Był dobry jak chleb, dzisiaj obchodzimy jego wspomnienie

Źródło: diecezja.bielsko.pl

Powstaniec styczniowy, artysta, wielki przyjaciel bezdomnych i potrzebujących, założyciel zgromadzeń Albertynów i Albertynek. 17 czerwca Kościół obchodzi wspomnienie św. Adama Chmielowskiego, znanego jako św. Brat Albert.

Więcej o świętym opowiada s. Bernarda, z domu generalnego Albertynek w Krakowie:

Św. Brat Albert jest postrzegany jako patron artystów i też za swojego patrona uczestnicy walk, zwłaszcza weterani. Często o tym się słyszy dlatego, że brał udział w Powstaniu Styczniowym i został ranny. Pięknie to Ojciec Święty określił, jeszcze jako biskup krakowski, że nosił nosił dozgonny stygmat – zamiast własnej nogi, protezę. Dlatego przez ten pryzmat patrzymy na św. Brata Alberta. W ubiegłym roku został również patronem służb socjalnych, więc to też jest bardzo wymowne, ponieważ wielu ludzi, którzy angażują się w pomoc drugiemu człowiekowi, widzi w nim takiego orędownika w tych sprawach, które służą pomocy bliźniemu.

Św. Brat Albert radził, by „Wszystkie sprawy zdawać na Opatrzność Boską, która obmyśla i najdrobniejsze szczegóły”. Ta rada, wynikająca z życiowych doświadczeń Świętego, jest wielkim pokrzepieniem dla osób znajdujących się w trudnych sytuacjach. Bez wątpienia jest bardzo pracowitym świętym, o czym przekonuje s. Bernarda:

To jest człowiek, który może służyć za orędownika wielu osobom, które zmagają się z różnego rodzaju sytuacjami w życiu. Może i przez to, że wcześnie doznał sieroctwa, potem kalectwa, przez różnego rodzaju koleje życia, przechodząc trudności duchowe, zmagał się też wyborem drogi i artystycznej i drogi powołania. Myślę, że każdy się w jakiejś części jego życia może odnaleźć, dlatego może mu być ten patron bliski. Jeśli chodzi o takie nabożeństwo, o kult, wiele osób zwraca się do Brata Alberta z różnego rodzaju prośbami. My 17. dnia każdego miesiąca o 17:00 mamy Mszę św. w intencji proszących i dziękujących za jego wstawiennictwem i tych próśb przychodzi bardzo dużo i ilość podziękowań również świadczy o tym, że Brat Albert jest świętym na nasze czasy, jego przesłanie jest aktualne i chce pomagać także dzisiaj.

Jest bardzo pracowitym świętym i myślę, że nie ma co go reklamować, bo on się sam reklamuje, poprzez swoją pokorę, poprzez swoją służbę i to, że zawsze zwracał uwagę na Pana Boga. Unikał jakiegoś rozgłosu. To był człowiek, który odwracał uwagę od siebie, ją na Boga, na rzeczy wyższe, prowadząc po prostu ludzi do Pana Boga.
– dodaje s. Bernarda.

Św. Brat Albert zwykł też mawiać, że: „Zbytnia zapobiegliwość, to rzecz niestosowna, lepiej Zdrowaś Maryjo zmówić na tę intencję”. Nie inaczej było w przypadku cudu, który dokonał się za jego wstawiennictwem:

Nie byłoby kanonizacji św. Brata Alberta gdyby nie cud uzdrowienia dziecka. W zasadzie, to było niemowlę, które było już w stanie krytycznym, ponieważ wszystkie układy odmawiały posłuszeństwa i Siostry Wizytki w Warszawie podjęły nowennę, prosząc również o modlitwę za wstawiennictwem bł. [wówczas] Brata Alberta i nastąpił cud uzdrowienia, niewytłumaczalnego z naukowego, lekarskiego punktu widzenia. To dziecko otrzymało imię Albert, zostało ochrzczone właśnie w szpitalu i do tej pory Albert ma się bardzo dobrze. Jest z nami w stałym kontakcie. Ten cud posłużył jako już takie przypieczętowanie kanonizacji, która miała miejsce 12 listopada 1989 roku w Rzymie.

Doczesne szczątki św. Brata Alberta znajdują się w sanktuarium Ecce Homo, przy domu generalnym Sióstr Albertynek w Krakowie.

RG

Skip to content