Każda parafia przynajmniej dwa razy w roku przeżywa rekolekcje – w okresie Adwentu i w okresie Wielkiego Postu. Szczególną formą rekolekcji są też Misje Święte, które zwyczajowo powinny odbywać się w parafiach co ok. 10 lat. W dniach od 21 do 28 stycznia Misje Święte trwają w parafii św. Wawrzyńca Diakona i Męczennika w Borownie.

Jak wspomniał proboszcz ks. Jakub Raczyński, Misji Świętych nie było w Borownie od wielu lat, dlatego są dla całej parafii świętem ważnym i potrzebnym:
– W naszym przypadku to misje są po 25 latach, więc trochę dłużej niż raz na kilka lat. Przeżywamy je jako parafia, pewnie taka też inna niż może 90% parafii w naszej diecezji, bo poza kościołem parafialnym mamy jeszcze trzy miejsca, w których w niedzielę sprawujemy sakramenty. Trzy inne miejsca, więc cztery miejsca kultu. No i pewnie gdyby robić misje w tych wszystkich miejscach, to byłoby to bardzo trudne logistycznie, więc udało się jakoś tak przekonać parafian do tego, żeby miejscem spotkań w styczniu notabene była hala w szkole, naszej szkole w Borownie. I trzeba też otwarcie powiedzieć i tutaj oddać Bogu chwałę i ludziom też jakoś rację, że po prostu są na tych misjach. Myślę, że mamy taką łaskę, że około dwóch trzecich ludzi, którzy są w niedzielę na Eucharystiach w kościele, mówię o liczebności, to są na dwóch spotkaniach w ciągu dnia. To, co dla mnie jest takie też mocno zastanawiające i pewnie jeszcze przyjdzie czas na wyciąganie wniosków, to to, że przychodzą do szkoły na misje ludzie, którzy nie zawsze są w kościele, a może trzeba mocniej nawet powiedzieć, że czasem ja przez półtorej roku, kiedy tu jestem, no to w kościele może na przysłowiowej “święcące” widziałem, więc to jest dla mnie radość wielka. Natomiast jest to jakiś fenomen, że trudno przyjść do kościoła, a z drugiej strony tego Pana Boga gdzieś się szuka. Więc tak, jest to święto dla parafii, cieszę się, że umiemy razem świętować i spotykać się z Bogiem.

Zarówno czas, jak i miejsce, gdzie w większości odbywają się spotkania rekolekcyjne – hala sportowa w miejscowej szkole – nie zostały wybrane przypadkowo. Wszystko po to, żeby parafianie jak najlepiej mogli doświadczyć wspólnoty:
– Miejsce jest ważne o tyle, że w naszej parafii kościół parafialny nie jest ogrzewany, więc nie ma się co oszukiwać. Spotkania misyjne trwają między półtorej a dwie godziny i ludzie na tyle przychodzą, nie uciekają z tych spotkań. W zimnym kościele byśmy tyle absolutnie nie byli w stanie słuchać, być, modlić się w skupieniu. To jest po prostu niemożliwe. Po 10 minutach każdy z nas myślałby “Boże, ile jeszcze będzie mówił, bo już mi tam mały palec u nogi przymarzł”. Więc o tyle jest ważne to miejsce właśnie. Ono właśnie wzięło się z dwóch przyczyn. Po pierwsze jest ciepło, no i po drugie styczeń, dlatego żeby jak najwięcej osób z parafii mogło wziąć udział. Jesteśmy parafią, która składa się z wiosek. Sporo ludzi jest jakoś zaangażowanych w uprawę ziemi. Na różne sposoby jest z tą ziemią związana. Więc dla mnie jest oczywiste, że wiosna, lato, jesień to są momenty, w których nawet gdyby oni chcieli, no to fizycznie nie będą mieli czasu na to, żeby być. I dlatego styczeń i on wymusił też trochę to miejsce. Natomiast ekipa, która prowadzi te misje, ksiądz Rafał Jarosiewicz z Koszalina ze swoją wspólnotą misyjną, oni robią wyśmienitą robotę w sensie głoszenia Słowa, kontaktu z ludźmi, głoszenia podstawowych prawd wiary, kerygmatu. I tak naprawdę widzimy, że najważniejsze, że po tych 6 dniach bycia w szkole, ewidentnie widać, że ludzie tak złapali wspólnotę. I to jest bardzo cenne, bo kiedy w niedzielę nie widzimy się w jednym kościele, tylko widzimy się w czterech miejscach, kiedy na co dzień parafianie żyją w czterech różnych miejscach, a w zasadzie nawet jakby tak skrupulatnie policzyć to w dziesięciu, no to musi być gdzieś miejsce nawiązywania wspólnoty, spotykania się, wspólnej modlitwy i to jest ten czas.

