu Biegańskiego w miejsce obecnej Miejskiej Dobrej Sztuki. W związku z tym, że przez cały okres międzywojenny wielu częstochowian oddało życie za Ojczyznę jak w 1922 roku podczas wojny polsko-bolszewickiej i potem w 1939 roku podczas obrony regionu częstochowskiego to ta dywizja jest niezwykle ważna.

Czy Częstochowa spotkała się z jakąś formą zemsty ze strony sił okupacyjnych? Upokorzenie, jakiego wojsko III Rzeszy doznało z rąk dużo słabszej, częstochowskiej 7. Dywizji w trakcie bitwy pod Mokrą, wzmogło w Niemcach chęć odwetu: – Trudno to nazwać normalną okupacją, kiedy już wcześniej były przypadki jak z 4 września po zajęciu Częstochowy przez Niemców. Wtedy doszło do słynnego Krwawego Poniedziałku, czyli jednej z największych zbrodni niemieckich dokonanych na ludności cywilnej. Wtedy dochodzi do łapanek na ulicach miasta, brania zakładników oraz dokonywania egzekucji pod byle pretekstem i bez żadnego powodu w różnych punktach miasta jak przed Archikatedrą, na Starym Mieście, w szkołach oraz w wielu innych miejscach miasta. Ta okupacja niemiecka zaczęła się wyjątkowo już w pierwszych dniach wojny, gdyż dochodziło do licznych egzekucji w Truskolasach, Pankach, Lublińcu oraz kilku zbrodni wojennych dokonywanych na żołnierzach 7. Brygady Pancernej.

Z roku na rok, pamięć historyczna staje się coraz lepsza. Komunistyczne manipulacje, a także obiegowe mity są odkłamywane. Jednak IPN nie poprzestaje w krzewieniu prawdy. Od 1 września w Częstochowie oraz okolicy będą przeprowadzane liczne akcje upamiętniające bohaterów roku 1939: – Mamy szereg inicjatyw i wydarzeń nie tylko związanych z dniem 1 września, ale również w następnych dniach. Są one realizowane we współpracy z różnymi organizacjami, instytucjami i muzeami z całego regionu oraz Częstochowy. Na przykład w sobotę 2 września będzie wydarzenie w ośrodku ZHP Kokotków pod Lublińcem, gdzie odsłonimy mural poświęcony wydarzeniom z 1 września, kiedy żołnierze 74. Pułku Piechoty oraz Straż Graniczna bronili granicy. Z kolei 4 września będzie miał miejsce I Rajd Pieszy Szlakiem 27. Pułku Piechoty na terenie Częstochowy, a 10 września w Złotym Potoku obchody III Święta Pułkowego 7. Pułku Artylerii Lekkiej.

Przykładem na wzrost świadomości społecznej nt. wydarzeń z pierwszego tygodnia walk zdaniem historyków może być casus licznych mogił wojskowych, ulokowanych m.in. na Cmentarzu Kule: – Rzeczywiście od około 10 lat ta kwatera jest coraz częściej odwiedzana przez częstochowian. Teraz jest zrewitalizowana prawie w stu procentach, więc w końcu wygląda to godnie. Są już ustawione tablice informacyjne, by ludzie przechodzący główną aleją widzieli, kto tam spoczywa. Warto zwrócić uwagę, że wcześniej w poprzedniej wersji kwatery były to kompletnie anonimowe krzyże. Wszystkie napisy były albo tyłem, albo zasłonięte od strony głównej alei oraz w efekcie stały się one kompletnie niewidoczne. Często było tak, jak ludzie przechodzili 2 metry od tej kwatery oraz im się wskazało miejsce pochówku 10 polskich żołnierzy, to oni nie kryli zdziwienia pozorną znajomością tego miejsca.

Zdaniem Adama Kurusa, najważniejszą rzeczą, jaką każdy Polak może zrobić 1 września, jest odwiedzenie grobów tych imiennych, jak i bezimiennych żołnierzy, poległych na froncie w obronie Ojczyzny: – Jest to najważniejsze, by o nich pamiętać. Tym bardziej, że te mogiły oraz żołnierskie kwatery wojenne, których w regionie oraz w Częstochowie jest bardzo dużo są niemymi pomnikami historii. To wynika z tego, że gdzie pamięć ludzka zawodzi to te mogiły żołnierskie stanowią to, co tę pamięć przypominały. Bardzo cieszy fakt prowadzenia w ostatnich latach akcji rewitalizacji oraz renowacji tych kwater, dzięki którym zyskują godny wygląd.

Chcąc oddać hołd naszym przodkom, poświęćmy chwilę prywatnego czasu i udajmy się na cmentarz, celem zapalenia, chociażby jednego znicza pamięci na grobach bohaterów, którzy walczyli o swoją i naszą przyszłość.

Skip to content