Odpust parafialny w kościele św. Kazimierza Królewicza

4 marca w kościele św. Kazimierza Królewicza miał miejsce odpust parafialny. Mszy św. odpustowej przewodniczył ks. prałat Jan Niziołek, proboszcz Kolegiaty Zawierciańskiej.

Ks. prałat Jan Niziołek przybliżył postać św. Kazimierza Królewicza, zaznaczając, jak ważne miejsce w jego sercu miała Matka Boża:

– Raz w roku jest właśnie odpust na cześć patrona oraz modlitwy specjalne za parafię, za jego przyczyną. To przepiękna postać. Mówiąc biblijnie, wcześniej osiągnąwszy doskonałość przeżył czasu wiele. Patron dla młodych, ale i starszych, patron dla każdego człowieka, ponieważ miał bardzo dobre serce. Odwiedzał szpitale, był bardzo rozmodlony, kochał Matkę Najświętszą, modlił się całymi godzinami na kolanach. Nawet wtedy, gdy kościół był zamknięty, klęczał w śniegu i wymadlał potrzebne łaski.

Ks. dr Łukasz Połacik, proboszcz parafii św. Kazimierza Królewicza podkreśla zaznaczenie uroczystości odpustowych dla parafian oraz przytacza pewną legendę związaną z ołtarzem głównym:

– Zawsze odpust w parafii to jest wielkie święto. Wspólnota danego miejsca czci swojego patrona, w którego towarzystwie można powiedzieć codziennie, co niedzielę się modli, którego wzywa i zna też w jakiś szczególny sposób. Myślę, że każdy patron danej parafii daje jakiś rys czy znak. Nasz Kazimierz z głównego ołtarza, będący kopią tego wileńskiego, ma aż trzy dłonie, dwie prawe. Legenda mówi o tym, że artysta malując obraz namalował rękę, która mu się za bardzo nie spodobała. Namalował ją więc w innym miejscu, ale gdy następnego dnia przyszedł do pracowni, okazało się, że farba właśnie z tego miejsca w jakiś przedziwny sposób spłynęła. Uznał to za Boży znak i też bardzo konkretny symbol, ponieważ św. Kazimierz znany był ze swojej szczodrości oraz dobroci, z tego, że wciąż obdarzał innych różnymi dobrami. Zatem te dwie prawe ręce są bardzo wymowne dając nam znak tej umiejętności dzielenia się.

Po Mszy św. w kościele rozdawano ,,kaziuki”. Sposób ich przygotowania zdradziła parafianka Anna Maciejewska:

– Nasz ks. proboszcz Łukasz Połacik w ubiegłym roku wprowadził taki zwyczaj, nawiązując do zwyczaju wileńskiego czyli „kaziuków” litewskich. Od tego czasu przygotowujemy słodkie paczuszki dla parafian, którzy wychodzą po sumie. I to są nasze właśnie takie częstochowskie „kaziuki”. Parafianie przynoszą słodycze oraz ciasta, ostały pakowane są w okolicznościowe opakowania z napisem dotyczącym odpustu naszej parafii. Każdy, kto będzie miał ochotę, może sobie zabrać i złożyć jeszcze do tego ofiarę na misję w Peru.

Podczas uroczystości odpustowych zasłużonych wiernych parafii św. Kazimierza Królewicza odznaczono medalami oraz złożono specjalne podziękowania.

EG
Fot: Radio Fiat

Odpust parafialny w kościele św. Kazimierza Królewicza

Skip to content