Pierwsze punkty Rakowa w Lidze Europy

Historyczny pierwszy punkt w europejskich pucharach zdobył wczoraj Raków Częstochowa. Na ArcelorMittal Park w Sosnowcu częstochowianie zremisowali ze Sportingiem Lizbona 1:1. Spotkanie rozgrywane było w ramach 3. kolejki fazy grupowej Ligi Europy.

Spotkanie nie rozpoczęło się dla Rakowa pomyślnie. Już w 4. min. meczu po ostrym wejściu Viktora Gyökeresa kapitan częstochowian Zoran Arsenić musiał opuścić boisko. Napastnik Sportingu został za to zagranie ukarany czerwoną kartką. Kilka minut później Raków otrzymał kolejny cios – do zagranej z rzutu rożnego piłki najwyżej wyskoczył Sebastian Coates i strzałem głową pokonał Vladana Kovačevicia. Pierwsza polowa zakończyła się wynikiem 1:0 dla Sportingu. W drugiej części meczu czerwono-niebiescy zagrali znacznie odważniej i z większą wolą zmiany wyniku, przeprowadzając coraz składniejsze akcje. Wreszcie w 79. min. po zagraniu Kochergina w polu karnym Sportingu, z najbliższej odległości do bramki gości trafił Fabian Piasecki, strzelając pierwszego gola dla częstochowian w fazie grupowej europejskich pucharów. Wynik spotkania, mimo przewagi Rakowa, nie uległ już zmianie.

Tak po meczu mówił trener Rakowa Dawid Szwarga:
– Oba głosy będą się odzywać zespole, czyli radość, satysfakcja z drugiej części spotkania, ale też niedosyt, bo grając w dziesiątkę cały mecz, zawsze będziemy dożyli do zwycięstwa i zawsze będziemy tylko zwycięstwo uznawać za w pełni spełnione zadanie. Myślę, że kluczowa była ta bramka na 1-0 dla Sportingu, bo nawet nie chodzi o to, że straciliśmy tą bramkę, tylko w momencie, kiedy grasz jednego zawodnika więcej, ta bramka dodaje dużo energii zespołowi przeciwnemu, cementuje tę drużynę. I tak było też po tej bramce, bo potrzebowaliśmy kilku, bądź nawet kilkunastu minut, żeby wrócić do naszego poziomu. Finalnie mamy jeden punkt, ale to najważniejsze w moim odczuciu, to takie przekonanie wewnątrz drużyny i wewnątrz sztabu szkoleniowego, że jesteśmy w stanie po prostu w tej grupie rywalizować, co pokazuje również mecz Sturmu z Atalantą 2-2. A mimo bardzo negatywnej oceny naszego spotkania ze Sturmem tutaj, ja takiego negatywnego oceny tego spotkania nie mam i myślę, że ten mecz ze Sportingiem potwierdził, że jeżeli będziemy funkcjonować jako drużyna na bardzo wysokim poziomie, to będziemy z tymi zespołami po prostu rywalizować.

Dobre spotkanie w drużynie Rakowa rozegrał Vladyslav Kochergin. Ukrainiec aktywnie uczestniczył w akcjach czerwono-niebieskich i to po jego asyście Piasecki strzelił bramkę dla gospodarzy:
– Czuję się dobrze, bo gramy, żeby strzelać bramki i asystować. Dlatego bardzo cieszę się z tej asysty. Oczywiście, że mogliśmy wygrać dzisiaj te spotkania, ale w pierwszej połowie zagraliśmy nie tak, jak chcieliśmy. I ta bramka przeciwnika po pierwszym stałym fragmencie. W drugiej połowie wyszliśmy już z takim nastawieniem, strzelić gola, żeby po prostu wygrać to spotkanie. I myślę, że wynik 1:1 jest dobry, ale trochę jest taki niedosyt. No nie do końca wykorzystaliśmy tę szansę, bo strzeliliśmy tylko jednego gola. To nie jest tak proste grać przeciwko dziesięciu, bo oni nie mieli tylko napastnika. Oni grali 5-3 i cała obrona była taka zaangażowana i potem jak oni strzelili bramkę, to w nich wstąpiło więcej sił. Dlatego w pierwszej połowie trzeba było po prostu grać szybciej piłką. Będziemy grać na maksa, żeby pokazać, że my trafiliśmy do Ligi Europy nie przypadkowo, a żeby wyjść z grupy. Możemy wyjść a trzeciego miejsca. Wszystko zrobimy, żeby tak było.

Nie do końca zadowolony z wyniku i gry zespołu był bramkarz „Medalików” Vladan Kovačević:
– Nie możemy być zadowoleni, bo zagraliśmy bardzo dobry mecz. Sporting miał zawodnika mniej, ale pokazaliśmy dzisiaj, że możemy grać z takim zespołem. Szkoda, że w końcu nie wygraliśmy. Sporting jest dobrą drużyną. Bronili się dzisiaj bardzo dobrze, ale było miejsce, żeby drugiego gola zdobyć. Nie wiem, brakuje jakości, ale też na takim boisku ciężko się pokazać. Oczywiście żałujemy remisu. Nie możemy być zadowoleni. Pierwsza połowa mogła być dużo lepsza niż to, co pokazaliśmy. W drugiej połowie myślę, że zagraliśmy na dobrym poziomie, ale w pierwszej to był słaby poziom.

Opinię Kovačevića podzielał obrońca Rakowa Milan Rundić. Zaznaczył też, że na pewno w kolejnych meczach rywale będą podchodzić z większym respektem do rywalizacji z czerwono-niebieskimi:
– Pierwszych pięć minut po tej zmianie taktycznej, którą wykonaliśmy na boisku, trochę potrzebowaliśmy czasu, żeby się zorganizować. Oni wykorzystali ten moment, strzelili bramkę i później goniliśmy ten wynik i na końcu strzeliliśmy jedną bramkę, ale na pewno nie jesteśmy zadowoleni z tego wyniku 1-1. Sporting  cofał się na swoją połowę i za bardzo nie mieliśmy przestrzeni zagrać piłki między nimi. Chcieliśmy więcej przesuwać piłkę z jednej na drugą stronę i dośrodkowaniami stwarzać sytuacje. Na końcu strzeliliśmy jedną bramkę, było tam jeszcze dużo takich sytuacji, gdzie mogliśmy się lepiej zachować i strzelić drugą bramkę. Teraz myślę, że będą więcej uważać na nas, jak przyjdziemy do Lizbony, ale na pewno też będziemy gotowi do tego. Myślę, że byliśmy dobrze przygotowani na ten mecz i na pewno będziemy też w Lizbonie. Dla mnie najtrudniejszy przeciwnik z tych trzech to była Atalanta, bo była bardziej fizyczna i bardziej zorganizowana.

Raków Częstochowa – Sporting CP 1:0 (0:0)

Bramki: 79′ F. Piasecki – 14′ S. Coates

Raków: V. Kovačević – B. Racovițan, Z. Arsenić (14. Jean Silva), M. Rundić – F. Tudor, V. Koczergin, G. Berggren, S. Plavšić – M. Cebula (75′ B. Nowak), A. Crnac, J. Yeboah (75. Piasecki).

Sporting: F. Israel – O. Diomande, G. Inácio, S. Coates – R. Esgaio, H. Morita, M. Hjulmand, M. Reis – M. Edwards (58′ Paulinho), V. Gyökeres, P. Gonçalves (58′ G. Catamo)

Skip to content