„Wiary nie rozwadniali”, choć na Jasną Górę uczestnicy 31. Legnickiej Pieszej Pielgrzymki dotarli w strugach deszczu i nie zabrakło go też w czasie drogi. Zgłębiali tajemnicę wiary w Boga Ojca, Syna Bożego, Ducha Świętego i Kościół, ale też uczyli się, że i Bóg jest tym, który w nas wierzy i nas kocha, nawet jak jesteśmy „słabeuszami”. Całą trasę, która trwała od 10 do 14 dni przeszło pół tysiąca pątników.

Coś z historii Noego…

Jak opowiadał Krzysztof Wińcza z Kamiennej Góry zdecydowanie najtrudniejszy był jeden z ostatnich odcinków pielgrzymki, kiedy w lasach w okolicach Herbów pątnicy brnęli przez strumień wody sięgającej kostek, a deszcz towarzyszył im od rana do wieczora. Mężczyzna podkreślił, że pielgrzymka, mimo pokonywania trudności, jest radosnym doświadczeniem budowania wiary, odkrywania jej w sobie i innych.

– Może coś z historii Noego chciał nam przekazać Bóg – uśmiechał się na wzmiankę o trudnych warunkach pogodowych główny porządkowy Jędrzej Rams. – Dlaczego chodzę na pielgrzymki już od ponad 20 lat? Ciągle szukam odpowiedzi. Na pewno po ludzku jest to coś pięknego, fenomenalnego. Na pewno jest to wydarzenie, które spaja moją rodzinę. W 2009r. na pielgrzymce wzięliśmy ślub, a potem rodziły się kolejne dzieci, które do nas dołączały. Żona głosi konferencje. Kościół wzywa nas do budowania wspólnoty i my się w tej pielgrzymce czujemy jak w domu – opowiadał pątnik. Zauważył, że pielgrzymka uczy życia. – Kiedy leje deszcz jeden dzień, piąty, ale ja ci Panie Boże ufam i nagle, ni z tego ni z owego, szóstego dnia i to w środku nocy świeci słońce i okazuje się, że Bóg miał na to plan – opowiadał o lekcji pielgrzymkowej ufności Bogu.

Pielgrzymka to …„dobra narracja”

O tym, że pielgrzymka to „dobra narracja” mówił główny przewodnik ks. Tomasz Metelica. Zauważył, że i dzisiejsza popkultura pokazuje, że „dobrze napisana historia to jest taka, w której bohater wyrusza w drogę i dokonuje się w nim jakaś przemiana”. Pielgrzymka też jest taką historią odkrywania drogi. – Jako forma pobożności praktykowana już przez setki lat, wpisuje się w to pragnienie człowieka: wyruszyć w drogę, na której ma się dokonać jakaś przemiana. Pomimo, iż pielgrzymka kojarzy się z bardzo tradycyjną formą pobożności, jest to coś, co dzisiaj odkrywają młodzi jako pewne przekroczenie granic, spotkanie zupełnie innego Kościoła i odkrycie tego, że osoby niespokrewnione, które nie są związane więzami krwi, nagle stają się moimi braćmi, siostrami, tymi którzy wspierają. Jest to zupełnie inne przeżycie Mszy św., spowiedzi, modlitw. Naprawdę, uważam że pielgrzymka to jest wciąż taka forma, która dzisiaj każdemu człowiekowi ma coś bardzo dobrego do zaproponowania – powiedział ks. Metelica.

Karolina i Ania z Bolesławca są przed maturą. – Kiedy tu dotarłyśmy, to oczywiście ogromna radość, ale też trochę żal, że ta droga tak szybko minęła. Wiara to jest sposób życia. Wiara definiuje to, kim jestem – mówiły młode pątniczki. Karolina zapewnia, że „pielgrzymki już sobie w życiu nie odpuści”.

Miłość i logistyka

W pielgrzymce nie zabrakło młodzieży, były też rodziny z dziećmi, dla których przygotowano „pielgrzymkowe przedszkole”.
Małgorzata i Robert Marksowie z Rudnej zdecydowali się na pielgrzymowanie całą rodziną. Wraz z nimi na Jasną Górę szła trójka ich dzieci: Łucja, Franciszek i najmłodsza, Klara, która przyjechała w specjalnym wózku turystycznym. Jak podkreśla Małgorzata, która we wcześniejszych latach pielgrzymowała sama, wyprawa pątnicza z całą rodziną jest zupełnie nieprzewidywalna. – Całą uwagę trzeba skupić na dzieciach. Myślałam, że uda mi się wszystko zaplanować, jednak trzeba nastawić się na to, że „będzie tak, jak będzie” – wyjaśnia mama trójki dzieci. – Mamy bardzo ciekawą inicjatywę przedszkola pielgrzymkowego. Podczas jednego lub dwóch z etapów pielgrzymki, dzieci jadą busem pod opieką wykwalifikowanej kadry i mogą też wtedy odpocząć – dodała pątniczka.
Monika z Legnicy do Maryi przybyła ze swoim synem. Jak przyznaje, nie szła całą pielgrzymkę, ale w przyszłym roku zamierza z całą rodziną przejść pełną trasę. – Na pielgrzymce przeżywamy urlop w warunkach ekstremalnych. Na pewno przed wyruszeniem w przyszłym roku będziemy przygotowywać się kondycyjnie, dużo chodzić i jeździć rowerem – zaznaczyła Monika. – Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko jest na swoim miejscu, taką zasadę wyznaję i chcę przekazać to swojemu synowi – dodała kobieta.
Dominik i Anna z Niedźwiedzicy pielgrzymowali z dziećmi trzyletnim Antkiem i piętnastomiesięcznym Kubusiem. Są małżeństwem z czteroletnim stażem, a Dominik oświadczył się Annie właśnie na Jasnej Górze, na zakończenie ich pielgrzymki przed pięciu laty. – W życiu jak na pielgrzymce, raz góra, raz dół, ale nie poddajemy się, bo naszą mocą jest Chrystus – podkreśliła Anna.

Rodzinne pielgrzymowanie najkrócej można określić: miłość i logistyka. Jak zapewniają pielgrzymi jest to cenna lekcja wiary dla wszystkich.
W rekolekcjach w drodze diec. legnickiej uczestniczyło ok. 900 osób, pół tysiąca pątników przeszło całą trasę, która trwała od 10 do 14 dni. Opiekę duchową nad pielgrzymami sprawowało 17 księży, szło też 7 kleryków i trzy siostry zakonne. Duchowo pielgrzymowało 1,5 tys. osób.

Rozpoczął się pierwszy sierpniowy szczyt związany z uroczystością Wniebowzięcia NMP. Każdego dnia przybywać teraz będą duże diecezjalne grupy. Jutro dotrze 20. Piesza Pielgrzymka Diec. Świdnickiej.

źródło: Mirosława Szymusik @JasnaGóraNews

Skip to content