Od jakiegoś czasu w mediach krążą informacje o tajemniczej kociej chorobie, która najpierw powoduje problemy neurologiczno-oddechowe u zwierząt, a potem je dosłownie zabija. Weterynarze do tej pory rozkładali ręce nie wiedząc, co jest przyczyną tajemniczych schorzeń…
Częstochowskie schronisko dla bezdomnych zwierząt postanowiło w dużym stopniu odizolować Dom Kota od możliwości zakażenia:
– Zostało chwilowo zamknięte dla wolontariuszy. Jednak dla gości zdecydowanych na adopcję dostęp jest ograniczony. Wprowadziliśmy środki prewencyjne, gdyż wolimy dmuchać na zimne i czujemy się odpowiedzialni za te zwierzęta przebywające na terenie schroniska. Nie chcielibyśmy, aby stało się im coś złego. Zamknięcie schroniska jest chwilowe, ale o tym zadecydują lekarze i aktualna sytuacja.
Prof. dr hab. Katarzyna Domańska-Bichlarz z Państwowego Instytutu Weterynaryjnego wyjawiła, że przyczyna choroby kotów jest już znana. Pojawiły się już bowiem wyniki testów z próbek:
– W kilku próbkach mamy potwierdzony wirus grypy ptasiej typu H5L1. To nie jest wirus koci. Dalej jesteśmy w trakcie wywiadu epidemiologicznego, w którym zbieramy wszystkie dane. Jednak do zakażenia doszło najprawdopodobniej w wyniku spożycia padłego dzikiego ptaka. Mamy poszlaki wskazujące na nierozprzestrzenianie się wirusa między kotami.
Skoro główna przyczyna jest już znana warto chociaż tymczasowo zatrzymać swoje czworonogi w domach, by uniemożliwić im zakażenie się grypą. Poza tym dobrze mieć na uwadze, że koty na wolności stanowią zagrożenie zarówno dla ptaków, jak i dla wielu innych mniejszych od nich stworzeń, np. wiewiórek.
LN