„Potem posłał ich, aby głosili Królestwo Boże” – o Niedzieli Powołań słów kilka

Od jakiegoś czasu w Kościele mówi się o kryzysie powołań – do kapłaństwa, życia konsekrowanego czy życia w rodzinie. Jest to problem, który dotyczy wszystkich wiernych. Wyższe Międzydiecezjalne Seminarium Duchowne w Częstochowie co miesiąc organizuje Niedzielę Powołań, by szerzyć wiedzę na ten temat oraz wspomóc rozeznawanie powołań w sercach.

„Każde powołanie w Kościele jest w służbie świętości. Jednak niektóre – jak powołanie do życia do kapłaństwa czy życia konsekrowanego – są szczególnym powołaniem w tym względzie” napisał św. Jan Paweł II w Orędziu na Niedzielę Powołań w 2002 roku. – Powołaniem szczególnym, ponieważ pierwsza rzecz polega na tym, że nikt z tych osób do kapłaństwa czy życia konsekrowanego nie może powołać siebie sam. Musi go powołać do tego Pan Bóg. – wyjaśnił ks. dr Michał Pabiańczyk, ojciec duchowny Wyższego Międzydiecezjalnego Seminarium Duchownego w Częstochowie – Tego nie da się wymyślić, narzucić lub wymusić na Panu Bogu. Natomiast niewątpliwie absolutnie czymś wyjątkowym jest sam fakt, że człowiek jest powołany do życia. I to też pochodzi od Pana Boga. W kolejnym kroku człowiek jest powołany do życia z drugą osobą, żeby nie był sam. Mężczyzna z kobietą zakładają rodzinę. Jest to absolutnie coś szczególnego, coś wyjątkowego. Natomiast człowiek może się ożenić czy wyjść za mąż. Może mieć na przykład powołanie do służby zdrowia, czy w straży, czy gdzieś indziej. Ale w gruncie rzeczy, wraz z upływem czasu, on może coś zmienić, jeśli by na siłę chciał, czy w ogóle może zmienić zawód, czy w pewnym momencie przejść na emeryturę, czy na przykład nawet w przypadku małżeństwa, jeśli jedna ze stron odchodzi z tego świata, człowiek może ponownie wyjść za mąż, ożenić się lub tego nie dokonać. Natomiast w przypadku powołania do kapłaństwa czy rozumianego tutaj, powiedzmy, życia konsekrowanego w znaczeniu szerokim, mamy do czynienia z sytuacją, gdzie Pan Bóg powołuje i człowiek żyje do śmierci w tym powołaniu i nie może go ani sam wymusić, nie może go zmienić, może je tylko przyjąć jako dar, odpowiedzieć swoim życiem.

Ks. dr Pabiańczyk zaznaczył, że ów dar nie polega na tym, by osoba powołana traktowała powołanie jak zawód, ani tym bardziej jako prezent na wyłączność:

– Ten człowiek będzie żył sam w tym powołaniu, ale nie w takim znaczeniu, że sam jakby zamknięty – on będzie żył dla Boga i dla Kościoła i tutaj ta szczególność polega na tym, że on nie buduje szczęścia tylko dla siebie, czy w jakimś wąskim gronie na wyłączność dla kogoś, tylko dla wszystkich, z którymi może się spotkać w ciągu życia, czy za których się modli. Nie chciałbym, żeby to rozróżnienie między na przykład małżeństwem a kapłaństwem, czy w ogóle życiem konsekrowanym czy misyjnym, żeby je porównywać ze sobą, z tym życiem małżeńskim, szczególnie pod względem wartościującym, czyli że coś jest lepsze, coś jest gorsze. Tego rozróżnienia nie wykonuję w ogóle w tym przypadku. Szczególność jakby wykazuje na podstawie tego, co wspomniałem wcześniej. To jest coś wyjątkowego. I w tym znaczeniu pokazuje nam, że te osoby powołane do kapłaństwa, czy w życiu konsekrowanym, czy to siostra zakonna, czy to będzie zakonnik, widzimy tutaj, że te osoby są powołane do służby w Kościele dla konkretnych ludzi, którzy żyją w małżeństwie, czy nawet w życiu samotnym, jakkolwiek – jesteśmy w służbie. I to też jest coś szczególnego, że ja nie służę sobie, nie buduję dla siebie, ale buduję dla wszystkich. Jakby jest to bardzo silny znak, w którym ci ludzie żyją na wzór Jezusa Chrystusa, który też był sam, żyjąc dla całej ludzkości i umierając za nią. To bardzo duże podobieństwo do osoby Jezusa Chrystusa w tym szczególnym wymiarze poświęcenia.

Gdzie odbywają się niedziele powołań i na czym polega realizowanie akcji powołaniowej?

– Niedziele powołań odbywają się w parafiach, czyli seminarzyści wyjeżdżają na ten dzień albo jest to ksiądz, albo czasem są to sami seminarzyści bez diakona, tak żebyśmy mogli obstawić jak największą liczbę placówek i jedziemy do konkretnej wspólnoty parafialnej, oczywiście uprzedzając to listem do księdza proboszcza, który łaskawie nas przyjmuje i tam staramy się głosić, opowiadać właśnie o tym powołaniu, jakim jest powołanie w naszym przypadku do kapłaństwa, czyli jak wygląda nasza droga, czym jest kapłaństwo, szczególnie w tej swojej najgłębszej wartości podobieństwa do Jezusa, Chrystusa i Jego serca i co to znaczy w znaczeniu bycia posłanym później jako księża do konkretnej wspólnoty. Prosimy jednocześnie właśnie o modlitwę za nas.

