Ulica Piłsudskiego – rewitalizowana, zapomniana ulica

Ulica Piłsudskiego była swego czasu wizytówką Częstochowy i pierwszym miejscem, które witało pasażerów kolei państwowych. Hotel Polonia ze swoimi modernistycznymi neonami urozmaicał nocny pejzaż, a sama ulica była miejscem wielu imprez kulturowych. Te czasy niestety już minęły, a słynna Aleja Frytkowa jest już cieniem samej siebie. Przedsiębiorcy winą obarczają władze miasta, urzędnicy mówią, że takie są prawa rynku, a mieszkańcy omijają ulicę szerokim łukiem.

Ulica Piłsudskiego jeszcze kilka lat temu pozostawiała wiele do życzenia w kwestii walorów estetycznych czy jakości infrastruktury drogowej. Ta część miasta, mimo że bezpośrednio sąsiadująca z Dworcem Głównym PKP, prezentowała obraz dosyć żałosny: zrujnowane zabudowania, odpadająca elewacja kamienic, popękana droga. Dla wielu mieszkańców nadzieją na rewitalizację było ogłoszenie budowy nowego centrum przesiadkowego. Centrum powstało, ale mniej okazałe niż planowano.  Lokalizacja tego miejsca pozwoliła na całkowitą przebudowę ulicy. Wylano nowy asfalt, ułożono chodnik, odrestaurowano budynki. Pojawił się jednak nowy problem – mieszkańcy omijają ulicę szerokim łukiem, a przedsiębiorcy cały czas tracą, miesiące po zakończeniu przebudowy. Zdaniem rzecznika prasowego Urzędu Miasta, rola samorządu w odrestaurowaniu ulicy została wypełniona: – Ulica Piłsudskiego w Częstochowie, w ostatnich latach przeszła remont. Związany był on m.in. z budową centrum przesiadkowego, które miasto musiało tam właśnie ulokować. Motywowane było to brakiem możliwości lokalizacyjnych od strony alei Wolności. Stało się tak przez plany PKP oraz zawirowania związane z funkcjonowaniem częstochowskiego PKS-u. Obecnie, skutkuje to znacznym odchyleniem od akceptowalnych standardów. Warto nadmienić, że Samorząd Miejski nie ma na to żadnego wpływu. Rozumiemy głosy, które sygnalizują nadmierną wielkość centrum przesiadkowego, które jest niewspółmierne do liczby autobusów oraz pasażerów. Inwestycja to nie tylko centrum i peron autobusowy. To także nowa nawierzchnia dróg, oświetlenie, chodniki, drogi rowerowe, a także parkingi. Peron autobusowy przy Piłsudskiego obsługuje obecnie 4 linie miejskie MPK, 4 linie GZK Rędziny oraz 2 linie komunikacji powiatowej. Linii po zakończeniu inwestycji drogowych będzie więcej. Mają tam wrócić przystanki części linii podmiejskich, m.in. do Olsztyna lub Poczesnej. Funkcja dworca podmiejskiego zostanie w znacznym stopniu przywrócona.

Jednak nie dla wszystkich sytuacja wygląda tak czarno-biało. Hubert Wąsek, prezes częstochowskiego Stowarzyszenia Architektów Polskich upatruje właśnie w miejskim planie rewitalizacji pierwotnego winowajcy obecnej sytuacji. Dla architekta projekt był przygotowany pospiesznie i zbyt niedbale. Nie wszystko jednak stracone, bowiem jego zdaniem ulica ma nadal ogromny potencjał, który można wyzwolić naprawdę znikomym zaangażowaniem instytucjonalnym i finansowym ze strony Magistratu: – Pierwszą szansą jest przywrócenie terenów zielonych. Historyczny park dworcowy sięgał aż do alei, co widać na starych mapach. Tereny znajdujące się za parkingiem nie są obecnie atrakcją, ale mogłyby one stać się terenem zielonym, tzw. „kieszonkowym parkiem”. Kawałek zieleni dedykowany podróżnym, którzy czekają na pociąg, w istocie mógłby być atrakcją. Kolejną kwestią jest kondycja hotelu. Piękne, powojenne neony odrywają się od ścian. Miasto powinno pomóc właścicielowi w odnowie napisu. Niestety, obecnie często neony częstochowskie przekazywane są do Muzeum Neonów w Warszawie. Czy naprawdę, nie stać miasta na samodzielną renowację? Niedawno, w centrum zamontowany został całkowicie nowy, neonowy napis, przedstawiający nazwę naszego miasta. Czy jest on jednak potrzebny? Każdy wie, gdzie się znajdujemy. Natomiast historyczny hotel, działającym, zabytkowym neonem, rzeczywiście by się przydał. Powstał nawet pomysł montowania neonów nad rzeką, to kuriozalna idea. Powinniśmy odnowić neon na hotelu.

Hubert Wąsek dodaje również, że wszystkich tych problemów, z oburzeniem przedsiębiorców na czele, można było uniknąć już na etapie planowania Centrum Przesiadkowego, gdyby tylko miasto chciało wziąć pod uwagę opinię mieszkańców: – Miasto zniszczyło narzędzie, które umożliwiało konsultacje społeczne. Strona internetowa nie działa. Dzięki Uchwale z 2010 roku, istnieje możliwość podejmowania konsultacji społecznych, jednak miasto wcale nie chce rozmawiać z mieszkańcami i mieszkankami Częstochowy. Na organizowanych przez nas warsztatach, pojawiało się dużo chętnych do rozmów. Wiele osób, w tym przedsiębiorców, robią wszystko dla sprawy Alei Frytkowej. To miejsce ma potencjał, niestety mentalność miasta nie do końca pozwala sobie na odkrycie własnej tożsamości. Drobni przedsiębiorcy od zawsze byli tu ważni, stworzyli istotną część historii miasta. Na szczęście, istnieją ludzie z inicjatywą, pomysłami oraz możliwościami finansowymi.

