W piątek, 21 lipca na Placu Biegańskiego została zorganizowana dosyć niecodzienna konferencja prasowa. W jej ramach przedstawiono mieszkańcom prototyp nowego autobusu, napędzanego wodorem, który może potencjalnie zasilić w przyszłości flotę MPK.
Więcej o wodorze, tym raczej nietypowym paliwie, w kontekście produkcji i napędzania autobusów miejskich, mówi Maciej Nietopiel, prezes zarządu spółki Polski Autobus Wodorowy: – Napęd ten jest bardzo cichy, podobnie jak w przypadku elektryków. Jego najważniejszą zaletą jest to, że jest ekologiczny, a nawet pomaga w oczyszczaniu zanieczyszczeń powietrza. Dodatkowo na jednym tankowaniu, około 15 min., potrafi pokonać do 450 kilometrów!
Tomasz Jasłonowski, dyrektor produkcji w PAW, wyjaśnia tajemnice technologii, skrytej za nadwoziem autobusów: – Na dachu autobusu produkuje się energię elektryczną, która wspiera funkcjonowanie ogniwa wodorowego, które z czystego wodoru oraz powietrza produkuje paliwo, napędzające silnik.
Nowy autobus, wyprodukowany w jeszcze nowszej technologii, wymaga do poprawnego funkcjonowania całej sieci infrastrukturalnej. Chodzi nie tylko o stacje paliw, ale i punkty serwisowe. Czy miasto jest przygotowane na zakup wodorowych pojazdów? Na to pytanie odpowiada prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego, Mariusz Sikora: – Niestety nie mamy jeszcze odpowiedniej infrastruktury, na obronę powiem, że w całej Polsce takich sieci jest bardzo, bardzo mało. Lecz nauczeni inwestycją w autobusy elektryczne wiemy, że zanim zdecydujemy się zamówić określoną liczbę pojazdów, podejmiemy działania m.in. budowy stacji wodorowych, z których skorzystać będą mogli także zwyczajni kierowcy.
No właśnie – wodór. Brzmi groźnie. Czego możemy się spodziewać przy ewentualnej awarii? Czy czeka nas wtedy mały armagedon? Dyrektor Jasłonowski uspokaja – autobusy mają być całkowicie niegroźne dla otoczenia.
Jak wygląda prowadzenie takiego prototypu? Będzie on wymagać odpowiedniego przeszkolenia nowej kadry kierowców? Zdaniem Kamila Świtały, odczucie z jazdy autobusem wodorowym jest takie same, jak w przypadku innych pojazdów.
Pozostaje mieć nadzieje, że kiedy w najbliższej przyszłości flota MPK poszerzy się o nowe pojazdy, pierwsze egzemplarze nie podzielą losu niesławnych hybryd.