W Biblii Jezus wypowiedział słowa: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście Pana żniwa, aby posłał robotników na żniwa swoje” . Sam także modlił się przed wyborem 12 apostołów do Boga. Zatem jedna z przyczyn małej ilości powołań narzuca się sama:

– Brak powołań może oznaczać to, co na przykład usłyszała siostra Faustyna jeszcze przed wojną, że niektóre zakony będą zanikać. Jednym z powodów będzie brak miłości wewnątrz wspólnoty zakonnej. Konkretnie jest tam zaznaczone brak tej miłości wewnątrz. Czyli może to być powodem braku powołań, że dana wspólnota nie żyje przykazaniem miłości wewnątrz. Bo w gruncie rzeczy dana wspólnota zakonna czy kapłańska tak naprawdę ma być w jakiś sposób też widzialnym znakiem Bożej obecności w tej wspólnocie, czy w życiu danego człowieka. I teraz brak powołań może być po prostu sygnałem, że my nie do końca realizujemy to przykazanie miłości albo we wspólnocie parafialnej, albo w konkretnej wspólnocie księży czy jakiejś zakonnej i tutaj to może być na przykład przyczyną może być też tak, że generalnie ludzie jakby rezygnując z wiary odchodząc od Kościoła sprawiają, że liczba tych wiernych jest mniejsza i wtedy też nie potrzeba aż tylu powołaniem natomiast w istocie, jeśli powołanie pochodzi od Boga, a pochodzi od Boga to można byłoby się zapytać Panie Boże, czy Ty nie powołujesz w takim razie? A jeśli nie powołujesz, to dlaczego nie powołujesz osób? Zapytać samego Pana Boga o tę liczbę. Dlaczego kiedyś było tak dużo, a teraz jest tak mało.

Wierni nie podchodzą do Eucharystii w pełni wiary, z należytym szacunkiem. – Traktują Eucharystię jak opłatek, a Bóg nie chce być nieproszonym gościem – zaznaczył ks. dr Pabiańczyk. W dzienniczku św. s. Faustyny pojawia się motyw, że nie wszystkie Hostie są żywe. To pokazuje, że ludzie nawet nie próbują zrozumieć, z jak wielkim Cudem i Darem mają do czynienia.

– Bywa, że jakaś placówka nie dała żadnego powołania, jak to było kiedyś wspomniane w liście księdza arcybiskupa, na przykład od 25 lat. I to troszeczkę niepokoi, ponieważ wiemy, że dana wspólnota chce mieć księdza i to jest jasne. – jak zauważył ks. dr Pabiańczyk, w takim przypadku należy dotrzeć do sedna problemu – Natomiast, gdy chodzi o powołanie, nie zawsze ta wspólnota to powołanie daje, czy, że tak powiem, popiera. Jeśli Pan Bóg powołuje, no to po prostu z tej wspólnoty nikogo nie powołał, ale my, ważna wspólnota. Nie tworzy warunków, czy nie są one na tyle dobre, by to powołanie mogło, że tak powiem się, nie tyle może zrodzić, co uświadomić i zrealizować. I tu by nam się zaczynał kłopot. Stąd jakby przyjeżdżamy do takiej wspólnoty, żeby przypomnieć czym powołanie jest i prosić o odnowienie właśnie takiego ducha, które moglibyśmy nazwać takim duchem myślenia powołaniowego, czy pewnego stylu powołaniowego, czy pewnej wyobraźni powołaniowej, w której jednak wspólnota zakłada, że ktoś z nas może być tym księdzem i to daje takie poczucie, że ta wspólnota nie tylko oceni sobie to dane powołanie, ale też tego powołania chce i jest gotowy kogoś dać, jeśli ktoś będzie chciał, czyli będzie to widziane pozytywnie. Bez takiego podejścia raczej młodej dziewczynie czy chłopakowi trudno jest wejść na tę drogę powołania, nawet jeśli to powołanie w danym momencie ma, czyli wspólnota może w jakiś sposób utrudniać bądź sprzyjać powołanie. Stąd też jedziemy, by właśnie tego ducha powołaniowego przypomnieć i na nowo jakoś rodzić.

Obecnie na pierwszym roku w Wyższym Międzydiecezjalnym Seminarium Duchownym w Częstochowie jest 7 seminarzystów. W diecezji częstochowskiej na kapłanów formuje się 25 seminarzystów, natomiast w sosnowieckiej – 11.

Modlitwa za kapłanów św. Jana Pawła II:

Panie, Ty pragnąłeś zbawić ludzi i dlatego założyłeś Kościół jako wspólnotę braci zjednoczonych w Twojej miłości. Nie przestawaj nawiedzać nas i powoływać tych, których wybrałeś, aby byli głosem Twojego Ducha Świętego, zaczynem społeczeństwa bardziej sprawiedliwego i braterskiego. Wyjednaj nam u niebieskiego Ojca duchowych przewodników, których potrzebują nasze wspólnoty: prawdziwych kapłanów żywego Boga, którzy oświeceni Twoim słowem, będą umieli mówić o Tobie i uczyć innych, jak rozmawiać z Tobą.

Pozwól wzrastać swojemu Kościołowi, mnożąc w nim osoby konsekrowane, które powierzają wszystko Tobie, abyś Ty mógł wszystkich zbawić. Niech nasze wspólnoty sprawują ze śpiewem i uwielbieniem Eucharystię jako ofiarę dziękczynienia za Twoją chwałę i dobroć, niech wychodzą na drogi świata, aby głosić radość i pokój – cenne dary Twojego zbawienia.

LN

Skip to content