W piątkowy wieczór Skra Częstochowa zremisowała z Olimpią Grudziądz. Piłkarze prowadzeni przez trenera Konrada Geregę mieli więcej dogodnych okazji do zdobycia bramki, ale mecz ostatecznie zakończył się wynikiem bezbramkowym.

Przeciwnik Skry – Olimpia Grudziądz przez spotkaniem zajmowała przedostatnie miejsce w tabeli II ligi, natomiast częstochowianie uskrzydleni ubiegłotygodniowym zwycięstwem na terenie lidera chcieli pójść za ciosem. Mecz mógł rozpocząć się dla Skry znakomicie. Już po niespełna 60 sekundach gry w słupek z dużego kąta trafił Przemysław Sajdak. Od początku widać było determinację podopiecznych Konrada Geregi, którzy chcieli szybko otworzyć wynik. Dwie minuty później bramkarza Olimpii z dystansu próbował pokonać Sajdak, ale uderzył niecelnie. W 22. minucie po rzucie rożnym swoją okazję mieli przyjezdni, ale Skra zażegnała niebezpieczeństwo wybiciem piłki z własnego pola karnego. Kilka minut później przed dobrą szansą stanął Tobiasz Kubik, którego strzał zmierzający do pustej bramki wybił jeden z defensorów zespołu z Grudziądza.

Trener Konrad Gerega podkreślił, że Skra jest młodą drużyną i należy szanować każdy zdobyty punkt. Zaznaczył również, że częstochowianie muszą zacząć lepiej punktować na własnym boisku:

-Kuba Rajczykowski, Paweł Kodziejczyk, Kuba Niedbała. Możemy tak wymieniać i wymieniać. Na ławce rezerwowych kolejna część bardzo młodych zawodników. Myślę, że sufit tej drużyny jeszcze jest trochę wyżej. To co jest ważne w kontekście, że gramy u siebie jest to, że przed meczem pokazałem chłopakom tabelę, na którym jesteśmy miejscu w punktowaniu u siebie. No i na podstawie 12 meczów, które rozegraliśmy, siedem razy oddawaliśmy punkt, włącznie z dzisiejszym czyli możemy powiedzieć, że tylko dwa razy wygrywaliśmy remisy plus porażki. To co dzisiaj powiedziałem to na pewno gościnność Skry musi się skończyć a co do wyjazdów, uważam, że zawsze jest nam ciężej bo zmiany nawierzchni na pewno wpływają na płynność gry – nie da się tego ukryć i tak też wyglądało to trochę w Kołobrzegu, gdzie boisko było w dobrym stanie, ale nie na takim jak na co dzień gramy, czyli szybkim – ze sztuczną nawierzchnią.

W drugiej połowie po stronie Skry szczęścia szukali: Winciersz, Niedbała, czy Kołodziejczyk, ale Olimpia dobrze broniła się przed utratą gola. W 89. minucie na strzał zdecydował się napastnik częstochowian – Maciej Mas, ale jego uderzenie z trudem obronił Górski. Piłkarze z Loretańskiej utrzymywali przewagę, kontrolując wydarzenia na boisku. Jedyne, czego zabrakło w piątkowym meczu to szczęścia. Skra nie potrafiła przebić się przez mur ustawiony przez Olimpię.

Zawodnik Skry – Mikołaj Łabojko ocenił, czego zabrakło, żeby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę:

-W większości meczów dominowaliśmy, posiadaliśmy piłkę, bo takie jest nasze DNA. Zawsze wysoko staramy się odbierać piłkę. Zabrakło trochę szczęścia i trochę więcej sytuacji, bo mieliśmy w 1. minucie meczu słupek, no i bardzo dobry początek spotkania w naszym wykonaniu. Uważam, że jakbyśmy strzelili bramkę w pierwszych 15. minutach, to wynik by się otworzył i wygralibyśmy ten mecz.

Skra kolejne spotkanie rozegra w następny piątek. Częstochowianie na własnym boisku podejmą Chojniczankę Chojnice. Początek meczu zaplanowany jest na godzinę 19:00.

NB

Skip to content