W dniach 12 i 13 stycznia częstochowska wspólnota seminaryjna przeżywała historyczny czas. Po raz pierwszy bowiem była gospodarzem Mistrzostw Polski Wyższych Seminariów Duchownych i Zakonnych w Piłce Halowej. W rozgrywkach udział wzięło 19 drużyn, częstochowscy klerycy zdobyli srebro.

12 stycznia miała miejsce inauguracja mistrzostw w auli seminaryjnej im. św. Jana Pawła II. Tego dnia seminarzyści dowiedzieli się, z kim będą rywalizować podczas rozgrywek. Rektor WMSD w Częstochowie ks. dr hab. Ryszard Selejdak podsumował ten dzień oraz zdradził, że organizacja tego typu wydarzenia to nie lada wyzwanie dla całej wspólnoty:

– Mieliśmy wspaniałego gościa, a mianowicie Jerzego Brzęczka, selekcjonera reprezentacji Polski, kapitana reprezentacji Polski, medalistę w Olimpiadzie w Barcelonie w 1992 roku. To był taki gość specjalny naszych mistrzostw. Do rywalizacji przystąpiło 19 seminariów w całej Polski, od Gdańska po Przemyśl, a więc około 200 zawodników. Mistrzostwa będą rozgrywane na dwóch halach, Polonii oraz hali Sienkiewicza tutaj w Częstochowie. Dla nas, dla Częstochowy jest to wielki zaszczyt gościć tylu seminarzystów i po raz pierwszy organizujemy Mistrzostwa Polski w piłce nożnej z tego względu, że jest taka tradycja, iż zwycięzcy organizują na następny rok mistrzostwa, ponieważ byliśmy zwycięstwami w ubiegłym roku, dla nas przyszedł ten zaszczyt, aby zorganizować te mistrzostwa w tym roku. Jest to duże przedsięwzięcie logistyczne, organizacyjne, ale wspaniałe zaangażowanie seminarzystów na wszystkich możliwych polach. Jestem ogromnie dumny i szczęśliwy, że po prostu tego typu mistrzostwa rozgrywane są w tym roku w Częstochowie, bo to jest nie tylko ważne dla ciała, ale i dla ducha, bo przecież solidarność między zawodnikami się rozwija, dyscyplina, które później procentuje, później widać taką jedność seminaryjną. Oni wzajemnie się umacniają przez takie świadectwo i samo uczestnictwo. I to jest właśnie cała wartość mistrzostw Polski w piłce halowej tego roku w Częstochowie.

Dzień rozgrywek rozpoczął się uroczystą Mszą św. w intencji zgromadzonych seminarzystów. Eucharystię sprawował bp Antoni Długosz, który zaznaczył, że bardzo ważne jest, aby ksiądz dbał nie tylko o ducha, ale także o sprawność fizyczną:

– Cieszę się niezmiernie, że przy formacji seminaryjnej klerycy mają także możliwość rozwijania swoich zainteresowań sportowych. Pamiętam, że kiedy ja byłem w seminarium, graliśmy w piłkę nożną, w siatkówkę, można było ćwiczyć fizycznie. Chodzi o to, żeby proporcjonalnie od formacji duchowej, tak, żeby fizycznie człowiek jakoś się przygotowywał do swojej posługi kapłańskiej, bo często mój pierwszy proboszcz, ksiądz Kazimierz Lubas mówił, że ludzie nie chcą chorych księży. Nie uwierzą księdzu, że ksiądz jest chory, dlatego nie można pójść z posługą do chorego, czy też załatwić inną sprawę. Nie ksiądz troszczy się także o swoje zdrowie fizyczne, oprócz duchowego. Ja się starałem, jak mogłem. A tu teraz widzimy, jak klerycy wspaniale rozwijają swoje charyzmaty, którymi później będą służyli także w parafiach. Ministranci lubią bardzo, jak ksiądz jest zainteresowany także sportem. Ja sam pamiętam, jak będąc w poszczególnych placówkach jako wikariusz, musiałem być sędzią gier ministranckich, chociaż nie znałem się na regułach, ale gwizdałem, gdzie mogłem. Cieszyli się, że ja, właśnie jak ksiądz, byłem z nimi, by mogli godziwie rozwijać swoje umiejętności sportowe. I z tego się niezmiernie cieszę, że i diecezjalne seminaria, i zakonne, troszczą się także o to, żeby młodzież mogła interesować się sportem i rozwijała swoje możliwości w tym kierunku.

