„Nie święci garnki lepią” – warsztaty w Rezerwacie Archeologicznym

W Rezerwacie Archeologicznym w Częstochowie nie święci garnki lepili, a… dzieci wraz ze swoimi opiekunami. Skąd pomysł na tego typu rozrywkę? Odpowiedź tkwi w eksponatach muzeum, pośród których znajdują się rozmaite naczynia sprzed kilku tysięcy lat, wykonane m.in. z gliny właśnie.

Więcej o warsztatach mówi Gerta Bielińska, kustosz z Działu Archeologii Muzeum Częstochowskiego:

– Jesteśmy w Rezerwacie Archeologicznym, gdzie prowadzimy warsztaty w ramach akcji „Lato w mieście”. Wczoraj i dzisiaj miały miejsce warsztaty tworzenia naczynia z gliny, metodą stosowaną przez naszych praprapradziadków, kiedyś zamieszkujących nasze ziemie, a których groby można oglądać w Rezerwacie Archeologicznym.

Dlaczego garnki, których wyrobem zajmowali się nasi przodkowie, są tak wyjątkowe? Jednym z powodów jest fakt, że do dziś naukowcy spierają się co do metody wypalania wyrobów z gliny przez kulturę łużycką:

– W Rezerwacie Archeologicznym mamy w miejscu odkrycia cmentarzysko ludności kultury łużyckiej, a w nim wiele osobliwości. Chociażby wykonane dawną metodą wałeczkowo-taśmową garnki z gliny, wypalone w bardzo wysokich temperaturach, pochodzące sprzed 2,5 tys lat – niektóre rozbite, ale są i w całości zachowane. Tajemnicą dla nas pozostanie sposób wypalania, gdyż współcześni rekonstruktorzy nie są do końca w stanie sobie poradzić z wypałem na tyle trwałym, co w tamtym czasie. Jednak garnki z gliny to są jedyne eksponaty tego muzeum. To także różne przedmioty wykonane z brązu i żelaza.

Rezerwat Archeologiczny w Częstochowie to miejsce powstałe na terenie cmentarzyska sprzed kilku tysięcy lat. Jednym z ciekawszych eksponatów jest czaszka, która stanowi dowód na, można by rzec, dość zaawansowany poziom ówczesnej medycyny:

– Czaszka nosi ślady trepanacji wykonanej w pradziejach. Otwór jeden z tej strony jest wykonywany w lejkowaty sposób, czyli wycinany większy kawałek czaszki powierzchownie i potem skracany do małego otworu celem nieuszkodzenia mózgu. Na odwrotnej stronie zrobili mały otworek jak na zapałkę, by zadziałało na zasadzie wydmuszki: rozprężenie ciśnienia opuchlizny mózgu w celu osiągnięcia celu terapeutycznego i „uruchomienia” człowieka. Co ciekawe – ta operacja się udała. Ten otwór zalał się chrząstką, a to by się nie stało bez działania procesów życiowych. Nie wiemy, w jakim stanie był ten pacjent, jednak sam fakt przeprowadzenia operacji w pradziejach: bez szpitali, bez komputerów i laserów jest bardzo interesujący. Co ciekawe – takich przypadków trepanacji w prehistorii jest odnotowanych więcej: nie tylko na kościach długich, ale również w kościach czaszki.

Jak zapowiada Greta Bielińska – już w sierpniu można spodziewać się kolejnych warsztatów w Rezerwacie Archeologicznym. Będą one realizowane we współpracy z pobliską biblioteką. Warto zatem śledzić strony obu placówek.

LN

Galeria: Radio Fiat
„Nie święci garnki lepią” – warsztaty w Rezerwacie Archeologicznym

Skip to content