W nowym roku będę… – czyli noworoczne postanowienia

„Rzucam palenie!”, „Zaczynam ćwiczyć na siłowni!”, „Będę więcej czasu spędzał z rodziną!” – to tylko kilka z najczęstszych zobowiązań, jakie wielu z nas podejmuje wraz z nadejściem nowego roku. Jest to oczywiście dobry zwyczaj, pod warunkiem, że w tych postanowieniach trwamy i je realizujemy. A z tym jest już trochę gorzej.

Dlaczego podejmujemy noworoczne zobowiązania wyjaśnia psychoterapeutka Beata Gizler:
– Nowy rok to jest taka nowa szansa, to jest 365 dni niezapisanych, czyli od nas zależy jak my ten czas przeżyjemy i z jednej strony robimy rzecz szaloną, czyli postanawiamy na wyrost, że będziemy ćwiczyć, zdrowo się odżywiać, będziemy się uczyć, ale mniej więcej po tygodniu stwierdzamy, że na pewno to się nie wydarzy, bo to jest na wyrost. Ale nowy rok to jest taki moment, kiedy my sami ze sobą możemy zawrzeć taki kontrakt, takie marzenie. Jak ja chcę żyć? Co dla mnie jest ważniejsze? Czy ja chcę żyć ze znajomymi? Czy chcę mniej pracować? Czy chcę zrobić dla siebie coś nowego, bo ten rok i tak przepłynie? I od nas zależy, czy przepłynie fajnie, czy będzie nie fajnie. Czyli tak naprawdę dzisiaj jest taki moment, kiedy możemy pomyśleć o naszych marzeniach, odnieść się do tego, czego ja pragnę, żebym nie narzekała i mówiła, na pewno się to nie uda, tylko że chcę na przykład lecieć do Barcelony i zrobię wszystko, że w tym roku albo za rok, bo będę odkładać pieniądze, polecę. Potrzebuję takiego małego sukcesu, potrzebuję coś zrobić co mnie uskrzydli, będzie moim celem, a nie będę narzekać, że to się na pewno nie uda.

Początek nowego roku stanowi swego rodzaju cezurę ułatwiającą nam podjęcie postanowienia. Ale równie dobrze możemy je podejmować w każdym innym czasie. Ważne, żeby sobie planować rzeczy realne do wykonania:
– Jeśli zrobimy to wszystko naraz, to to nie jest dobry moment, bo jeśli stwierdzę, że będę się zdrowo odżywiać, biegać, uprawiać sport i nie będę palić, to na pewno tych rzeczy jest za dużo. Zróbmy to małymi krokami. Zróbmy to tak, że np. będę paliła o jednego papierosa mniej, że będę chodziła 10 minut na spacer i to wystarczy. Jeśli ja w ciągu tygodnia 4 razy pójdę na spacer, to znaczy, że już mam sukces, że to jest taki fajny moment: Aha, dobra, to znaczy, że mi się to uda. Jeśli będziemy jeść małą łyżeczką i tak się najemy.

Zazwyczaj w realizacji postanowień przeszkadza nam brak konsekwencji i zwykła ludzka słabość. Dobrze jest mieć kogoś, kto nas w naszym postanowieniu będzie utwierdzał i pomagał w nim trwać. Pomocne są również inne metody:
– Fantastycznie pomaga mapa marzeń, czyli bierzemy gazety i patrzymy na zdjęcia, które nam się podobają, wyrywamy te zdjęcia i przyklejamy je na dużą kartkę papieru, bo tak naprawdę odkrywamy takie nasze nieuświadomione marzenia i patrzymy, czego my tak naprawdę chcemy. Czy to ma być fajne jedzenie, czy to mają być fajne podróże, fajni ludzie, a może skok na bungee albo codzienny spacer. Ale te marzenia, te gazety, ta mapa marzeń pomaga nam naprawdę zrealizować to, czego pragniemy. Więc ja zachęcam do zrobienia mapy marzeń i potem spojrzenie na tą mapę marzeń za miesiąc, za 12 miesięcy, ile udało nam się zrealizować, bo wówczas nie rozpraszamy się, tylko skupiamy się na tym, co dla mnie jest najważniejsze.

Mogą oczywiście pojawić się chwile słabości, czy różnego rodzaju obiektywne przeszkody, które uniemożliwią nam realizację naszych postanowień, np. sprawy osobiste, czy kontuzje. Jednak jak podkreśla Beata Gizler, jeżeli te przeszkody ustaną warto wrócić do realizacji postanowienia:
– Zawsze trzeba wracać. Mnie w takich momentach pomagają moje znajome, które mówią na przykład: Beata, idziemy morsować. Nie morsowałaś już trzy tygodnie, ale dzisiaj jest ten dzień, czyli bardziej otwórzmy się na ludzi, którzy nam w tym pomagają i na docenieniu tego, że już to zrobiliśmy, że już mamy ileś tam biegów ze sobą, morsowania, czy też innych aktywności i to jest więcej niż zero. Czyli nie odpuszczajmy, potknięcia będą, bo one muszą być, ale na pewno na koniec roku usiądziemy i powiemy: Być może trzy miesiące w tym roku naprawdę byłam bardziej aktywna, naprawdę więcej dla siebie zrobiłam, nie odpuszczam, a może za rok będzie jeszcze lepiej.

Podsumowując – podejmujmy postanowienia, ale takie, których realizacja będzie realna do wykonania, a nie ponad nasze siły, czy możliwości. Każde postanowienie służące poprawie naszego samopoczucia, czy stanu zdrowia, może przynieść nam korzyści. A zatem: „W nowym roku będę…”? No właśnie, jakie są Wasze postanowienia?

Skip to content