Biskup senior w wygłoszonej homilii przybliżył postać św. Jana Pawła II, który zmagał się z wieloma trudnościami, związanymi z problemami zdrowotnymi. Mimo owych trudności nigdy się nie skarżył. Problemy zdrowotne Ojca Świętego rozpoczęły się po zamachu na jego życie w roku 1981. Papież Polak cały swój ból zawierzał Matce Bożej i Jezusowi:

– W szczególny sposób przekazał nam prawdę o jedności z Jezusem, kiedy po operacji gardła z logopedą uczył się kilku zdań, które miał wypowiedzieć podczas modlitwy na Anioł Pański. Ale kiedy z okna w mieszkaniu zobaczył tłum, wiwatujący na jego cześć na Placu św. Piotra, tak się wzruszył, że tylko wciągnął drżące dłonie. Powiedział: „Mimo cierpienia, nie odchodźcie od Chrystusa, bierzcie przykład ze mnie”. To tajemnice bolesne w życiu Papieża. Może tych przesłań chce nas wzmacniać w wierze, aby w centrum naszego życia był Chrystus, abyśmy mieli otwarte oczy na drugiego człowieka.

Duchowny podkreślił, że powinniśmy uczyć się znosić wszelkie cierpienie na wzór Chrystusa – w pokorze. Także od Niego należy czerpać przykład, jak traktować drugiego człowieka:

– Faustyna modli się „Ojcze, daj mi Twoje oczy, abym nimi patrzyła na ludzi. Panie Jezu, daj mi Twoje ręce, abym przez nie mogła czynić dobro. Daj mi Twoje serce, abym nie pokochała każdego człowieka”. Miejmy oczy, ręce i serce Jezusa. Z kolei doświadczając grzeszności, każdy nas jest słaby. Nie możemy popadać w depresję. Bóg zawsze nas kocha, nigdy nie zdradza, zawsze można wrócić do jedności z Bogiem przez sakrament spowiedzi. Wpatrujmy się w oblicze Jezusa Miłosiernego, powtarzając Jezu, ufam Tobie. Z kolei mamy jednoczyć, a nie dzielić się we wspólnotach koleżeńskich, w naszych wspólnotach zakonnych, parafialnych, byśmy jednocząc się mówili o tym, że mamy jednego Boga, jesteśmy Jego dziećmi. Niech Matka Boża będzie naszą stałą towarzyszką życia. To jest kobieta, która nie wyrządziła krzywdy żadnemu mężczyźnie i chce być z nami. Wreszcie nie pozbędziemy się cierpienia, gdy przyjdzie jakakolwiek tajemnica bolesna naszego życiowego różańca, powtarzajmy za Chrystusem modlitwę z Ogrójca: „Ojcze nie moja, ale Twoja wola niech się stanie”.

Po Mszy św. przyszedł czas na rozgrywki, które początkowo odbywały się na dwóch halach. Częstochowscy seminarzyści grali w Hali Sienkiewicza, z dość dużą łatwością pokonując rywali, pnąc się wprost do finału. Pierwszy mecz dał sporą dawkę entuzjazmu, bowiem WMSD w Częstochowie pokonało WSD Pallotynów, strzelając do ich bramki 5 goli. Jeden z uczestników, Paweł Woźniak z seminarium częstochowskiego skomentował, że choć pierwsza wygrana w turnieju daje sporo nadziei, to jednak należy być czujnym względem rywali:

– Piłka nożna w ogóle to jest bardzo emocjonujący sport, dlatego że to gra, w której jak się wygra, to się człowiek cieszy, jak się przegra, to też nic się nie dzieje, ale jednak jest po prostu taka motywacja, że jednak wszyscy chcemy, żeby ta nasza drużyna wygrała, robimy wszystko, dajemy siebie wszystko, żeby zająć pierwsze miejsce, no ale wygra lepszy. Jeszcze pierwszy mecz o niczym tutaj nie przesądza, cieszymy się, że wygraliśmy, natomiast na pewno nie możemy sobie opuścić formy, musimy ciągle grać na najwyższym poziomie, żeby po prostu jak najlepiej wypaść.

W drużynie częstochowskiej grał również seminarzysta Łukasz Syrek, który także był zadowolony z wyniku pierwszego meczu, mimo że początkowo nie było wiadome, kto wygra:

– Ten pierwszy mecz nasz grupowy za nami, taki na przetarcie szlaków. W sumie nie wiedzieliśmy czego się do końca spodziewać. Okazało się, że dość dobrze nam poszło. No także jesteśmy zadowoleni z tego meczu. Jeszcze trzy mecze grupowe przed nami, także w zasadzie jest to tylko otwarcie turnieju, no ale jesteśmy z niego zadowoleni. No i postaramy się cisnąć dalej.

