Wbrew skojarzeniom, św. Mikołaj wcale nie chodził w czerwonym kubraku, a na głowie nie miał czapki z białym pomponem. Nie jest pewne nawet, czy nosił gęstą, siwą brodę. Jednak wiadomo, że słynął ze swojej dobroci i hojności względem potrzebujących. Ponadto, wcale nie pochodził z Laponii, a był biskupem z Miry – miasta, którego obszar obecnie znajduje się na terytorium Turcji, gdzie nie ma mowy o śniegu i reniferach.

Dzieci z Przedszkola Sióstr Antoninek w Częstochowie wyjaśniły, jak rozpoznać św. Mikołaja. Dobrze mieć na uwadze ten opis, by przypadkiem nie przegapić jego obecności:

– Ma czapkę z krzyżem.

– Przynosi prezenty.

– I czerwone ubranie.

– Mikołaj ma jeszcze brodę. I ma też laskę.

– Mikołaj ma jeszcze brązowe buty.

– I ciągną go renifery.

O jakie prezenty prosiły dzieci w listach skierowanych do św. Mikołaja?

– Kamper z basenem.

– Playmobil

– Mikser

– Słuchawki

Nauszniki

– Tatuaże

– Afro

– Pieska i takie lody do robienia

– Długopis 3D

– Smartwatcha

– Renifera

– Szczura

Św. Mikołaj oprócz serca czułego na los ubogich był także gorliwym obrońcą wiary. Podczas I Soboru Nicejskiego w 325 roku miał miejsce bezprecedensowy incydent z jego udziałem. Sobór ten rozeznawał teorię „subordynacji” (zwaną potocznie „arianizmem”), podważającą równość Osób Boskich i sugerującą podległość Jezusa Bogu Ojcu, co prowadziło do logicznego następstwa, że skoro Ojciec i Syn nie są tym samym, to jest co najmniej dwóch bogów. Oczywiście Sobór Nicejski uznał ten pogląd za herezję, jednak w trakcie obrad, gdy główny promotor tej teorii – Ariusz z Aleksandrii – wygłaszał swoją przemowę, św. Mikołaj uniesiony gniewem wstał ze swojego miejsca, podszedł do prelegenta i wymierzył Ariuszowi solidny cios w twarz. Niektóre źródła mówią o spoliczkowaniu, inne podają, że bp Mikołaj z Miry złamał Ariuszowi żuchwę.

Jeśli wierzyć ówczesnym przekazom, św. Mikołaj został za ten czyn skazany na śmierć. Wyrok jednak cofnięto po tym, jak kilku biskupom przyśnił się anioł, który nakazał wycofać oskarżenia. Incydent ten udowadnia, że obawy o „dostanie” od św. Mikołaja rózgą wcale nie są tak bezzasadne, jak wielu dorosłym może się wydawać.

Skip to content