Misje Święte głosi misjonarz miłosierdzia, dyrektor Szkoły Nowej Ewangelizacji diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej ks. Rafał Jarosiewicz wraz ze swoją wspólnotą. Rekolekcjonista podkreślił, że nie jest to łatwa rola, ale też nie jest jego zadaniem cokolwiek narzucać, czy zmuszać do czegokolwiek. Jego zadaniem jest pokazać bezgraniczną miłość Boga:
– Zakładając, że człowiek ma przeświadczenie, że jego zadaniem jest siać, a nie tyle cokolwiek narzucać, to trochę zmienia perspektywę. Ponieważ dobra nowina nie zależy – wypowiedzenie jej czy ogłoszenie jej to nie jest moralizowanie, to nie jest nawracanie. To jest pokazywanie piękna, które zachwyca i pociąga. To jest to, co ksiądz profesor Franciszek Blachnicki mówił “doprowadzenie do tego, że miłość budzi miłość”. I jeżeli człowiek jest obudzony miłością, to nie na zasadzie tego, że on cokolwiek musi. I ta wolność sprawia, że człowiek odpowiada, widząc Boga, który kocha i Boga, któremu więcej zależy niż człowiekowi. I kiedy człowiek odkrywa, ten, który jest potencjalnym odbiorcą Słowa, że cokolwiek zrobi, czy to w kontekście swojej słabości, czy w kontekście przemiany na plus, Bóg nieustannie pokłada w nim nadzieję, to nie jest pomyłka i kocha go, bo chce, żeby człowiek był pewny tej miłości, no to stąd się rodzi wolność, jak mówił ksiądz Piotr Pawlukiewicz i rodzi się pragnienie odpowiedzenia na tę miłość. Więc naszym zadaniem jest pokazanie w taki sposób tej miłości, żeby nikt nie miał wątpliwości, że warto odpowiedzieć. I to nie jest trudne, dużo trudniejsza jest ta apologetyka, mierzenie się z jakimiś potwornymi traktatami filozoficznymi, natomiast kiedy pokazuje się darmowość miłości Pana Boga, Jego troskę, Jego zabieganie, kiedy pokazuje się, co stanowi przeszkodę, że my tego nie widzimy w codzienności, że my w to nie wchodzimy, że to jest nasz grzech, który stoi jako przeszkoda. A w konsekwencji prowadzimy ludzi do tego, żeby oni podjęli decyzję zobaczenia, bo to jest ważne, że ta darmowa miłość Boga się wyraża w przyjściu Jezusa, który sam na siebie wziął wszystko, żeby nas podnieść, żeby nas zbawić, żebyśmy podjęli decyzję, że chcemy Mu zawierzyć swoje życie, czyli żebyśmy podjęli decyzję, że warto iść tą drogą, no w konsekwencji tej rodzi się relacja z Jezusem. I misje mają to przede wszystkim pokazać, bo tu nie chodzi o to, żeby cokolwiek narzucać, czy cokolwiek pokazywać na poziomie tego, jak człowiek ma żyć. Bo człowiek wie, jak ma żyć bardzo często, ale nie ma siły do tego, żeby tak żyć. Nie ma motywacji do tego, żeby iść konkretną drogą. Przecież człowiek wie, co jest dobre, a co jest złe. Wie o tym, że zło ma odrzucić, a za dobrem ma stanąć. A misje, te misje, które prowadzimy, one mają prowadzić do tego, że zobacz, masz źródło, z którego możemy czerpać. I ta wolność powoduje, że setki, żeby nie powiedzieć, że tysiące ludzi przychodzą chętnie i chcą czerpać, bo widzą, że to daje życie.

Sobota 27 stycznia była dniem sakramentu pojednania tak, aby parafianie mogli godnie uczestniczyć w niedzielnych Eucharystiach kończących Misje Święte.
Celem rekolekcji misyjnych jest umocnienie i odnowienie wiary. Do organizowania misji zobowiązuje Kodeks Prawa Kanonicznego. Zwykle trwają one w parafii cały tydzień. Misje to czas głębokiej refleksji dla wspólnoty parafialnej i dla każdego z parafian nad stanem wiary i miłości do Pana Boga oraz nad przynależnością do wspólnoty Kościoła diecezjalnego i parafialnego.

Misje Święte w parafii św. Wawrzyńca w Borownie, 27.01.2024 r.

Skip to content