Ostatnim, przysłowiowym „gwoździem do trumny” nie tylko dla ulicy Piłsudskiego, ale całego Starego Miasta, miała być decyzja Magistratu o zmianie lokalizacji dla wielu częstochowian ulubionego festiwalu Frytka-Off: – Festiwal Frytka-Off, z niewiadomych przyczyn został przeniesiony. Tereny na Lisińcu są bardzo dobre pod organizację festiwali. Czy w tym wypadku, nie można było wymyślić czegoś nowego, oryginalnego? Festiwal Frytka-Off jednoczył ludzi, przypominał o Alei i drobnych biznesach, co pozwalało im funkcjonować.

Miasto przedstawia zupełnie inną perspektywę na tę sprawę. Dla urzędników była to jak najbardziej rozsądna decyzja. Żal po słynnej „Alei Frytkowej” ma być dla Włodzimierza Tutaja niczym innym jak nostalgiczną wycieczką. Ci, którzy tęsknią za małymi budkami z jedzeniem mają nie pamiętać o problemach, jakie Aleja Frytkowa generowała: – Oczywiście istnieją głosy, które żałują Alei Frytkowej. Była ona pewnego rodzaju miejskim fenomenem, który nadawał miastu kolorytu. Zmieniają się jednak oczekiwania i zwyczaje żywieniowe klientów. Kierujemy się w stronę zdrowego odżywiania i zróżnicowanej diety. Same budki nie były wybitnie estetyczne. Nie pasują one do przestrzeni zrewitalizowanej. Co do festiwalu Frytka Off, który wyrósł na estetyce niezrewitalizowanej, obecnie pasuje lepiej do parku Lisiniec. Czy powinniśmy martwić się zmianą charakteru ulicy Piłsudskiego? Warto odnotować, że swoje oblicze zmieniły także Aleje NMP, gdzie zmianie miejsca uległ tzw. handlowy „punkt ciężkości”. Ze względu na długość alei, pewne różniące się od siebie specjalizacje mają wydzielone własne sektory.

Dodatkowo urzędnicy odpierają zarzuty niektórych przedsiębiorców, jakoby działania władz miasta w związku z ulicą Piłsudskiego, miały w dłuższej perspektywie wpływ na kondycję finansową drobnych biznesów: – Samorząd nie wpływa na wszystko, nie decyduje o sukcesach tudzież niepowodzeniach biznesowych. Tutaj, zdecydowanie większym wpływem dysponują regulacje krajowe – mogą one bowiem stymulować lub ograniczać przedsiębiorczość. Tam, gdzie jest to możliwe, samorząd może tworzyć lokalne warunki rozwojowe. W przypadku ul. Piłsudskiego, trudno dopatrzyć się braku wpływu inwestycji, w tym także tych europejskich. Ponieważ inwestycje te dotyczą infrastruktury miejskiej, miasto może o nich decydować. Jednakże, o plany dotyczące budowy nowego dworca, należy pytać spółkę państwową PKP. Myślenie, że funkcjonalność ulic zależna jest od samorządów i polityki państwa to relikt przeszłości. W istocie, o obszarach funkcjonalnych decydują mieszkańcy i ich preferencje.

Co ciekawe, Aneta Janik-Barciś, prezes częstochowskiego Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, informuje, że nie otrzymała żadnych głosów niezadowolenia ze strony przedsiębiorców z tej części miasta. Zdaniem pani prezes może to wynikać z prostej przyczyny – niezadowoleni właściciele drobnych biznesów nie należą do związku: – Do Związku Przedsiębiorców i Pracodawców w Częstochowie takie głosy nie dotarły. Z tego co widać, budki nadal stoją, niestety nie dostaliśmy od działających w nich przedsiębiorców żadnych informacji dot. ewentualnych problemów. Z doświadczenia wiadomo, że podczas inwestycji drogowych, ruch w miejscu przedsiębiorstwa traci natężenie. Obecnie, przebudowa jest zakończona, zatem ruch powinien wrócić do normy. Nie znamy wszystkich drobnych przedsiębiorców i ich problemów, nie informowali nas oni o żadnych komplikacjach. Nasz związek spotyka się głównie z problemami podmiotów zrzeszonych. Takie zrzeszenie zapewnia większe możliwości, zatem serdecznie zapraszamy do Związku tych, którzy jeszcze do niego nie dołączyli.

W całym tym galimatiasu informacyjnym nie należy zapominać o głosie zwyczajnych mieszkańców. Zapytani przez nas częstochowianie wypowiadają się o Alei Frytkowej z ciepłymi wspomnieniami.

Pozostaje mieć nadzieję, że władze miasta przyjmą pomocą dłoń wystawioną ze strony organizacji pozarządowych oraz mieszkańców. Wszystkim bowiem powinno zależeć na tym, żeby niegdyś reprezentatywna ulica Częstochowy ponownie wróciła do swojej świetności, i przyciągnęła z powrotem mieszkańców.

Skip to content