Podczas rozgrywek nie zabrakło gorliwego dopingu kibiców, który napędzał zawodników. Od początku do końca częstochowskim seminarzystom kibicowali Amadeusz i Mateusz – ministranci z Archikatedry Świętej Rodziny. Obaj entuzjastycznie skomentowali drugi mecz, który WMSD w Częstochowie stoczyło z WSD z Przemyśla, wygrywając 3:1:

– Bardzo pięknie, dwa mecze za nami wygrane. Mam nadzieję, że dzisiaj jeszcze zdobędziemy tego Mistrza Polski. Jakbyśmy wygrali, no to drugi raz rzędu trzeba doceniać chłopaków. Służą przy ołtarzu, ale teraz mogą się wykazać też i na boisku. Wierzę w nich.

Kolejne mecze częstochowscy seminarzyści rozegrali z WSD w Gdańsku oraz WSD w Radomiu. Każdy z nich udało się wygrać. Tym samym dostali się do ćwierćfinału. Mateusz Karwa stojący na bramce stwierdził, że WSD Opole, z którym klerycy z naszej archidiecezji rozegrali pierwszy ćwierćfinałowy mecz, to niełatwy przeciwnik:

– Udało się, dostaliśmy się do ćwierćfinału, wszystkie mecze wygraliśmy. Zajęliśmy pierwsze miejsce w tabeli A, w której byliśmy. Przechodzimy teraz do ćwierćfinału, będziemy grali z Opolem. Ciężka drużyna, ale nie podajemy się, idziemy do przodu. Idziemy po finał, po ten puchar, żeby obronić tego Mistrza Polski. Tak, w tamtym roku udało nam się zdobyć pierwszy raz, więc liczymy, że drugi raz teraz obronimy ten tytuł.

Z grupy udało się wyjść także seminarzystom włocławskim, jednak przegrali mecz ćwierćfinałowy. Przyjechali oni m.in. ze swoim prefektem, ks. Julianem Głowackim:

– Przyjechaliśmy praktycznie pierwszy raz po bardzo wieloletniej przerwie. Chcieliśmy na nowo spróbować swoich sił jako wspólnota seminaryjna. Udało nam się wyjść z grupy, z czego jesteśmy bardzo dumni. Ja jestem dumny kleryków, którzy przyjechali, dlatego że oprócz tego, że bardzo dobrze zagrali, zachowali wszystkie reguły fair play, potrafili bardzo uszanować swoich przeciwników. Zarówno tych, którzy grali bardzo dobrze jak i tych, którzy grali nieco słabiej.

W półfinale, oprócz WMSD w Częstochowie, zagrali także: WSD Pelpin, WSD Salezjanie oraz WSD Radom. Do finału dostali się seminarzyści z archidiecezji częstochowskiej oraz Salezjanie z Krakowa. O III miejsce walczyli klerycy z WSD w Pelpinie oraz z WSD w Radomiu. Zwyciężyło WSD w Pelpinie. Wygraną skomentował Krystian Szmagliński – jeden z zawodników z diecezji pelpińskiej:

– Jako seminarium pelpińskie przejechaliśmy po 6 latach na mistrzostwa ogólnopolskie. Jest dla nas zaskoczenie, niemała niespodzianka. Nie liczyliśmy na taki wynik. Plan minimum wykonaliśmy wychodząc z grupy. Potem sobie powiedzieliśmy, że każde zwycięstwo jest dla nas na plus. Więc jest to wyjątkowe uczucie. Pewnie po emocjach, jak już opadną, to na chłodno będzie się lepiej trawiło to zwycięstwo. To trzecie miejsce. Już były nawet takie pogłoski, że kolejne mistrzostwa może u nas będziemy organizować, po zaciętym boju z Częstochową.

Klerykom z archidiecezji częstochowskiej udało się zdobyć srebro po wyczerpującym meczu z WSD Salezjanami. Walka o bramkę trwała do ostatniej sekundy. Jak zaznaczył częstochowski seminarzysta Tomasz Trochimiuk – zdobywca tytułu króla strzelców oraz najlepszego zawodnika -walka o finał, a później o złoto nie była łatwa. Szczególnie zważywszy na fakt, że oprócz przygotowania do turnieju, wspólnota seminaryjna musiała także zająć się organizacją mistrzostw, co spotęgowało wyczerpanie na koniec:

– Jest to dla nas duże wyzwanie też fizyczne i psychiczne. Samo przygotowanie. Gra myśleliśmy, że to będzie po prostu drugoplanowe, ale daliśmy z siebie wszystko i wyszło na to, że udało nam się zdobyć drugie miejsce, jednak w finale trochę zabrakło sił, ale wszyscy seminarzyści zaangażowali się bardzo, włożyli w to dużo serca i dzięki Panu Bogu udało nam się te drugie miejsce zająć. Udało mi się zdobyć tytuł króla strzelców, jakoś Matka Boża mi dopomogła, koledzy podawali i udało się zdobyć 15 bramek, a także wytypowany zostałem najlepszym zawodnikiem turnieju, co jest dla mnie wielkim zaszczytem i za wszystko dziękuję Bogu przez Maryję.

