Jakiś czas temu ponownie pojawiły się informacje, jakoby schronisko w Jamrozowiźnie w gminie Kłomnice, miałoby zostać zamknięte. Wójt gminy Kłomnice informuje, że nie chce placówki zamykać, ale znaleźć dzierżawcę tego miejsca. Wolontariusze i pracownicy odpowiadają, że od wielu lat dla wójta i dla radnych schronisko było problemem i chcieli je zamknąć.

Piotr Juszczyk, wójt gminy Kłomnice podkreślał wielokrotnie, że nie chce zamykać schroniska:

– Chcemy to wydzierżawić, chcemy tak naprawdę pomóc takiej organizacji, która nam by pomogła. Czyli jeśli stowarzyszenie czy organizacja wydzierżawi to mogą sobie odliczyć np. w remontach, zakupach węgla, opału, elektryczności. Posiadamy program ustawowy ochrony zwierząt tam jest kwota 50 tys. zł i jesteśmy w stanie takiej organizacji pomóc.

Na początku sytuacja schroniska w Jamrozowiźnie pozostawiała wiele do życzenia. Teraz są tam wybiegi, nowe budy oraz osoby pracujące ze zwierzętami, od behawiorysty po wolontariuszy. Jednak od dwóch lat, jak zauważa jedna z wolontariuszek, toczy się walka o istnienie schroniska:

– Schronisko było problemem od lat. Wójt i radni bardzo jasno się wyrażali na temat sprzedaży, o dzierżawie nie było. Nasze rozmowy rozpoczęły się dwa lata temu, była mowa o tej likwidacji, ale później doszliśmy do porozumienia, że znajdziemy odpowiednią placówkę, organizację czy stowarzyszenie, które poprowadzi to schronisko. I wydawało się, że to rozwiązanie jest akceptowane przez włodarzy gminy. Znaleźliśmy taką organizację, która zajęła by się placówką. Te rozmowy były prowadzone owszem, ale były przeciągane w czasie. W końcu dowiedzieliśmy się, że pracownicy zostali zwolnieni, dostali wypowiedzenia i od grudnia nikogo miało nie być. I toczą się rozmowy o przenoszeniu psów.

W schronisku obecnie znajduje się 35 psów. Wójt gminy podkreślał, że schronisko, które prowadzone jest przez Centrum Integracji Społecznej w Kłomnicach, w skali roku kosztuje 500 tys. zł. Piotr Juszczyk wyjaśnia, że pojawiają się również inne wydatki w gminie, za które jest odpowiedzialny m.in. inwestycje oświatowe czy wymiana świateł ulicznych:

– Oddział przedszkolny do warunków bezpieczeństwa przeciwpożarowego. Ja mam zabukowane w budżecie 3 mln 600 tys. za oświetlenie uliczne, w zeszłym roku kosztowało 650 tys. Dzisiaj jest to półtora miliona złotych. Gmina bardzo cieńko przebiera nogami. My oczywiście dokładamy do oświaty, trzynastki, że nadgodziny wszystko płaci gmina. Kiedy dostanę około 11 mln. z subwencji państwa to muszę dołożyć z 15 mln, a może nawet więcej.

Prawdopodobnymi dzierżawcami placówki miała być fundacja OTOZ Animals. Jednak do pracowników schroniska i wolontariuszy dotarły informacje, że dzierżawcą ma zostać firma prywatna. Przeszłość jednej z pracujących w niej osób budzi jednak duże kontrowersje:

– Jest tam osoba, która była oskarżona o znęcanie się nad zwierzętami i miała zabronione prowadzenia schronisk. To schronisko, z którego przyjechali przedstawiciele w 2017 roku miało 70% śmiertelności zwierząt, czy to jest dobre schronisko? To jest najgorsze wyjście, aby placówka poszła w prywatne ręce.

Rozmowy z włodarzami miasta i potencjalnym dzierżawcą schroniska w Jamrozowiźnie trwają. Niepokój budzi to, że są prowadzone przez długi czas i nadal nic nie wiadomo jak sprawa się zakończy. Nie do zaakceptowania jest obecna sytuacja, w jakiej znajdują się zwierzęta w schronisku. O dalszych losach placówki w Jamrozowiźnie będziemy informować.

Skip to content