Jedna sadzonka za jedno drzewo – czy na pewno?

Ile „wart” jest dojrzałe, stare drzewo, jeśli chodzi o gospodarkę tlenową? Jedną nową sadzonkę? Dwie? Być może wystarczy jedynie wysoka trawa? Od lat częstochowscy urzędnicy oraz społecznicy dyskutują na temat wycinki drzew oraz sposobów zminimalizowania potencjalnych szkód tych działań. Przedstawiciele władz miasta uważają, że usunięcie starych drzew jest niekiedy konieczne, z kolei działacze społeczni apelują, by walczyć o każdą roślinę.

Częstochowa od lat boryka się z problemem drzew, a dokładniej brakiem – zdaniem wielu mieszkańców – właściwej polityki zarządzania zielenią. Przedstawiciele władz miasta zapewniają, że w swoich planach starają się zawsze brać pod uwagę zastany drzewostan, zwłaszcza w przypadku projektów infrastrukturalnych.

Z drugiej jednak strony niektóre wypowiedzi urzędników mogą budzić zakłopotanie wśród słuchaczy. Jedną z takich niepopularnych opinii, które dwa lata temu wypowiedział obecny dyrektor Centrum Usług Komunalnych, Łukasz Kot: – W przypadku takich temperatur, jakich doświadczamy, wysoka trawa działa niczym klimatyzacja. Dodatkowo należy pamiętać, że wysoka trawa produkuje tyle samo tlenu, co drzewo.

I chociaż problem wysokiej trawy jest nadal obecny w Częstochowie, nie wydaje się to być rozwiązaniem ubywających drzew. Według opinii niektórych działaczy społecznych m.in. Huberta Wąska, prezesa częstochowskiego Stowarzyszenia Architektów Polskich, działania miasta są nieproduktywne: – Jedno dorosłe drzewo jest wycinane, a w zamian obiecuje nam się sadzonkę. To się nie bilansuje! To jest śmieszne. Ani jedno, ani dwa, ani kilkadziesiąt małych drzewek nie zastąpi nam już wyciętego, starego drzewa!

Opinie urzędników oraz społeczników zawsze można zrzucić na barki politycznej przepychanki. Jednak jak się okazuje, specjaliści swoją ekspertyzą zdają się popierać stanowisko częstochowian, martwiących się o stan miejskiej zieleni. Dr Dominik Drzazga, specjalista z Katedry Zarządzania Miastem i Regionem na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego, w rozmowie z dziennikarzami PAP-u podkreśla, że bardzo często podmioty prowadzące prace budowlane związane z usuwaniem drzew, w ramach różnych inwestycji w miastach, zapewniają, że wycięte drzewa będą kompensowane młodymi nasadzeniami. Ale prawda ma być taka, że te funkcje, które realizuje zieleń – estetyczna, związana z retencjonowaniem wody, ochładzaniem powietrza, czy produkcją tlenu – są realizowane przez duże, dorodne drzewa. Powierzchnia listowia dużego drzewa, na przykład buku, jest dopiero równoważona przez ok. 1700 10-letnich małych sadzonek. To duże drzewa tak naprawdę są więc potrzebne w miastach, a nie ich małe sadzonki. Stąd też ważne zdaniem eksperta ma być nie tylko zachowywanie starych drzew, ale i leczenie ich.

Wszystko wydaje się więc jasne – sadzonki, chociaż są dobrym pomysłem, nie stanowią realnego zamiennika dla dojrzałych, w pełni rozwiniętych drzew. Chcąc poprawiać stan miejskiej zieleni, koniecznym jest w pierwszej kolejności zaopiekowanie się rosnącymi już drzewami.

Skip to content