Salezjanin Norbert Rosiński bardzo cieszył się z pierwszego miejsca, które udało się zdobyć jego drużynie. Było to dla Salezjanów niemałe zaskoczenie:

– No super, pierwszy raz w piłce halowej to osiągnęliśmy, przynajmniej w tych rocznikach, w których ja jestem, a jestem cztery lata w Krakowie. Mamy fajny skład. Dwa miesiące temu udało się nam również zdobyć mistrzostwo Polski, ale na orlikach. No i tak mówiłem Piotrkowi, który jest naszym kapitanem, że słuchaj, my tam nie jedziemy po drugie miejsce. No i wyszliśmy z grupy z pierwszego miejsca i się udało też teraz. Chcieliśmy wygrać. Było bardzo ciężko. Wiadomo, jakaś tam słabsza drużyna się zdarzyła, że 4:0 wygraliśmy, ale finał na przykład był 1:0. Jedna czwarta finału też 1:0. W grupie graliśmy z Tarnowem, z którym było też 1:0. To były ciężkie mecze.

Mistrzostwa podsumował rektor ks. dr hab. Selejdak podkreślając, że pozwoliły zjednoczyć się seminarzystom z całej Polski i stworzyć jedną wielką wspólnotę:

– Bardzo się cieszę, że te XV Mistrzostwa Polski w Piłce Halowej szczęśliwie się zakończyły. Zwyciężyła najlepsza drużyna Salezjanów z Krakowa. Nasze seminarium międzydziecezjalne z Częstochowy zajęło drugie miejsce, trzecie miejsce zajęli seminarzyści z Pelpina. Dla nas z Częstochowy jeszcze jest to ważne, że najlepszym zawodnikiem i najlepszym strzelcem został Tomasz Trochimiuk, a więc dla nas to też jest jakieś wielkie wyróżnienie. Chciałbym podziękować naprawdę wszystkim tym, którzy zaangażowali się w organizowanie tych mistrzostw. Jest to spore wyzwanie logistyczne. Widziałem ogromny entuzjazm, radość, pomimo zmęczenia wszystkich naszych seminarzystów, którzy muszę podkreślić, wszyscy zaangażowali się w organizowanie tych mistrzostw. Mam nadzieję, że Częstochowa dała dobry przykład dla całej Polski. Mam nadzieję, że te mistrzostwa jeszcze bardziej zbliżyły seminarzystów między sobą, że zacieśniły się przyjaźni między nimi, znajomości i taki duch solidarności. Wspaniałe mistrzostwa, wspaniałe emocje. Wygrali najlepsi i gratuluję jeszcze raz serca Salezjanom z Krakowa.

Janusz Haszcz – trener zawodników z WMSD w Częstochowie i nauczyciel wychowania fizycznego również podsumował rozgrywki. Zaznaczył, że jest bardzo dumny z częstochowskich kleryków:

– XV mistrzostwa Polski, wyższych seminariów duchownych w piłce nożnej halowej dobiegły końca i jako nauczyciel wychowania fizycznego naszego seminarium muszę powiedzieć, że jestem zadowolony. Za wyjątkiem tego, że straciłem głos, to jestem szczęśliwy, bo tak, mamy srebrny medal, cieszę się bardzo. Mamy najlepszego zawodnika, najbardziej wszechstronnego i mamy króla strzelców w jednej osobie, osobie Tomasza Trochimiuka. A co najważniejsze, że mistrzostwa Polski, zakończyły się bez kontuzji. To jest gra kontaktowa i wiadomo, wszystko jest możliwe. Także cieszę się, że w ten sposób kończymy te mistrzostwa z uśmiechami na twarzy. Wszyscy obdarowani dyplomami, nagrodami. Cieszę się, że na tych mistrzostwach również gościł trener, były zawodnik, trener reprezentacji Polski Piłki Nożnej Jerzy Brzęczek, bo to było takie duże wydarzenie dla wszystkich uczestników Mistrzostw Polski. Także wszystko na plus. Mam nadzieję, że za rok znowu już przyjadą na Mistrzostwa Polski w tenisie stołowym, a my pojedziemy na Mistrzostwa Polski w piłce nożnej, ponieważ taką niepisaną tradycją jest, że Mistrz Polski organizuje następne zawody.

Kolejne Mistrzostwa Polski Wyższych Seminariów Duchownych i Zakonnych w piłce Halowej już za rok. Wygrana WSD Salezjanów sprawiła, że odbywać się one będą w Krakowie.

LN

Skip to content