Raków za mocny dla Radomiaka

Dwie bramki Bogdana Racovițana i trafienie Johna Yeboah wystarczyły Rakowowi Częstochowa do pokonania Radomiaka Radom. Niedzielne spotkanie rozegrane zostało w ramach 10. kolejki PKO BP Ekstraklasy.

Prowadzenie Raków zdobył już w 3. min spotkania – Bogdan Racovițan pewnym strzałem z pola karnego pokonał bramkarza gości Alberta Posiadałę. Kwadrans później mogło być 2:0, ale gol Fabiana Piaseckiego nie został uznany. Napastnik czerwono-niebieskich był na minimalnym spalonym. W drugiej części spotkania Raków nadal przeważał. W 61. min Sonny Kittel dośrodkował w pole karne Radomiaka prosto na głowę Racovițana, który po raz drugi wpisał się na listę strzelców. W 82. min kibice Rakowa ponownie mieli powody do radości. John Yeboah znakomicie przyjął piłkę w pobliżu bramki Radomiaka i precyzyjnym strzałem umieścił ją w siatce. W doliczonym czasie gry częstochowianie mogli podwyższyć wynik, ale stuprocentowej sytuacji sam na sam z bramkarzem gości nie wykorzystał Łukasz Zwoliński, a rzutu karnego nie strzelił Fran Tudor.
Tak spotkanie ocenił trener Rakowa Dawid Szwarga:
– Gratulacje dla mojej drużyny, która zagrała dzisiaj bardzo odpowiedzialny mecz. Zawodnicy dokładnie wiedzą, co mam na myśli, mówiąc odpowiedzialny. Gratulacje również dla sztabu szkoleniowego, zwłaszcza dla Tomka Włodarka, który wiem, jak ciężko pracuje, żeby nasze stałe fragmenty gry były groźne i dzisiaj faktycznie takie one były, bo strzeliliśmy 3 bramki ze stałych fragmentów gry, a mogliśmy czwartą jeszcze z rzutu karnego. Nie robię tego często, natomiast chciałbym personalnie pochwalić za to spotkanie dwóch zawodników, którzy dzisiaj grali na dwóch pozycjach i na obu pozycjach grali właśnie odpowiedzialnie, czyli Milana Rundicia i Frana Tudora, bo obaj zaczynali na pozycji Fran skrzydłowego, kończył na pozycji stopera, Milan grał na półlewym środkowym obrońcy, żeby skończyć na pozycji centralnego stopera, co nigdy nie jest dla zawodnika łatwe, żeby w trakcie meczu zmieniać pozycję i utrzymać swój wysoki poziom. Uważam, że w drugiej połowie zagraliśmy bardzo konsekwentnie, byliśmy drużyną, razem broniliśmy, co przekładało się potem na fazę przejściową na kontrataki i z jednego takiego ataku szybkiego, minimum z jednego, powinniśmy strzelić bramkę i zamknąć ten mecz jeszcze szybciej. Teraz przed nami kolejne przygotowania. Przygotowujemy się do fazy grupowej Ligi Europy.

Niejako sen z powiek może spędzać trenerowi Szwardze plaga kontuzji wśród jego zawodników. W przerwie meczu zmieniony z powodu kontuzji został Adnan Kovačević, natomiast w 49. min boisko z powodu urazu musiał opuścić Srdjan Plavšić. Co z ich stanem zdrowia?:
– Co do zdrowia tych dwóch zawodników, to nie jestem w stanie w tej chwili odpowiedzieć na to pytanie. Jesteśmy dopiero przed badaniami. To kolejny mecz, siódmy z rzędu, gdzie muszę dokonać jako trener zmiany wymuszonej. Oby ta seria się skończyła.

Drużyna Medalików do gry wróci już w najbliższy czwartek, 5 października. W ramach 2. kolejki fazy grupowej Ligi Europy w Sosnowcu zmierzy się z SK Sturm Graz.

Raków Częstochowa – Radomiak Radom 3:0 (0:0)

Bramki: 3′, 61′ B. Racovițan, 82. J. Yeboah

Raków: V. Kovačević – Rundić, A. Kovačević (45. D. Sorescu), B. Racovițan – S. Plavšić (49. D. Drachal), V. Kochergin, G. Berggren, F. Tudor – B. Nowak (90. M. Cebula), S. Kittel (71. J. Yeboah) – F. Piasecki (71. Ł. Zwoliński)

Radomiak: A. Posiadała – J. Grzesik, Luizão, M. Cestor, D. Abramowicz – Ch. Donis, (69. L. Rocha), M. Kaput, R. Wolski, E. Semedo – P. Henrique, L. Machado (54. F. Castañeda)

Skip to content